Recenzje

  • Where Fortune Smiles

    No to przyznaję się. Iwicki strzelił mi bramkę. Płyta jest sprzed ponad lat 40, brzmi cudownie, wspaniale, odkrywczo. Nic w zasadzie nowego (za wyjątkiem "eklektycznego jazzu" czerpiącego z wszystkich kultur) nie zdarzyło się od tego czasu. Znów będzie: Czapki z głów przed Johnem McLaughlinem. Płytę niegdyś wydała wytwórnia PRT z UK, a obecną, kompaktową jej wersję zawdzięczamy specjalizującej się raczej w jazzrocku (przynajmniej jeśli chodzi o jazz) wytwórni One Way Records. Materiał ten na CD ukazał się dopiero w roku 1993.

  • LIVE

    Nie dobił jeszcze 40tki, a na koncie ma m.in. trzy statuetki Grammy, sporo nagród z rodzimych plebiscytów oraz współpracę z wieloma artystami pokroju Tchoca'a, Ducreta czy Stańki . To ponoć dzięki niemu odradza się złoty wiek duńskiego jazzu, jak mówią krytycy. Duński perkusista Stefan Pasborg, bo to o nim mowa, obdarzył nas na wakacje jazzowym zestawem powiększonym, nagranym na koncertach w Jazzhouse i w The Village (Kopenhga).

  • Live in Wels & Chicago, 1998

    To lubię. Płyta zaczyna się od małego trzęsienia ziemi, by następnie napięcie stopniowo rosło. Miał rację Alfred Hitchcock proponując tę receptę dla filmu - reguła ta jednak jest aktualna także dla innych gatunków sztuki.

  • Action Jazz

    Krótka, zawierająca dziewięć utworów płyta Skandynawów daje energię, która na pewno zimę pomoże przetrwać. Dość niespotykany, jak na nagrania współczesnych "gniewnych" jest fakt, że aż sześć utworów, to kompozycje nie pochodzące od muzyków tria. Wszystkim natomiast, udało się triu nadać swój własny, dość łatwo rozpoznawalny szlif, choć The Thing ma w sumie dwa oblicza. Pierwsze jest, można by rzec, punk-free-jazzowe.

  • The Coimbra Concert

    Gdyby tak można było raz jeszcze posłuchać chyba najlepszego występu na ubiegłorocznym Warsaw Summer Jazz Days, albo przenieść muzyków 

  • Small Places

    Tym razem będzie bardzo krótko. Czasami wystarczy rzucić okiem na skład i już wiadomo, że jest spore prawdopodobieństwo co najmniej przyzwoitej płyty. W tym wypadku tak właśnie jest. Craig Taborn, Tim Berne, Gerald Cleaver i lider tego gwiazdorskiego składu – kontrabasista Michael Formanek sprawiają bez większego wysiłku, że najnowszy krążek basisty „Small Places” jest po prostu bardzo dobry.

  • Pathfinder

    Radek Nowicki – saksofonista sopranowy i tenorowy. Prawdę powiedziawszy nie trzeba zbytnio rozpisywać się na jego temat, ponieważ jest muzykiem obecnym na jazzowej scenie od kilka lat. Przez ten czas wypracował sobie opinię instrumentalisty rzetelnego, poświadczała to wydana pięć lat temu koncertowa płyta dołączona do magazynu Jazzforum i chętnie zatrudnianego - współpraca z Tomaszem Stańko, Audiofeeling Band czy Zbigniewem Namysłowskim. Sopran i tenor.

  • Planetary Unknown

    Nie ma w tej płycie nic czego miłośnicy twórczości Davida S. Ware’a nie mogliby się spodziewać. Nie ma ani jednego momentu zaskoczenia jeśli chodzi o stylistykę, czy estetykę muzycznego przekazu. Aż chciałby się powiedzieć, że to przecież tak nie może być, że taka saksofonowa znakomitość wraz z nową płytą nie chce pokusić się choćby o minimalne  przemeblowanie swoich muzycznych zapatrywań. Przecież to właśnie on jest jednym z najbardziej otwartych muzyków dzisiejszej sceny, tak przynajmniej twierdzą zaciekli admiratorzy jego twórczości.

  • Mechanisms

    Nie ma że boli! Poboli i przestanie! Surowe brzmienia saksofonów Rempisa i bębnów Nilssena-Love’a uzupełnia amplifikowana wiolonczela Freda Lonberga-Holma. Panowie dali sobie tu tyle swobody, ile tylko zdąrzyli unieść. I powstała muzyka bardzo ciekawa. I bardzo groźna w starciu bezpośrednim!

  • Jazz na Hradě

    Słuchając tej płyty nie mogę oprzeć się wrażeniu, że kwintet Piotra Barona to w rzeczywistości paczka dziwnych, wyjętych może ze świata Jacka Kerouaca, przyjaciół, którzy pod wieczór zgarnęli mnie - słuchacza - z jakiejś przydrożnej stacji benzynowej między wschodnim a zachodnim brzegiem jazzowego mainstreamu. Z czasem, kiedy kilometry wspólnej podróży mijają, każdy z nich zaczyna się przede mną otwierać i snuć swoją własną opowieść. 

  • NP3

    Nils Petter Molvaer konsekwentnie odchodzi od jazzowego pulsu na rzecz groove'u. Już nawet nie takiego, którego korzenie zaczynają się w muzyce soul jazzowej lat 1960, od Silvera, Smitha by przywołać tych najbardziej znanych. Na Khmerze groove Molvaera miał swoje korzenie jeszcze w muzyce Davisa z lat 1970, tuż przed kilkuletnią przerwą w jego aktywności. 

  • Where Do You Start?

    W ostatnim czasie Brad Mehldau bardzo zintensyfikował swój wydawniczy kalendarz. Jeszcze nie dawno pisaliśmy o płycie „Ode” – pierwszej w całości wypełnionej własnymi kompozycjami i nagranej przez jego aktualne trio, tak teraz, zaledwie pół roku później, na sklepowe półki trafia kolejny album „Where Do You Start”. Ten z kolei poza jednym utworem zatytułowanym „Jam” w całości zawiera materiał złożony z coverów. Co ciekawe jednak, i muzyka na „Ode” i na „Where Do You Start” powstała podczas tej samej sesji nagraniowej.

  • 1

     

  • LIVE

    Kiedy przyłożymy sobie palec do nadgarstka by wyczuć własne tętno, wydawać się nam będzie, że to jednostajny, miarowy, prosty puls. Wiemy jednak doskonale, że to nie prawda. Inaczej płynie nam krew w organizmie gdy śpimy, inaczej gdy biegniemy w pościgu za tramwajem, inaczej podczas pracy w biurze, inaczej w ciemnej uliczce. Człowiek nie żyje podług metrum. Podobne wrażenie można mieć, kiedy słuchamy płyty grupy Nika Bärtscha -  Ronin - tym razem w wersji koncertowej.

  • Terronia

    Magiczny kalejdoskop czas zacząć. "Terronia" jest bowiem takim muzycznym, magicznym kalejdoskopem. Obrót i zmiana. Pino Minafra należy do kręgu muzyków z południa Europy, którzy już niemal zawsze prezentując swe nowe dokonania, ukazują muzykę bez żadnych ograniczeń. 

Strony