Recenzje

  • The Voice is One

    „The Voice is One” - tytuł ten nie wydaje się nastręczać szczególnych translatorskich trudności - głos jest jeden. W tym przypadku jednak warto nad tym przekładem pochylić się nieco dłużej - tak jak bez wątpienia warto w skupieniu posłuchać duetu Evana Parkera i Agustiego Fernándeza.

  • Post-Chromodal Out!

    Hafez co? Post co? Tak... Dzielenie się radością z nowej płyty jednego z najciekawszych współczesnych saksofonistów np. podczas spotkania towarzyskiego, randki czy rozmowy z przełożonym może być nieco utrudnione. Nie należy się tym jednak przejmować, bo album „Post-Chromodal Out!” Hafeza Modirzadeha jest znakomity i kropka!

  • Reunion: Live In New York

    Zwlekaliśmy z recenzją tej płyty czekając na odpowiedni moment. Że takiego wydawnictwa pominąć nie będzie można było sprawą oczywistą. Kiedy na płytowy rynek trafia muzyka Sama Riversa jasnym staje się, że trzeba na chwilę wstrzymać oddech, tym bardziej gdy na nowe nagrania już nigdy się nie będzie szansy doczekać. 26 grudnia ubiegłego roku ten wybitny artysta odszedł pozostawiając na całym świecie całe rzesze pogrążonych w smutku fanów.

  • Triveni II

    Avishai Cohen – imię i nazwisko, które polskiemu melomanowi mówi wiele i najczęściej budzi same pozytywne skojarzenia, ale ten Avishai Cohen, o którym mowa, to nie ulubieniec publiczności, uroczo śpiewający „Alfonsinę Y El Mar” i akompaniujący sobie na kontrabasie, ale trębacz i to trębacz, który na dzisiejszej mainstreamowej jazzowej scenie jest jednym z najważniejszych głosów. Od kilku lat na stałe współpracuje z San Francisco Jazz Collective, bierze udział w sporej liczbie sesji jako sideman, przez laty nagrał także płytę w Polsce, z Maciejem Grzywaczem, skąd inąd świetną.

  • Gather

    Świeżutka bułeczka z wydawnictwa Delmark. Zespół pod przewodnictwem wiolonczelisty, który gra tu jeszcze na gitarze basowej i kornecie. Rzut oka na skład i już się chce tej płyty słuchać. A jak miło się robi, jak się tę płytę wrzuci do odtwarzacza.

  • New Myth / Old Science

    Wyobraźcie sobie cukiernię, mieszczącą się w niebywale wysokim pomieszczeniu. Jej ściany wypełniają półki uginające się od marcepanów, szarlotek, czekoladek, napoleonek, bez, babeczek z konfiturami, trufli, sękaczy, biszkoptów, serników, tiramisu, lodów, galaretek, bakalii, a wszystkich tych słodkości jest siedemset rodzajów. Kto trafi do tej cukierni, może skosztować, czego zapragnie. Do takiego miejsca trafił wibrafonista Jason Adsiewicz. Było to archiwum Experimental Sound Studio w Chciago, a w nim siedemset godzin nagrań Sun Ra –  „El Saturn Audio Collection”.

  • Grapefruit Moon: The Songs Of Tom Waits

    W czasach, kiedy tacy wykonawcy jak... (no nie, nie będę mówił kto - wszyscy, którzy mnie znają wiedzą kogo mam na myśli, a pozostali nie muszą wiedzieć) są traktowani jako wykonawcy jazzowi, nietrudno jest znaleźć kogoś, kto zostałby zakwalifikowany do tej muzyki. Szkoda, bo dewaluuje to jazz, a twierdzenie, że taka łatwiejsza muzyka przysparza jazzowi nowych amatorów wydaje się być bardzo naciągane.

  • The Motion of Emotion

    Znów kupno płyty w ciemno. Na zasadzie: "Elliott Levin is a veteran high energy free tenor sax player" musi mnie zainteresować. A skoro i weteran i energicznie na tenorze grający, to musi być "to". Zrazu wyobraziłem sobie Levina, jako nestora sceny free, kogoś w rodzaju Freda Andersona, od lat grającego, ale nie nagrywającego, zatem zamawiając płytę, próbowałem się dopytać o jego postać. Niestety nikt nie wiedział kto zacz.

  • A'Freak-aN Project

    Łączenie wpływów afrykańskich z różnymi gatunkami muzycznymi nie jest pomysłem nowym, a wśród muzyków trójmiejskich  można je uznać za pewnego rodzaju trend – od kilku lat pojawiają się tu grupy z różnym skutkiem pragnące uchwycić tkwiącego w brzmieniu czarnego lądu ducha i natchnąć nim własną twórczość. Album A'Freak-aN Project sopockiego saksofonisty Wojciecha Staroniewicza w pewnym stopniu w tę modę się wpisuje.

  • Quiver

    Ron Miles – trąbka, Bill Frisell – gitara i Brian Blade – perkusja. Właściwie już sam skład jest całkowicie wystarczającą rekomendacją dla płyty “Quiver”. I na tym można byłoby recenzję zakończyć, ledwie dla dziennikarskiej poprawności dodając, że nagranie jest koncertowe, co dodatkowo podnosi walor poznawczy. Ostatecznie przysłuchiwanie się mistrzom tej klasy zawsze wzbogaca, a w wersji live tym bardziej jest cenne.

  • Past Present

    Wszyscy, którzy przed wieloma laty pokochali muzykę DKV musieli potem uzbroić się w cierpliwość. Zespół Hamida Drake’a, Kenta Kesslera i Kena Vandermarka choć nie zaprzestał działalności koncertowej to jednak nie pojawiał się na rynku fonograficznym przez dekadę. Z tymi koncertami też zresztą nie było tak bardzo różowo, przynajmniej w Europie. Posłuchać DKV Trio w Europie to do tej pory prawdziwa rzadkość. W Polsce jeśli nie liczyć ostatniego koncertu podczas Krakowskiej Jesieni Jazzowej, mieliśmy okazję gościć tę grupę dwukrotnie.

  • Age of Everything

    Są tacy muzycy, którzy, gdy ich słucham po raz pierwszy, ich muzyka, sposób gry, artykulacja, sam nie wiem co - nie pasują mi. Z drugiej strony, nie wiem co pcha mnie wciąż do poznawania ich muzyki, do wielokrotnego słuchania ich płyt, chodzenia na koncerty (o ile jest to możliwe). Potem, nagle, okazuje się, że ten muzyk gra właśnie ten rodzaj muzyki, który bardzo mi pasuje.

  • Taxi

    Gdyby zastanowić się, cechy którego z gatunków muzycznych najlepiej oddają życie centrów współczesnych wielkich miast, jedną z pierwszych odpowiedzi pewnie byłby funk - niemniej jasnym jest, że sprawy w ten sposób upraszczać nie wypada. Wiadomo - mrówczy pęd metropolii w pewnych godzinach i na niektórych przestrzeniach ustępuje i wówczas galopujący groove nie jest w dalszym ciągu jego adekwatną ilustracją.

  • Affinity

    Przed Państwem nagranie skompilowane z rejestracji dwóch koncertów: z krakowskiego klubu Bomba i poznańskiego Dragona, które odbyły się w czerwcu i lipcu 2011 roku. „Affinity” to projekt zainicjowany przez Ksawerego Wójcińskiego. Jak czytelnicy Jazzarium doskonale wiedzą, z Postaremczakiem Wójciński grywa regularnie, a z Kugelem miał do czynienia choćby przy okazji płyty „Nuntium” (z Robertem Kusiołkiem i Antonem Sjarovem).

  • Minimalover

    Na początku był dźwięk. Jeden dźwięk, a właściwie Jeden Dźwięk i Pan Bóg, bo tak nazywała się epka anonsująca powrót Jerzego Mazzolla na scenę. Minimalover jest drugim aktem owego gruntownie przygotowanego, a przede wszystkim niezwykle artystycznie spójnego powrotu. Legendarnemu klarneciście towarzyszą tutaj przedstawiciele dwóch pokoleń rodziny Janickich – ojciec i syn. Ten pierwszy grał już z Jerzym w Arhytmic Perfection, najbardziej znanym i zasłużonym składzie Mazzolla z okresu yassowego.

Strony