Nova Express
„Nigdy nie uważałem się za instrumentalistę. Zacząłem grać na saksofonie po to, aby mieć kontakt z innymi muzykami - zdobyć ich zaufanie i pracować z nimi. Od 8 roku życia interesuje mnie przede wszystkim wyobrażanie sobie muzyki i przekazywanie jej artystom” – przyznaje John Zorn, artysta „nieklasyfikowalny”. Płyta, którą dostajemy do rąk jest jakby potwierdzeniem tych słów. Zorna na niej nie ma, nie gra na niej; nie zmienia to jednak w niczym faktu, że komunikuje się z muzykami i swoje wyobrażenia przekazuje w sposób jasny i klarowny.
Nieklasyfikowalna jest też jego najnowsza płyta, choć samego Zorna-instrumentalisty niestety na niej nie ma. Jest za to Zorn-kompozytor, wizjoner, lider, dostarczyciel materiału. Ale nie ma co narzekać – nie ma saksofonisty, ale też jest fajnie: na perkusji Joey Baron, John Medeski na klawiszach, Kenny Wollesen na wibrafonie i Trevor Dunn na basie. I John Zorn pod postacią ducha nad wszystkim czuwającego. W takim składzie personalnym przedstawia się najnowszy album spod znaku nowojorskiego ekscentryka – „Nova Express”.
I jak zwykle otrzymujemy klasyczny Zornowski gulasz: wszystko we wszystkim. Płyta jest, rzecz jasna, bardzo zróżnicowana i nie dająca się skatalogować jako „to”, czy „tamto”. Nie bez przyczyny w sklepach muzycznych nagrania Zorna nie figurują w żadnej z klasycznych przegródek – jazz, rock, muzyka filmowa itp…Zamiast tego, przewidziana jest dla niego zupełnie osobna półeczka z boku – Zorn John. Tak też jest z „Nova Express” – to po prostu płyta Zorna. Tylko tyle i aż tyle. Jak zwykle, materiał na płycie równie dobrze można nazwać klasycznym, jak jazzowym. Część jest improwizowana, część dokładnie wyliczona i zrealizowana według wytycznych.
Ogólnie, płyta jest zaskakująco przystępna, ciepła i miejscami niemal liryczna. Przypomina raczej działalność Zorna z takich projektów jak The Dreamers niż z bardziej ekstremalnego grania spod znaku Naked City czy Masady. Moim zdaniem – nagranie nie powinno zawieść żadnego fana twórczości tego niezwykłego artysty.
„Nova Express” to kolejny znakomity dokument niezależności intelektualnej i artystycznej amerykańskiego muzyka, który mimo iż nie pamięta dokładnie, ile płyt nagrał i ile projektów zrealizował, nie przestaje być zaskakujący i świeży w podejściu do muzyki.
1. Chemical Garden, 2. Port Of Saints, 3. Rain Flowers, 4. The Outer Half, 5. Dead Fingers Talk, 6. The Ticket That Exploded, 7. Blue Vail, 8. IC 2118, 9. Lost Words, 10. Between Two Worlds
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.