Woody's Delight

Autor: 
Piotr Jagielski
Steve Turre
Wydawca: 
High Note
Data wydania: 
31.01.2012
Dystrybutor: 
Multukulti
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Steve Turre (trombone, shells); Jon Faddis, Wallace Roney, Claudio Roditi, Chocolate Armenteros, Freddie Hendrix (trumpets); Xavier Davis, Luis Perdomo (piano); Aruan Ortiz (Fender Rhodes); Buster Williams, Andy Gonzalez, Corcoran Holt, Nilson Matta (bass); Dion Parson, Duduka Da Fonseca (drums); Jimmy Delgado (timbales, conga); Pedro Martinez (bongos, campana); George Delgado (conga)

Kilka słów o Woodym. Tytułowy „Woody” to amerykański trębacz, lider, kompozytor i geniusz, Woody Shaw. Nazywany przez niektórych „ostatnim trąbkowym innowatorem”, Shaw rozszerzył i uwspółcześnił obowiązujący słownik. Uznawany był przez krytyków i publiczność za jednego z „ostatnich wielkich geniuszy” muzyki konceptualnej. To oczywiście wszystko kwestia opinii, jednak zdanie amerykańskiego puzonisty, Steve'a Turre jest znane. Turre lubi Woody'ego Shawa. Lubi bardzo.

Tak bardzo, że jego najnowszy krążek poświęcony jest właśnie Shawowi. Turre to muzyczny obieżyświat – rozpoczął karierę w wieku 13 lat, grając na skrzypcach, które jednak szybko zamienił na puzon. W latach 70. nagrywał z młodym i jeszcze niezdziwaczałym Carlosem Santaną, później przyłączył się do zespołów Raya Charlesa, Chico Hamiltona, Dizzy'ego Gillespiego, McCoya Tynera, Jazz Messengersów Arta Blakeya czy orkiestry Thada Jonesa i Mela Lewisa. Grał nawet w zespole programu telewizyjnego Saturday Night Live oraz u samego Woody'ego Shawa, u boku którego puzonista kształcił się od roku 1981 aż do śmierci lidera w 1989. Wspólnie nagrali 14 albumów. Po śmierci Shawa, Steve zdecydował się uhonorować go w najlepszy sposób, na jaki go stać. Nagrał płytę „Woody's Delight” - hołd dla zmarłego idola.

Trąbka jest najważniejszym instrumentem na płycie – Turre zatrudnił do swojego zespołu aż pięciu trębaczy: Claudio Roditiego, Jona Faddisa, Wallace'a Roney'a, Chocolate Armenterosa i młodego, 23-letniego, Freddiego Hendrixa. Do tego trzech klawiszowców, czterech basistów, dwóch perkusistów, trzech ludzi na perkusjonaliach. Na bogato. Również bogato, jest jeśli idzie o brzmienie – utwory przesycone są dźwiękami, niczym w orkiestrze Counta Basiego. Wszystkiego jest pełno, bez rezygnowania z elegancji na rzecz przepychu. Trębacze pracują aż miło – każdy przedstawia jakby kolejny rozdział rozwoju trąbki oraz rozwoju głównego bohatera – Shawa. Utwory oddają poszczególne etapy jego drogi, trębacze zmieniają się zgodnie z ruchem wskazówek zegara i ewolucją adresata nagrania. Szczególną uwagę trzeba chyba zwrócić na grę Claudio Roditiego i wschodzącej gwiazdy Freddiego Hendrixa. W dodatku jednym z trębaczy jest ponad osiemdziesięcioletni Chocolate Armenteros - „Woody's Delight” łączy w sobie wiele pokoleń muzyków, tak jak czynił to za życia Woody Shaw. Generalnie, muzycy wspaniale ze sobą współpracują. Fenomenalne rzeczy wyczynia wenezuelski pianista, Luis Perdomo. Latynoskie brzmienia, na ogół wzbudzające we mnie najgorsze odruchy, w wykonaniu tych muzyków zagrane są z polotem i klasą. Plus – aranżacje i pomysłowość puzonisty wydaje się nie mieć granic, zgodnie ze wskazówkami mistrza Shawa.

Ta płyta to jeden wielki dowód miłości dla muzyki i postawy intelektualnej Shawa. Woody byłby dumny.

photo: Richard Conde

1. Woody's Delight
2. Something For Sweets
3. In retrospect
4. Luna
5. Annette's For Sure
6. Adios Mi Amigo
7. Manny's Mambo
8. 3 For Woody
9. Brother Bob