Delusions

Autor: 
Piotr Wojdat
Wójciński Szmańda Q-tet
Wydawca: 
Fundacja Słuchaj!
Dystrybutor: 
http://sluchaj.bandcamp.com/album/delusions
Data wydania: 
20.06.2016
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Szymon Wójciński - piano, Krzysztof Szmańda - drums, Maurycy Wójciński - trumpet, Ksawery Wójciński - bass

W opublikowanym na Jazzarium.pl felietonie “10 powodów, dla których zapamiętam 2015 rok”, pisałem o tym, co najbardziej przykuło moją uwagę w muzyce jazzowej w minionych dwunastu miesiącach. Pojawiło się w nim sporo różnych wątków, a swoją uwagę skupiłem głównie na dokonaniach rodzimych artystów. W tekście jako pierwszoplanowego muzyka tamtego okresu wymieniłem kontrabasistę Ksawerego Wójcińskiego. Mój wybór motywowałem głównie poziomem wydawnictw płytowych z udziałem tego artysty, choć równie dobrze mógłbym podjąć próbę uzasadnienia takiej decyzji w oparciu o jego koncertowe dokonania. Słuchając kilka miesięcy później albumu nowego kwartetu Wójcińskiego, nie mam już praktycznie żadnych wątpliwości, czy takie postawienie sprawy było słuszne.

Zawartości “Delusions” nie sposób jednak sprowadzać tylko i wyłącznie do osoby Ksawerego Wójcińskiego. Zwłaszcza, że pozostali instrumentaliści bez zbędnego spinania się, dotrzymują mu kroku. Skład kwartetu uzupełniają trębacz Maurycy Wójciński, pianista Szymon Wójciński oraz perkusista Krzysztof Szmańda. Każdy z nich wnosi do zespołu coś wartościowego. To, co ich łączy to duża wyobraźnia, wrażliwość i niemałe umiejętności.

 

Muzycznie “Delusions” opiera się na swobodnych jazzowych formach. W wyniku interakcji między poszczególnymi instrumentalistami, utwory nierzadko przybierają jednak bardziej ustrukturyzowany kształt. Artyści w niemal dowolny, ale niezwykle przekonujący sposób żonglują nastrojowością, a motywy melodyczne wyłaniają się naturalnie. Nie ma operowania nieznośnymi jazzowymi kliszami, czy uciążliwej powtarzalności. Na “Delusions” koegzystują inspirowane muzyką klasyczną fortepianowe pasaże Szymona Wójcińskiego, co najlepiej słychać w znakomitym “Voice of Nature”, z treściwymi, ale bardzo pewnymi dźwiękami trąbki jego brata Maurycego. Spoiwem jest bardzo plastyczna i czujna gra Krzysztofa Szmańdy oraz różnorodne brzmienie kontrabasu Ksawerego. Efektem jest płyta, która fascynuje od początku do końca i trzyma w napięciu nawet kilka chwil po wybrzmieniu ostatnich dźwięków zamykającego całość “Final Destination”.

1. Flood 10.24, 2. Saga of Dr Paranoid 13.14, 3. Fatal Desire 7.26, 4. Morning Craving 6.40, 5. Face your Fate 10.47, 6. No Context 6.27, 7. Voice of Nature 9.25, 8. Final Destination 5.48