Recenzje

  • Actually: It's Better Like This...

    Formacja 3D złożona jest z muzyków znanych raczej w Niemczech niż w Polsce. Być może za wyjątkiem perkusisty Maurice'a De Martina, który nie tylko koncertował, ale i grywa z różnymi polskimi formacjami. Wibrafonista - Christopher Dell znany może być uważnym słuchaczom z uczestnictwa we wspaniałym, aczkolwiek chyba niedocenianym u nas kwartecie Theo Jorgensmanna. Basista - Chris Dahlgren grywał z różnymi muzykami zarówno ze Stanów (np. trio Resonance Impeders) jak i z Europy (był np.

  • The Art of Instrumentation: Homage to Glen Gould

    Gidona Kremera nie trudno jest skojarzyć, gdyż ten niezwykle płodny w albumy skrzypek (wydał ich już ponad 100) aktywnie popularyzuje muzykę klasyczną na współczesnym gruncie. Tym razem przyjrzymy się płycie zadedykowanej Glennowi Gouldowi - wybitnemu kanadyjskiemu kompozytorowi i pianiście. Pomysł powstał przy okazji dziesiątej rocznicy festiwalu Chamber Music Connects w Kronberg w 2010 r. a podsunął go Kremerowi Robert Hurwitz - dyrektor wytwórni Nonesuch Records.

  • Riverloam

    Całkiem niedawno uhonorowany przez autorów jazzarium.pl tytułem muzyka roku Mikołaj Trzaska dał nam w 2012 wiele radości. Przyczyn, dla których zwyciężył w naszym rankingu jest wiele i choć nie ma wśród nich tej jednej, która przeważałaby istotnie nad innymi (lekko wysuwa się naprzód album Zikaron-Lefanay Irchy, również płyta roku wg jazzarium) to niektóre z nich – zwłaszcza jeśli chodzi o nagrania – zepchnięte zostały z racji kłopotu bogactwa nieco na margines.

  • Blue Moon

    Ahmad Jamal ma 82 lata. To dla artysty bardzo trudny wiek, w którym łatwo może zamienić się we własną karykaturę i rozmienić na drobne. Ahmad Jamal ma 81 lat, ale myślę, że tak naprawdę ma kilkadziesiąt mniej. Zawsze trudno przychodzi mi zapoznawanie się z nową płytą lubianego, ale wiekowego już, artysty. Często towarzyszy temu nieprzyjemne poczucie obawy przed rozczarowaniem. Płyta „Blue Moon” to zupełnie inna sprawa.

  • In Krakow in November

    Twórczość japońskiej pianistki Satoko Fuji, winna być w Polsce już dość dobrze znana. Dała tu kilkanaście już chyba koncertów, wydała dwie płyty. W Europie i USA też nie jest nierozpoznawalną postacią, koncertuje, wydaje płyty. Przedstawiać jej chyba nie trzeba. Jakby w jej cieniu pojawia się często muzyk, a prywatnie mąż pianistki, trębacz Natsuki Tamura.

  • Crescendo

    Prowadzący zespół "Return of the New Thing" Dan Warburton jest prawdopodobnie dość mało znanym w Polsce muzykiem. Zupełnie niesłusznie. No, ale nie grywał z Milesem Davisem, nie nagrał niczego z Johnem Zornem. Nie był także na koncertach w Polsce, bo po prostu nie chcieliśmy go usłyszeć.

  • Ballads

    Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że płyty Brytyjczyka Dereka Bailey to pozycje raczej omijane przez sklepy. Bailey jest jednym z tych najbardziej nieprzejednanych i konsekwentnych muzyków na awangardowej scenie muzyki improwizowanej. Jest też jednym z jej najwybitniejszych przedstawicieli. „Ballads” to płyta niecodzienna, płyta, która w artystycznym dorobku Baileya   bez wątpienia ma status ciekawostki, jednorazowego, unikalnego wydarzenia.

  • Responsio Mortifera

    Nie ma dla recenzenta bardziej komfortowej sytuacji, niż gdy przy pisaniu o płycie może posłużyć się numerologią. Zabiegu tego często się jednak nadużywa, w zaufaniu do magii liczb powiązując z jej pomocą na siłę fakty związane ze sobą w zupełnie inny sposób lub niezwiązane w ogóle. Z „Responsio Mortiferą” sprawa ma się inaczej. Druga, a jeśli liczyć nagrania „studyjne” (choć to bardzo daleko idące uproszczenie) to pierwsza po kilkuletniej nieobecności scenicznej płyta Jerzego Mazzolla jest zaplanowana w najmniejszym szczególe.

  • One Four and Two Twos

    Niezrównany Martin Davidson, właściciel i jedyny kreator wybitnego angielskiego wydawnictwa EMANEM, w roku 2012 dorzucił kolejną perełkę do swojej złotej kolekcji najważniejszych dzieł europejskiego (i nie tylko) free improv. Tym razem trzecia już edycja pewnej sesji nagraniowej z końca lat 70-ych ubiegłego stulecia, uzupełniona wcześniej niepublikowanymi bonusami, zgrabnie zatytułowana - „Jedna Czwórka i Dwie Dwójki”.

  • Continuous Beat

    Wysłuchałem płyty Rez Abbasi Trio – Continuous Beat z pewnym roztargnieniem, nie chodzi jednak o to, że: „coś tu nie gra”, wszak jest to dobra, nowoczesna muzyka improwizowana, pełna wciągających gitarowych improwizacji oraz WYŚMIENITEJ! pracy sekcji rytmicznej: John Hebert – kontrabas i Satoshi Takeishi – perkusja. Większość kompozycji jest autorstwa pochodzącego z Pakistanu lecz wychowanego już w Ameryce, gitarzysty Reza Abbasiego, który jest jednym z ciekawszych instrumentalistów jaki pojawił się na scenie jazzowej w ciągu ostatnich dziesięciu lat.

  • Tom Trio

    No i mamy płytę debiutancką muzyka, na debiut którego czekałem. Czekałem bo o Tomku Dąbrowskim, zaledwie 28 letnim trębaczu było w 2012 roku głośno. W znacznej mierze za sprawą doniesień o jego nowojorskich sesjach nagraniowych, które co prawda jeszcze nie ujrzały światła dziennego, ale które pewnie takowe ujrzą w tym roku.

  • Scrambler

    Kiedy jeszcze słuchałem hard rocka, na niektórych płytach pojawiał się napis: Play loud. Cóż, Marek na okładce płyty Mike'a Pride'a winien napisać to samo. Pierwszy utwór rozpoczyna dwuminutowe solo perkusji. Jeśli się go posłucha nazbyt cicho cała przyjemność słuchania tej płyty gdzieś się gubi. Słuchanie cichego sola perkusyjnego na początku płyty może zupełnie zniechęcić do dalszego podążania jej śladem.

  • STEM

    Z free jazzem jest często tak, że można go kochać lub nienawidzić, a i niektórzy zakochani bywają nim czasem zmęczeni. Płyta STEM wpadła w moje ręce akurat wtedy, kiedy od free wzięłam urlop, jednak okazała się być bardzo miłym zawirowaniem w płynącym leniwie potoczku spokojniejszych nieco nagrań.  Jak to w wakacje przystało, można zaznać  trochę portugalskiego słońca , jak również na przykład zgłębić tajemnice jazzowej sceny Lizbony.

  • abcdefghijklmnoprstuwxyz

    Jeszcze niedawno jako Nowa Adrenalina podbijali serca fanów co cięższych, połamanych rytmów oraz, poniekąd, świata filmu. Teraz zaś powracają - choć może powinno się powiedzieć: debiutują - w nowym wcieleniu i z nową płytą. Nazywają się Semantic Punk. Robią mnóstwo hałasu, ale – co bardzo istotne - potrafią go zorganizować. 

  • Yatagarasu

    W 50tce najważniejszych płyt ubiegłego roku wg. magazynu „The Wire” znalazł się tylko jeden (a biorąc pod uwagę kondycję naszej fonografii aż jeden) album z Polski. Choć na zajmującym w tym zestawieniu pozycję nr. 50 nagraniu nie usłyszymy żadnego polskiego instrumentalisty, „Yatagarasu” Petera Brötzmanna, Masahiko Satoh i Takeo Moriyamy nie powstałoby bez udziału naszych rodaków.

Strony