The Athens Concert

Autor: 
Maciej Karłowski
Charles Lloyd & Maria Farantouri
Wydawca: 
ECM
Data wydania: 
16.09.2011
Dystrybutor: 
Universal
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Maria Farantouri: voice; Charles Lloyd: tenor saxophone, flute, taragato; Jason Moran: piano; Reuben Rogers: double-bass; Eric Harland: drums; Socratis Sinopoulos: lyra; Takis Farazis: piano

Charles Lloyd jest jednym z jazzowych gigantów. Od lat też cieszy się niesłabnącym powodzeniem prawdziwego tzw. Starmakera. Trzeba nam bowiem pamiętać, że to spod jego skrzydeł wyszły takie osobowości jak kontrabasista Cecil McBee, Perkusista Jack DeJohnette no i nade wszystko Keith Jarrett. To dawniejsze dzieje, ale ciągle Lloyd lubi otaczać się znacznie młodszymi od siebie muzykami i ciągle akces do jego zespołu oznacza wzrost pozycji na jazzowym rynku.

W międzyczasie losy Lloyda układały się różnie. Bywało, że ozdabiał największe i najbardziej prestiżowe sceny festiwali na całym świecie, bywało że znikał ze sceny na długo i trzeba było daru przekonywania Michela Petruccianiego, aby skłonny był swoją decyzję zmienić. Razem z tym znakomitym pianistą Lloyd nagrał zresztą kilka świetnych płyt dla BLue Note, a niedługo potem nawiązał trwający do dziś wydawniczy kontakt z monachijską ECM Records.

I dziś w nasze ręce trafia kolejna sygnowana przez oficynę Manfreda Eichera płyta. Jak to w ostatnich latach bywało „The Athens Concert” bo o niej tu mowa nagrana została w towarzystwie regularnego working bandu Lloyda, w którym za klawiaturą fortepianu zasiada Jason Moran, na kontrabasie gra Ruben Rogers, a na perkusji oszałamiający drummer Eric Harland. Kwartet Lloyda to jeden z najznakomitszych dziś ansambli, potrafiący działąć nie tlyko w czysto jazzowym idiomie, ale również podejmować dalekie od jazzowej stylistyki podróże. Tak właśnie stało się przy okazji ateńskiego koncertu. Tak naprawdę to jest tu dwoje liderów. Llloyd to rzecz jasna oraz w perspektywie greckiej sceny muzycznej postać niemal legendarna i ważna nie tylko jako artystka, ale także społeczna i polityczna działaczka. Mam na myśli oczywiście Marię Farantouri.

“Maria i ja postanowiliśmy zbudować muzyczny most ponad naszymi dwoma odmiennymi światami. Ten sen spełnił się ostatecznie na koncercie w Atenach” – wyznał w jednym z wywiadów sakfosonista. Prace nad nim trwały jakiś czas. Nie było to jednorazowe spotkanie, pospieszne ustalenie repertuaru i potem szybki show. Starannie wybrany został repertuar, na który złożyły się tradycyjna muzyka grecka, ale również utwory i Mikisa Theodorakisa i Elleni Karaindrou – będących jak powszechnie wiadomo ikonami tamtejszej muzyki. Ale prawdę powiedziawszy wcale nie długość prac nad materiałem muzycznym czy staranność doboru repertuaru i nawet znakomite ułożenie go w sceniczny spektakl wydaje się najbardziej imponujące.

W moim odczuciu clue płyty to relacje jakie powstały pomiędzy muzykami reprezentującymi w istocie odmienne muzyczne światy, to sposób w jaki melodyka i nastrój greckich pieśni spiął się z szalenie swobodnym i niekiedy nawet zamaszystym, jazzowym wykonawstwem. To także wspólna przestrzeń pomiędzy ciemnym, mocnym i stanowczym chwilami wręcz postumentowym głosem Faranturi i ruchliwym, charakterystycznie bogatym brzmieniem tenoru Lloyda.

Całość materiału muzycznego, jaki słyszymy na płycie to zapis jednego koncertu z 4 czerwca 2010 roku, bez cięć dogrywek, retuszy i podmieniania ścieżek. Oto więc przed nami bardzo klarowny wgląd w dramaturgię tego zdarzenia, która przyznam szczerze może skłaniać do zastanowienia się czy aby w tym przypadku nie mamy do czynienia z zupełnie nadzwyczajnym dokumentem „live”, o którym na długo po jego wydaniu będzie się mówiło w samych superlatywach. To dla mnie prawdziwa przyjemność słuchać muzyki, którą dla zgromadzonej w ateńskim amfiteatrze zaproponowali Faranturi, Lloyd i pozostali grający muzycy, bo tak naprawdę jest to dzieło nie tylko dwojga liderów wymienionych na okładce, ale ze wszech miar dzieło zbiorowe. Jest też ta podwójna płyta trochę powodem do żalu, że nie mogłem doświadczyć jej na własne uszy i obejrzeć na własne oczy w słynnym starożytnym odeonie Heroda Atticusa.  

CD1: Kratissa ti zoi mou; Dream Weaver; Blow Wind; Requiem; Greek Suite, Part I: Hymnos stin Ayia Triada, Epano sto xero homa, Messa stous paradissious kipous; Taidi sta Kythera. CD2: Prayer; Greek Suite, Part II: Vlefaro mou, Margaritarenia, Thlassaki mou; Greek Suite, Part III: Epirotiko meroloi, Kægomæ kæ sigoliano, Mori kontoula lemonia, Alismono kæ hæromæ, Tou hel' to kastron; Zyanni mou