Ad Libitum 2014: Piotr Orzechowski - skupić się na jednej twróczej myśli

Autor: 
Kajetan Prochyra
Autor zdjęcia: 
mat. promocyjne

Festiwal Ad Libitum 2014 zbliża się szybkim krokiem. Odwiedzą go w tym roku tak jak w latach ubiegłych znamienici goście ze świata, ale zagrają nie tylko swoją muzykę, ale także skrzyżują improwizatorskie myśli z naszymi polskimi znakomitościami świata improwizacji. Wśród nich będzie także doskonale znany czytelnikom Jazzarium pianista Piotr Orzechowski.

 

Masz w kieszeni dyplom prestiżowego Berklee College of Music – Master of Music Degree in Contemporary Performance. Jakim doświadczeniem była dla Ciebie nauka w Valencii? 3 najważniejsze lekcje jakie stamtąd wyniosłeś?

Największą mądrością jaką wyniosłem z Berklee jest fakt, że tak naprawdę sama uczelnia nie jest młodemu improwizującemu muzykowi do niczego potrzebna. Tego jednak trzeba się nauczyć, należy zdobyć tę wiedzę ciężką pracą. A już najlepiej chyba uczy tego właśnie hiszpański campus, który daje studentowi mnóstwo wolności, wiele okazji do wymiany poglądów z muzykami z całego świata jednocześnie zachęcając do rozwijania swojej oryginalności przy podkreśleniu odrębności kulturowej, etnicznej czy światopoglądowej. Władze uczelni stawiają na indywidualność studentów, która w momencie startu studiów powinna być już niejako ukształtowana. To taki ostatni szlif przed rozpoczęciem swojej muzycznej drogi. Niezwykle się przydaje.

Czy podczas Twojej nauki w Berklee zawiązałeś jakiś nowy zespół, o którym wkrótce usłyszymy?

Do swojego kwintetu zaprosił mnie Victor Mendoza, wibrafonista, szef wydziału Contemporary Performance, z którym odbyłem trasę koncertową po Tajwanie. Myślę, że ten kontakt utrzyma się dłużej. To właśnie Victor namówił mnie na studiowanie w Hiszpanii, to On poznał mnie z takimi muzykami jak Placido Domingo, Danilo Perez, Mario Rossy, Alain Perez czy Steve Houghton. Oprócz współpracy z kadrą poznałem również niezwykle uzdolnionych ludzi w moim wieku i myślę, że już niedługo pojawią się tego efekty.

Często muzycy po dłuższym pobycie zagranicą wracają z poczuciem konieczności powrotu do własnych korzeni. Czy będzie tak i w Twoim przypadku?

To prawda, poświęciłem nawet moją pracę magisterską zagadnieniu muzyki ludowej w kontekście współczesnej improwizacji i szeroko pojętej awangardy. Myślę, że zwrócenie się ku temu tematowi to ważny krok na mojej ścieżce artystycznej, było mi to potrzebne. Takie solidne fundamenty są w moim przekonaniu nieodzowne do późniejszego fantazjowania i wszelkiego rodzaju wybryków stylistycznych. Dla twórcy szczególnie ważne jest rozeznanie w sprawach pryncypialnych takich jak: kim jestem? Co tworzę i dlaczego tworzę? To właśnie na odpowiedziach na te pytania powinny opierać się wszelkie artystyczne idee, tak bardzo zmieniające nasz świat.

Twój powrót z Valencii cieszy z pewnością pozostałych członków High Definition. Wróciliście już do intensywnej pracy? 

Podczas mojego pobytu zagranicą zagraliśmy kilka koncertów w Polsce, m.in. na Festiwalu Pianistów Jazzowych w Kaliszu, Festiwalu Jazz nad Odrą we Wrocławiu czy w ramach cyklu „Cały ten Jazz!” w Warszawie, jak również w nowojorskiej Manhattan School of Music podczas naszej rezydencji w tamtejszej uczelni. Teraz jednak zamierzamy ruszyć już z nowym materiałem, myślimy o wydaniu drugiej płyty, w planach są też trasy koncertowe. Nasz najbliższy ważny występ damy w listopadzie na festiwalu Jazztopad we Wrocławiu.

Do swojego muzycznego CV dołożyłeś niedawno spotkanie z Philippem Glassem. Jak wpływają na Ciebie takie spotkania?

To dla mnie szczególnie intrygujące, gdy mam możliwość skonfrontowania mojej interpretacji danego dzieła z jego twórcą. Uważam, że w kompozycji szczególnie ważny jest pierwszy zamysł, pierwsza kreatywna myśl dzięki której mamy możliwość odczytania intencji kompozytora. Jeśli więc znajdując ją zdecyduję się utwór zinterpretować, tchnąć w niego własną inwencję, to taka weryfikacja z autorem dzieła jest równie ciekawa co ryzykowna. Miałem takie sytuacje już z Krzysztofem Pendereckim, Stevem Reichem, a teraz właśnie z Philipem Glassem i reakcje zawsze są różne.

Czy miałeś do Glassa jakieś pytania, czy rozmawialiście o Twojej muzyce, czy po prostu spotkaliście się jak muzyk z muzykiem?

Philip słuchał mnie na próbie przed naszym wspólnym koncertem, czasem podchodził by zapytać o moje podejście do danego fragmentu utworu, rozmawialiśmy również w innych okolicznościach m.in. o jego filozofii twórczej, o moich kompozycjach i reinterpretacjach twórczości Pendereckiego. Zainteresował się również wykonaniem koncertów Bacha na pianie Fendera i Wurlitzerze. Na sam koniec zapewnił, że prześle mi nuty do swoich wszystkich etiud fortepianowych i że będę mógł z nimi zrobić co tylko zechcę.

Twoje autorskie nagrania są za każdym razem sporym artystycznym wyzwaniem – Experiment Penderecki, Back Rewrite. Czy masz już plany na kolejne tego typu spotkania z klasykami, czy też masz zupełnie inny pomysł na nowe nagrania?

Pomysłów mam wiele, muszę je tylko chronologicznie uporządkować, ponieważ nie jestem zwolennikiem robienia wszystkiego na raz. Chcę skupić się na jednej twórczej myśli, góra dwóch, i doprowadzić je do końca, czyli do takiego stanu, w którym sam jestem zadowolony z efektu. A trzeba przyznać, że w tym względzie jestem dość kapryśny. Nie chcę jednak nic zdradzać.

Wiemy, że na festiwalu Ad Libitum spotkasz się na scenie z Carlosem Zingaro i Krzysztofem Knittlem. Czy możesz zdradzić nam coś więcej na temat tego koncertu?

W przypadku tego koncertu zarówno Pan Zingaro jak i Pan Knittel dysponują niezwykłym darem wolnej improwizacji, która nie ma tendencji do ucieczki w chaos, a sama w sobie szuka konstrukcji, co jest dla mnie istotne. Mamy zamiar pójść w tę stronę i stworzyć żywą dźwiękową strukturę, na którą złożą się trzy odmienne światy muzyczne wywodzące się z różnych inspiracji, kontrastu pokoleń i interesującego instrumentarium. 

 

Festiwal Ad Libitum 2014 – Program: 
17-19 października 2014 (kup bilet)

17 października, g. 20.00

Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Laboratorium – Sala im. Wojciecha Krukowskiego

Bogusław Schaeffer Media,
wyk: Dominik Strycharski – flety,
Michał Górczyński – klarnety,
Patryk Zakrocki – skrzypce,
Maciej Kabza – skrzypce elektryczne,
Marcin Olak – gitary,
Adrian Łęczycki – gitara elektryczna,
Rafał Mazur – akustyczna gitara basowa

Thunder
Agustí Fernández – fortepian
Frances-Marie Uitti – wiolonczela
Joel Ryan – elektronika, przetwarzanie w czasie realnym

18 października, g. 20.00

Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Laboratorium – Sala im. Wojciecha Krukowskiego

Carlos Zingaro & Pole
Carlos Zingaro – skrzypce
Michał Górczyński – klarnety
Piotr Zabrodzki – gitara, gitara basowa, syntezatory
Jan Emil Młynarski – perkusja, instrumenty perkusyjne, monomachine

Trio Aurora

Agustí Fernández – fortepian
Barry Guy – kontrabas
Ramón López – perkusja

 

19 października, g. 19.00

Studio Koncertowe Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego

Zingaro / Knittel / Orzechowski
Carlos Zingaro – skrzypce
Krzysztof Knittel – elektronika
Piotr Orzechowski – fortepian

Agusti Fernández El Laberint de la Memòria
Agustu Fernánadez – fortepian

Agusti Fernández & Ad Libitum Ensemble

Agusti Fernandez – fortepian, leader
Dominik Strycharski – flety
Wacław Zimpel – klarnet
Gerard Lebik – saksofon tenorowy
Ray Dickaty – saksofon tenorowy
Artur Majewski – trąbka
Marcin Olak – gitara
Patryk Zakrocki – skrzypce
Ksawery Wójcicki – kontrabas
Rafał Mazur – akustyczna gitara basowa
Hubert Zemler – perkusja