John Medeski

Bill Evans - muzyk wolny od swojej przeszłości

W historii jazzu zdarzyło się, że dwóch genialnych muzyków nosiło to samo imię i nazwisko. Z oboma grał Miles Davis, obu chwalił i każdy z nich wytyczał nowe kierunki rozwoju swoich instrumentów. Bohaterem tej historii będzie Bill Evans.

Medeski, Martin & Wood - muzycy z gruntu szaleni

Trudno rozstrzygnąć, czy w spotkaniu tej trójki większą rolę odegrało szczęście, czy też przeznaczenie. Odległości między miastami, w których wychowywali się John Medeski, Chris Wood i Billy Martin liczyć można w tysiącach kilometrów. Gdyby wziąć pod uwagę miejsca ich urodzenia, dystans ten jeszcze rośnie. Ale przestrzeń owa okazała się nie mieć znaczenia, decydujące okazało się co innego: wspólny cel oraz porozumienie, tak zwana chemia, która połączyła muzyków w jeden, doskonale działający kolektyw.

John Medeski - jedno jest pewne, jazz wywodzi się z Nowego Orleanu

John Medeski - pianista, mistrz organów Hammonda i wszelkich innych klawiatur elektrycznych, Znamy go dokskonale nie tlyko w formacji Medeski, Martin & Woodczy wspólneog grania z Johnem Scofieldem, ale także z płyt wydawanych w Tzadiku Johna Zorna oraz z licznych koncertoeych odwiedzin w Polsce. Tym razem udało nam się porozmawiać z nim podczas zeszłorocznej edycji Warsaw Summer Jazz Days, na którą przywiózł nowy znakomity zepsół Mad Skillet.

AZ: To nie jest Pańska pierwsza wizyta na festiwalu Warsaw Summer Jazz days

Juice

„Juice” jest czwartym albumem tria Medeski, Martin & Wood nagranym wraz z gitarzystą Johnem Scofieldem. Zdecydowali się oni postawić tym razem na muzykę o jasnym rozrywkowym przekazie, wplatając w nią wiele znanych i sprawdzonych pomysłów. Przede wszystkim dotyczą one repertuaru – na płycie znalazły się bowiem, obok sześciu oryginalnych utworów, takie hity jak „Light My Fire” The Doors czy „Sunshine Of Your Love” grupy Cream. Zespół operuje też brzmieniami, w których głośno rezonują popularne wpływy blues-rocka i latin jazzu.

Medeski, Martin & Wood + Nels Cline na Festiwalu Starzy i Młodzi, czyli Jazz w Krakowie.

Jazzrockowa fala przetoczyła się przez salę koncertową Muzeum Manggha w Krakowie, porywając tłumnie zgromadzoną publiczność, przybyłą na sobotni koncert trio Medeski, Martin  & Wood oraz gościa ich najnowszego projektu - gitarzysty Nelsa Clein’a. Twórcy avant-groove’u nie zawiedli, dali znakomity koncert.

Uberjam Deux

To jedna z najsmutniejszych płyt, jakie wpadły mi w ręce w 2013 roku. Jest tym bardziej smutna im bardziej myślę o Johnie Scofieldzie jak o potężnym gitarzyście, który w sporej mierze zbudował historię muzyki jazzowej, a w jeszcze większej mierze historię jazzowej gitary. Jeszcze dodatkowo jest mi smutno, bo lubię go i cenię.
 

Uberjam Deux

To jedna z najsmutniejszych płyt, jakie wpadły mi w ręce. Jest tym bardziej smutna im bardziej myślę o Johnie Scofieldzie jak o potężnym gitarzyście, który w sporej mierze zbudował historię muzyki jazzowej, a w jeszcze większej mierze historię jazzowej gitary. Jeszcze dodatkowo jest mi smutno, bo lubię go i cenię.

Nova Express

„Nigdy nie uważałem się za instrumentalistę. Zacząłem grać na saksofonie po to, aby mieć kontakt z innymi muzykami - zdobyć ich zaufanie i pracować z nimi. Od 8 roku życia interesuje mnie przede wszystkim wyobrażanie sobie muzyki i przekazywanie jej artystom” – przyznaje John Zorn, artysta „nieklasyfikowalny”. Płyta, którą dostajemy do rąk jest jakby potwierdzeniem  tych słów. Zorna na niej nie ma, nie gra na niej; nie zmienia to jednak w niczym faktu, że komunikuje się z muzykami i swoje wyobrażenia przekazuje w sposób jasny i klarowny.

The Legendary Marvin Pontiac Greatest Hits

To kolejna, nie nowa już płyta, którą Wam polecam. Ale cóż tu mówić o nowości, skoro jej główna postać nie żyje już od ponad 20 lat. Aż dziw, że Johnowi Luriemu udało się dotrzeć do zachowanych jego nagrań i wydać je obecnie na płycie. Z towarzyszących Pontiacowi muzyków wynika, że płyta zrealizowana jest obecnie na zasadzie dogrania partii instrumentalnych do zachowanych taśm.

Era Jazzu: Medeski, Martin & Wood w Palladium

Od razu do rzeczy, bo i granie wczorajszego wieczoru w warszawskim Palladium było bardzo konkretne. Perkusista Billy Martin pozdrowił publiczność polskim „na zdrowie!”, publiczność pozdrowiła Billy’ego Martina amerykańskim „yeah!” i trio Medeski, Martin & Wood przystąpiło do pracy. Grupa zdobyła sławę i uwielbienie szerokiej publiczności zgrabnym i lekkim łączeniem jazzu z wpływami funku, hip-hopu czy fusion.

Strony