Affinity: Paweł Postaremczak, Ksawery Wójciński i Klaus Kugel w Pardon To Tu

Autor: 
Maciej Karłowski

Trio Affinity – Paweł Postaremczak na saksofonach tenorowym i sopranowym, Ksawery Wójcński – kontrabas i Klaus Kugel niemiecki perkusista, znany choćby z uczestnictwa w słynnym kwartecie Theo Jorgensmanna, zanim wkroczyli do niego bracia Olesiowie. Zespół ma na swoim koncie płytę, którą zresztą prezentowaliśmy na naszych łamach w ramach przedpremierowego odsłuchu. A teraz, to znaczy we wtorkowy wieczór w Pardon To Tu można było tej formacji posłuchać na żywo. I warto było bez dwóch zdań! Z kilku zresztą powodów. Pierwszy, bo najzwyczajniej był to bardzo dobry koncert. Muzyka zagrana została bezkompromisowo, co chciałbym żeby zrozumiane zostało, że panowie nie zakryli się żadną maską. Wyszli na scenę i zagrali solidny kawał muzyki, nie zasłaniając się sobą nawzajem, a działając wspólnie, patrząc w jednym kierunku i żywo reagując na to, co każdy gra. Trzech ludzi zainteresowanych nie popisem solowym, ale stworzeniem całości. To ważne i warte nieustannego podkreślania.

Inny powód mogli znaleźć ci, którym zależało żeby przekonać się jak wygląda na żywo sprawa gry Pawłą Postaremczaka w oderwaniu od grupy Hera. Czy inne przedsięwzięcie, inny pomysł na muzykę może być dla niego uwalniającym od kierunku, którym idzie Hera czy może brzmienie niejako macierzystej formacji determinować będzie charakter muzyki tworzonej w innym składzie. I tu bardzo miłe doświadczenie. Paweł, choć młodym muzykiem jest, to wydaje się dostrzegać i potrafić dystansować się od spraw wokół Herowych. To bardzo krzepiące. Jego gra w trio Affinity jest inna, tak jak inna jest muzyka obydwu zespołów. Tutaj mamy propozycję o znacznie ściślejszych według mnie powiązaniach z jazzem, szczególnie tym po Coltrane’owskim czy po Aylerowskim z mocno pracującą sekcją rytmiczną i dającą wygodną przestrzeń dla instrumentu dętego.

Jedni powiedzą, że to bardzo retro podejście do muzyki, że granie free, czy to właśnie z Coltranem czy z AACM w tle to przestarzała sprawa, temat passe, którego nikt nie bierze poważnie pod uwagę. Z jednej strony tak, bo i Coltrane i Roscoe Mitchell i Fred Anderson już byli, już stworzyli swoje muzyczne języki, ale dlaczego na miły bóg odmawiać grania w ich duchu? David S. Ware robi to od wielu dekad i nagrywa świetną muzykę. Jestem przekonany, że każdą z wymienionych legend Paweł Postaremczak poważa i zna i podejrzewam, na co zresztą były dowody szczególnie gdy brał do rąk saksofon tenorowy, nie traktuje jak najważniejszą drogę dla siebie.

Pierwszy raz usłyszałem Pawła poza Herą w krótkim secie kiedy razem z Ksawerym zagrali na jednej scenie z gościnnym udziałem Michaela Zerangiem. Jakież to było ożywcze, choć znane i historycznie usadowione. Podobnie było teraz, choć też pamiętać trzeba, że Klaus Kugel jest innym perkusistą, bardziej analitycznym, uporządkowanym i znacznie mniej groove’owym. Pomyślałem sobie wtedy, jak byłoby dobrze gdyby Paweł rozwijał się jako muzyk nie tylko w kontekście formacji Wacława Zimpla. I rozwija się i nie ma co dalej brnąć w opowieści, zdecydowanie warto mu kibicować. Ja przynajmniej kibicował będę!

Wyobrażam sobie też, że można było przyjść na koncert tria Affinity bez żadnych oczekiwań i bez potrzeby utwierdzania się w swoich przekonaniach czy rewidowania poglądów. Można było po prostu przejść i dać się ponieść bardzo organicznej muzyce, w której siła nigdy nie stawała się brutalna i której liryzm nie przemieniał się w ckliwość.