Contrasts

Autor: 
Maciej Karłowski
Sam Rivers
Wydawca: 
ECM
Dystrybutor: 
Universal
Data wydania: 
10.01.2014
Ocena: 
5
Average: 5 (1 vote)
Skład: 
Dave Holland—Bass, George Lewis—Trombone, Sam Rivers—Flute, Sax (Soprano), Sax (Tenor), Thurman Barker—Drums, Marimba, George Leroy Lewis—Trombone.

Choć nie jestem wyznawcą kultu ECM, o czym już i antenach radiowych i w słowach artykułów oraz recenzji niejednokrotnie dawałem do zrozumienia, to jednak są takie momenty kiedy w stronę monachijskiej oficyny spoglądam z więcej niż ciepłymi uczuciami. Tak stało się na samym początku stycznia, kiedy światło dzienne ujrzała nowa seria wydawnicza ECM zatytułowana Re:solution.

Wśród siedmiu wydanych na początek serii  płyt jest jedna, która przez wiele lat rozpalała wyobraźnię melomanów. Szczególnie łakomym wzrokiem spoglądali na nią miłośnicy twórczości Sama Rivrsa, który dla firmy Manfreda Eichera nagrywał i wydawał tylko raz. Było to w 1979 roku, pod koniec pierwszej dekady istnienia labela, w czasach kiedy sporą cześć jej katalogu stanowiły nagrania muzyków z USA i kiedy etykieta „europejski jazz” nie był tak silnym Brandem, jak jest dzisiaj. Od tamtej pory płyta „Contrasts” pozostawała dostępna tylko w wersji winylowej. Dzisiaj po raz pierwszy ukazuje się na płycie CD. I to bez dwóch zdań jest ważny moment. Z jednej strony dlatego, że oto pojawia się w szerokim dostępie album ważny w historii jazzu w ogóle, z drugiej, dlatego, że przywraca pamięci kolaborację kluczowych improwizatorów ówczesnej jazzowej sceny i jest w przepastnej i wciąż bardzo niepełnej na cyfrowym nośniku, dyskografii Riverso.

W składzie kwartetu Riverso grali wówczas Dave Holland – na kontrabasie, obłaskawiony przez los współpracą z jednej strony z Milesem Davisem z drugiej z awangardową grupą Circles, Thurman Barker – na perkusji oraz arcyważna z dzisiejszej perspektywy postać amerykańskiej sceny improwizowanej, puzonista George Lewies. Kiedy Razem z Samem Riversem wchodził do Tonestudio Bauer w Ludwigsburgu miał zaledwie 27 lat i pięć wiosen wcześniej obroniony dyplom z filozofii w Uniwersytecie w Yale. Był również jedną z najjaśniejszych postaci chicagowskiej sceny AACM, członkiem kwartetu Anthony’ego Braxtona, w którym zastąpił inną znakomitość, trębacza Kenny’ego Wheelera. Ich wspólnie wydane płyty „Creative Orchestra Koln, „Dortmund Quartet”, „Monreux / Berlin Quartets” czy „Quartet (Basel) 1977” przeszły do historii muzyki improwizowanej jako kamienie milowe. Oraz ogromnie intrygujący i oryginalny autorski „Hommage To Charcie Parker”.

A więc trzej młodzi wyborni instrumentaliści i improwizatorzy połączenie przez weterana człowieka, który w końcówce lat 70. miał już na koncie nie tylko ważkie dokonania artystyczne, stworzenie ruchu loftowego, ale również reputację profesora, duchowego i artystycznego nauczyciela dla dwóch pokoleń muzyków, potrafiącego wydobyć z muzycznych towarzyszy to co najbardziej oryginalne, zachowując ich własny styl. Dave Holland wielokrotnie przyznawał, że to właśnie pod okiem Sama Riverso przeszedł najwspanialsze muzyczne studia uniwersyteckie i to jemu zawdzięcza swoje horyzonty muzyczne. „Słuchaj każdej muzyki, bluesowej, swingowej, tonalnej, atonalnej, jazzu i kameralistyki”, mawiał przez siedem lat wspólnego muzykowania.

Riversowskie kontrasty to w znacznej mierze ilustracja tej prostej, a jednocześnie fenomenalnej porady złożonej Hollandowi. To także płyta niemal literalnie składająca się z kontrastów. Widać to kiedy przyjrzymy się i grze poszczególnych członków kwartetu oraz złożoności stylów, z jakich składa się jego muzyka. Z jednej strony skalpelem cięte frazy puzony Lewisa, z drugiej finezyjny, przestrzenny driver perkusji Barkera, sprężysty groove Hollanda zderzony z olśniewającymi ruchliwością frazami saksofonu tenorowego, sopranowego i fletu Riversa. Role improwizatorów i akompaniatorów zmieniające się co chwila. Nieomal mainstreamowy jazz zderzony z free, czysta ażurowa architektura kompozycji, spod której wyłaniają się inspiracje współczesną muzyką koncertowa („Circles”, „Solace”) zmieniające się w kolejnym utworze, „Zip” w nowoczesne jazzowe granie, by za chwilę i o nim zapomnieć dając się ponieść wiatrowi cudownie zwiewnemu tematowi „Verve”. A jednak ta cała różnorodność ani przez chwilę nie jest zszyta dratwą i grubym niezdarnym ściegiem. Muzyka po prostu płynie, w naturalny sposób przeglądając się w najróżniejszych stylach i estetykach, za każdym razem znajdując w nich swoje prawdziwe odbicie. Nie ważne czy gra ją cały kwartet, czy wyłaniane wewnątrz niego duety czy tria.

Nagrana ponad trzy dekady temu „Contrasts” – to wspaniała płyta, zawierająca niezwykle intrygującą i wciąż świeżo brzmiącą muzykę, która może budzić i usprawiedliwić silną tęsknotę za tym co było.

 

Nie zdarza nam się zazwyczaj, aby płyty sprzed dekad stawały się płytami tygodnia, ale dla „Contrasts” także i dlatego, że jest to kompaktowa premiera tego albumu, wyjątek ze wszech miar warto zrobić. 

1. Circles (Rivers)—4:10, 2. Zip (Rivers)—4:42, 3. Solace (Rivers)—6:54, 4. Verve (Rivers)—7:09, 5. Dazzle (Rivers)—9:12, 6. Images (Rivers)—3:48, 7. Lines (Rivers)—7:15.