Mulatu Astatke - Ethiopiques, Vol. 4: Ethio Jazz & Musique Instrumentale, 1969-1974

Autor: 
Krzysztof Wójcik
Mulatu Astatke Ethiopiques
Wydawca: 
Buda Music
Dystrybutor: 
Buda Music
Data wydania: 
11.05.1998
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Alto Saxophone – Antonio (10) (tracks: 1 to 6), Bass – Giovanni Rico (tracks: 7 to 13), Haylu "Zihon" Kèbbèdè (tracks: 1 to 6), Ivo (8) (tracks: 1 to 6), Drums – Girma Zèmaryam (tracks: 1 to 6), Tèmarè Harègu (tracks: 7 to 13), Tesfayé "Hodo" Mèkonnen* (tracks: 1 to 6), Engineer [Transfers & Restoration] – Wilfrid Harpaillé, Executive-Producer, Compilation Producer [Series Editor], Liner Notes – Francis Falceto, Flute – Fèqadu Amdé-Mesqel* (tracks: 7 to 13), Guitar – Andrew Wilson (tracks: 6 to 13), Tèklè "Huket" Adhanom (tracks: 1 to 5), Keyboards – Mulatu* (tracks: 7 to 13), Organ, Electric Piano [Fender Rhodes] – Mulatu* (tracks: 1 to 6), Tenor Saxophone – Fèqadu Amdé-Mesqel*, Mogus Habte* (tracks: 7 to 13), Tenor Saxophone [First Tenor Sax] – Tesfa-Maryam Kidané* (tracks: 1 to 6), Trumpet – Fèllèqè Kidané (tracks: 5), Yohannès Tèkolla* (tracks: 7 to 13), Upright Piano – Girma Bèyènè (tracks: 1 to 6)

Filmom Jima Jarmuscha z pewnością nie można odmówić potencjału kulturoznawczego. Skupiając się na samej jedynie warstwie muzycznej reżyserskiej twórczości Jarmuscha, widz ma szansę obcować z artystami najwyższych lotów. Poczynając od wykolejeńców, muzycznych outsiderów takich jak Tom Waits, John Lurie, czy Neil Young, a na Henry’m Purcellu – angielskim mistrzu muzyki barokowej – kończąc. Bez wątpienia, gdyby film Broken Flowers z 2005 roku nie przewinął się parę lat temu przed moimi oczami, nie słuchałbym dziś muzyki Mulatu Astatke, a niniejszy tekst, który mam nadzieję zachęci czytelników do muzycznej lektury tego etiopskiego mistrza, nigdy by nie powstał. Zapraszam w daleką muzyczną podróż na Półwysep Somalijski.

Kompozytor - wibrafonista grający także na instrumentach perkusyjnych - Multau Astatke - jest nestorem, a także jednym z ojców założycieli  gatunku ethio-jazz, stanowiącego specyficzny konglomerat rozmaitych muzycznych stylów, które niekoniecznie mieszczą się w i tak dość pojemnej zbitce wyrazowej. Składanka Ethiopiques, Vol.  4, wydana w 1998 roku przez francuski label Buda Musique prezentuje wybór kompozycji Mulatu Astatke z okresu pięcioletniej, nazwijmy to wczesnej dojrzałości twórczej, przypadającej na lata 1969-74. Był to przypuszczalnie czas, który w najsilniejszym stopniu zaważył na charakterystycznym stylu artysty, będącym mieszanką wrażliwości muzycznej rodem z co najmniej 3 kontynentów.

Składanka rozpoczyna się najbardziej klasyczną dla etiopskiego muzyka kompozycją Yèkèrmo Sèw. Jeśli kiedykolwiek czytelniku słuchałeś Mulatu Astatke, nawet nieświadomie, to prawdopodobnie był to ten utwór, ewentualnie obdarzony fantastycznym rytmem Yègellé Tezeta, również obecny w zestawie. Obok swoistej multietniczności ewidentnym wpływem wyczuwalnym na pierwszy rzut ucha jest inspiracja fusion, którego rozkwit przypadał właśnie na te lata. Astatke pomimo dość klasycznej, jazzowej budowy kompozycji opartych na chwytliwych - w dobrym tego słowa znaczeniu - tematach(dobrym przykładem może być utwór Nostalgia, czy Tezetayé Antchi Lidj), zgrabnie wplata w kompozycje rytmiczne, funkowe pulsacje basu, czy kąśliwą, silnie przesterowaną gitarę (chociażby solo w Nètsanèt, czy oparty głównie na gitarze utwór Munayé). Wibrafon samego Astatke tworzy dla całości doskonałe, psychodeliczne tło stosunkowo rzadko wybijające się na pierwszy plan, zarezerwowany zdecydowanie dla instrumentów dętych, pięknie prześcigających się w zamykającym album utworze Dèwèl. Porywająca rytmika tej muzyki zasługiwałaby na oddzielny tekst, ale znacznie lepszym rozwiązaniem dla czytelnika jest po prostu wsłuchanie się w generowane przez zespół dźwięki.

Osobiście w muzyce Mulatu Astatke najbardziej fascynuje mnie oryginalne splecenie wielu estetyk. Stricte jazzowa forma sąsiaduje w kompozycjach z modnym (wówczas nowoczesnym) fusion, nie unikając przy okazji wpływów rytmiki muzyki latynoskiej, której Astatke był wielkim orędownikiem. Całe bogactwo wpływów nie byłoby z pewnością tak pociągające, gdyby nie zostało przefiltrowane przez lokalną, etiopską, afrykańską wrażliwość. Nie będę udawał eksperta od muzyki etiopskiej, ale w dźwiękach skomponowanych przez Astatke bez wątpienia pobrzmiewa coś nieokreślonego, czego wcześniej nie dane mi było słuchać. Domyślam się, że jest to emocjonalna esencja stanowiąca o prawdziwej sile tej muzyki, pozwalając jej na mniej lub bardziej zasadną (z punktu widzenia zdroworozsądkowego) autonomię pod nazwą ethio-jazz. Tak jak my mamy swój polish-jazz z Krzysztofem Komedą na czele, tak Etiopia ma Mulatu Astatke.

Włączcie płytę Ethiopiques, Vol. 4: Ethio Jazz & Musique Instrumentale, 1969-1974. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie rozgrzany, duszny plac afrykańskiego miasteczka, oświetlony ostatnimi promieniami dogasającego słońca. Rozejrzyjcie się po nim trochę. Z oddali słychać śpiew muezina. Być może są gdzieś zaklinacze węży? Gwarantuję, że przy muzyce Mulatu Astatke będziecie wić się niczym kobry królewskie!

Yèkèrmo Sèw, Mètché Dershé, Kasalèfkut Hulu, Tezeta, Yègellé Tezeta, Munayé, Gubèlyé, Asmarina, Yèkatit, Nètsanèt, Tezetayé Antchi Lidj, Sabyé, Ené Alantchi Alnorem, Dèwèl