To był rok – według autorów Jazzarium.pl

Autor: 
Redakcja
Zdjęcie: 

Za oceanem rozdano Grammy, a nad Wisłą redakcja Jazzarium przedstawia swój jazzowy top! Rok 2014 zaczął się trzęsieniem ziemi - Grammy dla Włodka Pawlika - a potem… Oto wyniki naszego dorocznego rankingu autorów Jazzarium.pl

W głosowaniu udział wzięli: Bartosz Adamczak, Jan Błaszczak, Andrzej Kalinowski, Maciej Karłowski, Maciej Krawiec, Mateusz Magierowski, Urszula Nowak, Kajetan Prochyra i Piotr Rudnicki.

Muzyk roku:
1. Wacław Zimpel

2. Paweł Szamburski
3. Włodek Pawlik

4. ex. Marcin Wasilewski
4. ex. Dominik Strycharski

O Artyście Roku:
Wacław Zimpel w 2014 roku zdziałał bodaj najwięcej, a z pewnością najszerzej. W krótkim czasie bierze na siebie tyle różnej maści projektów, że jego rozwój zdaje się nie przebiegać etapami, a falą. Z korzyścią dla wszystkich. - Piotr Rudnicki

Za świadome i kontrolowane wykorzystywanie różnorodnych inspiracji. - Urszula Nowak
Za kreatywność, konsekwencję, oryginalność i realizację wszystkich artystycznych pomysłów - Andrzej Kalinowski

Płyta roku
1. „Nature Moves” To Tu Orchestra

2. ”Mnemotaksja” Piotr Damasiewicz Quartet
3. ex. „Prophetic Fall” - Strycharski/Wójciński/Szpura
3. ex. „Ceratitis Capatita" Paweł Szamburski

5. „Inspired by Lutosławski” Grażyna Auguścik Orchestar

O płycie roku:

Za piękny i treściwy, konsekwentny a zarazem świeży przekaz w całokształcie twórczości Wacława Zimpla - Ula Nowak

Debiut:
1. Kuba Płużek
2. ELMA
3. Sebastian Zawadzki

4. Pole
5. ex. ”Quantuum Threeory Kurtz”
5. ex. Mózg Powszechny
5. ex.  Grzegorz Tarwid
5. ex. Paweł Szamburski

O debiutancie roku:

Za odwagę i umiejętność łączenia w oryginalną całość inspiracji płynących zarówno z jazzu, jak i muzyki klasycznej. Andrzej Kalinowski

Gry Kuby Płużka miałem w Krakowie okazję obserwować wielokrotnie, debiutancki "First Album" spełnia obietnice, bardzo ciekawy nowy głos na polskiej scenie jazzowej. Bartosz Adamczak

Wydarzenie:
1. Grammy dla Włodka Pawlika
2. Festiwal Ad Libitum
3. ex. Jazztopad 
3. ex. Nominacja do Paszportów Polityki dla Waclawa Zimpla 
3. ex. Koncert Marc Ribot Trio w Pardon, To Tu 
3. ex. Folk Five Irka Wojtczaka 
3. ex. Brotzmann/Noble/Adasiewicz Trio na KJJ 

Niezależnie od sympatii dla samej muzyki, to bardzo ważna nagroda tym bardziej, że pierwszy raz trafiła w ręce polskiego muzyka, który jak mało kto zapracował sobie na uznanie. Maciej Karłowski

Wydawnictwo:
1. For Tune
2. Not Two
3. LADO ABC

4. Bocian Records
5. Multikulti Project

Rewolucja na niezależnej scenie wydawniczej trwa. Kajetan Prochyra

Dużo nie zawsze znaczy dobrze, ale jak na razie For Tune to jedyna w tej chwili wydawnicza ambona dla niekomercyjnej muzyki jazzowej i improwizowanej. Maciej Karłowski

Za ForTune przemawia tak ilość, jak i jakość: nikt nie wydał tylu płyt z tak dobrą muzyką improwizowaną. Bartosz Adamczak

Miejsce roku:

1. Pardon, To Tu
2. Klub Żak
3. Alchemia

4. Studio Koncertowe im Witolda Lutosławskiego
5. Galeria i! - Kraków

Spektakularna liczba znakomitych koncertów organizowanych bez wsparcia instytucjonalnego opierająca się na rzadkiej u nas wierności słuchaczy. Jedyny i pierwszy od bardzo dawna Dom dla Muzyki Maciej Karłowski

Bez zaskoczeń w rankingu - z zaskoczeniem niemal na każdym koncercie. Kajetan Prochyra

Za całokształt: koncerty, wydarzenia, spotkania, klimat; a także determinację i konsekwencję w działaniu, co przyczynia temu miejscu coraz więcej znaczenia, na większej od miasta mapie kultury. Urszula Nowak

Trzeba oddać cesarzowi, co cesarskie. Poważnie - szacunek do ciężkiej pracy, którą wykonuje to miejsce i efektów, jakie ta praca przynosi budzi szacunek, który trudno ująć w kilku słowach. Bezsprzecznie najważniejsze miejsce w Polsce. Piotr Rudnicki

Muzyka chyba nigdzie nie czuje się lepiej. Andrzej Kalinowski

Najlepszy koncertowy line-up w Polsce. Mateusz Magierowski

Rozczarowanie roku:
1. Festiwaloza - rosnąca ilość festiwali, w których nie chodzi o nic
2. Solidarity of Arts ,
3. Tomasz Stańko i jego okazjonalne wielkoformatowe projekty, („December Avenue" na BMW JAZZ CLUB)

Ilość festiwali cieszy, martwi, że rzadko kiedy prezentują one polskich artystów, że pewne nazwiska są powtarzalne ale przede wszystkim, że koncerty stają się dla wielu atrakcją sezonową. Słuchacze muzyki alternatywnej, którzy obejrzą kilkanaście-kilkadziesiąt koncertów w kilka dnia na OFF Festiwal czy Opener i maja koncertowanie "odhaczone' na cały rok, podobnie w muzyce jazzowej, przede wszystkim zdaje się, że na etapie rozdzielania budżetu publicznego dotacji na kulture jedno wielkie doroczne bum przegrywa z całoroczną systematyczną pracą koncertową u podstaw. Bartosz Adamczak

 

Ranking jest tendencyjny! - komentarz redakcyjny

Do Wacława Zimpla tytuł muzyka roku trafia po raz drugi z rzędu. Podobnie ma się sprawa w kategorii płyty roku: w podsumowaniu roku 2013 triumfowała Hera XL - dziś To Tu Orchestra - za oboma tymi projektami stoi nasz znakomity klarnecista. A gdy dodamy do tego fakt, że w zestawieniu roku 2012  Zimpel był na miejscu drugim - sprawa jest zupełnie jasna: ranking jest tendencyjny! I właśnie o to nam chodziło. Po trzech latach spoglądając na nasze kolejne zestawienia tendencje na naszej scenie improwizowanej zaczynają się krystalizować.

Tak! Wacław Zimpel jest dziś jednym najważniejszych muzyków na naszej improwizowanej scenie a jego różnorodne projekty są za każdym razem oczekiwane i intrygujące. Tak! Najlepszą sceną dla muzyki niezależnej jest Pardon, To Tu. Tak! Najlepszym wydawnictwem płytowym jest For Tune. Ten stan utrzymuje się od przynajmniej 3 (dla For Tune, od wydania pierwszej płyty od dwóch). To tendencja. A nawet fakty.

Radosną tendencją jest bez wątpienia rosnąca liczba jazzowych debiutów. W tym roku na naszym 5-stopniowym podium znalazło się aż 8 artystów – na czele z Kubą Płużkiem. Oznacza to, że nasi dziennikarze nie byli zgodni – a wielu z nich typowało różnych artystów – jest w czym wybierać!

I choć lubimy, gdy w rankingi dostarczają nowych odkryć, gdy budzą emocje, gdy nagle na czele stawki ląduje ktoś, kto nie na pozór nie powinien się tam znaleźć, gdy młody gniewny wygryza starych rutyniarzy - nasz muzycznych krajobraz już dawno owych rutyniarzy zostawił za horyzontem. Nie można jednak niedosłyszeć głosów krytyki: festiwaloza, czy festiwalowy przerost formy nad treścią - a ściślej nazwisk nad muzyką - sprawia, że doroczne imprezy jazzowe, z wielkimi (jak na improwizowane normy) budżetami zamiast świętami sceny muzycznej są festynem i oderwanym od muzycznej rzeczywistości. 

Daleko naszej muzycznej scenie do stabilizacji (o tej ekonomicznej nawet nie żartujmy). Mamy jednak znakomitych artystów, gościnne dla muzyki miejsca i sprawnie działające wydawnictwa. Mamy fundamenty – jest na czym wznosić naszą scenę!