LIVE

Autor: 
Kajetan Prochyra
Nik Bärtsch's Ronin
Wydawca: 
ECM
Dystrybutor: 
Universal Music Poland
Data wydania: 
17.09.2012
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Nik Bärtsch - piano, fender rhodes; Sha - bass clarinets, alto saxophone; Björn Meyer - bass; Thomy Jordi - bass; Kaspar Rust - drums, Andi Pupato - percussion

Kiedy przyłożymy sobie palec do nadgarstka by wyczuć własne tętno, wydawać się nam będzie, że to jednostajny, miarowy, prosty puls. Wiemy jednak doskonale, że to nie prawda. Inaczej płynie nam krew w organizmie gdy śpimy, inaczej gdy biegniemy w pościgu za tramwajem, inaczej podczas pracy w biurze, inaczej w ciemnej uliczce. Człowiek nie żyje podług metrum. Podobne wrażenie można mieć, kiedy słuchamy płyty grupy Nika Bärtscha -  Ronin - tym razem w wersji koncertowej.

Na wszystkich czterech płytach, jakie grupa szwajcarskiego pianisty opublikowała dotąd w wydawnictwie ECM, badany i rozwijany jest właściwie ten sam temat. Pomiędzy językami jazzu, minimalizmu, muzyki repetatywnej, zahacza Ronin o wpływy muzyki klubowej. Zespół Nika Bärtscha dysponuje być może jednym z najbardziej charakterystycznych brzmień na współczesnej, europejskiej scenie improwizowanej: preparowany fortepian, elektryczna gitara basowa, klarnet i dwa zestawy perkusyjne.

Ronin trwał w niezmienionym składzie już przez dekadę, koncertując po małych klubach w Wielkiej Brytanii, ogromnych, festiwalowych scenach Niemiec a nawet salach koncertowych Japonii. Na dwóch krążkach znalazło się 9 fragmentów, wybranych ze zbioru przeszło 50 koncertów, które zespół zagrał promując poprzedni krążek „Llyria”.

Album „Live” nie zaskakuje nowym materiałem ani jakąkolwiek muzyczną rewolucją. To jednak Ronin w najczystszej postaci - budujący swoje dźwiękowe konstrukcje na żywo, 1:1, tak by podnieść publiczność parę choć kilka centymetrów nad ziemie.

I choć zdawać by się mogło, że motywy oparte często na kilku-dźwiękowych loopach, wzajemnie nakładanych na siebie samplach fortepianu, basu, klarnetu i bębnów, nie są wielkim wyzwaniem wykonawczym, warto przyjrzeć się tu tej muzyce uważniej.
„Live” jest także najprawdopodobniej ostatnim albumem grupy nagranym z basistą Björnenm Mayerem. W ubiegłym roku zastąpił go Thomy Jordi.

Muzyka czerpiąca z medytacji, studiów nad oddechem i  naturalnym ludzkim rytmem nie jest oczywiście odkryciem salonów i filharmonii Starego Kontynentu. Choć pierwsze skojarzenia pchają nas do odległych świątyń Tybetu czy Indii, ludowi muzykanci na całej Ziemi, uznawali serce i jego rytm ponad miarową matematyką rytmu. W podobny trans wprowadza się wirujący w jaskiniach Iranu Derwisz, co para zatracona w oberku gdzieś w poleskiej wsi.

Muzyka Nika Bärtscha też jest w pewien sposób ludowa, tyle, że wyrosła pośród betonu, stali i szkła. Jej puls, to nie bicie serce jednego człowieka, ale całego miejskiego organizmu. Podobnie jak wielkie miasto, tak świat Ronina po pierwszym zachwycie i ekscytacji może przytłoczyć. Żeby w nim przeżyć należy odkryć tu swoje ścieżki, pośród zimnych, monumentalnych w swej prostocie, ale w rzeczywistości całkiem urokliwych modułów.

 

CD 1:Modul 41_17 Lörrach;Modul 35 Leipzig;Modul 42 Wien;Modul 17 Tokyo;Modul 22 Amsterdam;CD 2:Modul 45 Mannheim;Modul 48 Gateshead;Modul 47 Mannheim;Modul 55 Salzau