Up!

Autor: 
Milena Fabicka
Marek Napiórkowski
Wydawca: 
V Records
Dystrybutor: 
Universal
Data wydania: 
04.12.2013
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Jazz Band: Marek Napiórkowski – gitara elektryczna i akustyczna, Krzysztof Herdzin – fortepian, Clarence Penn – perkusja, instrumenty perkusyjne, Adam Pierończyk – saxofony tenorowy i sopranowy Henryk Miśkiewicz – klarnet basowy, Robert Kubiszyn - kontrabas i gitara basowa Classical Band: Anna Włodarska-Szetela – flet, Sebastian Aleksandrowicz – obój, Adrian Janda – klarnet, Arkadiusz Adamski – klarnet, Artur Kasperek – fagot, Tomasz Bińkowski – waltornia, Dariusz Plichta – puzon, Tomasz Błaszczak – wiolonczela, Henryk Miśkiewicz – klarnet basowy,

Marek Napiórkowski to człowiek, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Grał u boku światowych sław, a płyt na których gościł jest więcej niż mostów we Wrocławiu, gdzie właśnie niedawno wydał swój nowy album „UP!“ w młodziutkiej wytwórni V-records. Jest to czwarty autorski krążek Marka, wcześniej były to„NAP“ „Wolno“  oraz „KonKubiNap“ (jak sam lubi żartobliwie określać : nieformalny związek trzech mężczyzn).

Nowa płyta jest trochę inna od poprzednich, to bardziej jazzowe granie w aranżach na jazzband i nonet. Mamy tu zatem do czynienia z materiałem o lekkim zabarwieniu klasycznym. Może fani ostrzejszej gitary, będą kręcić nosem, jednak mam nadzieję, że docenią to bardziej wyrafinowane oblicze Marka.

Jak można się domyślić, w nagraniu uczestniczyła sama śmietanka polskiego jazzu. Ukłon za aranżacje należy się Krzysztofowi Herdzinowi, tu w występującego również w roli pianisty i dyrygenta. Wspaniałe dźwięki basowego klarnetu zawdzięczamy Henrykowi Miśkiewiczowi, na kontrabasie grał nie kto inny jak Piotr Kubiszyn, a na saksofonach Adam Pierończyk. Za bębnami zasiadł przedstawiciel sceny amerykańskiej sceny,czyli Clarence Penn. To skład jazzbandu, jednak nie można nie wspomnieć o zespole klasycznym, gdzie pojawiły się flet, obój, klarnety, wiolonczela, puzon, waltornia i fagot. Jak widać ta płyta to zasługa wielu osób, co z resztą słychać – Marek zerwał z konwencją zespół i solista, zatem to jazzowy i klasyczny band tworzą esenscję płyty jako całości. Nie mamy tu też zlepku pojedyńczych utworów, a kompozycje wzajemnie się dopełniają, dlatego należy trochę przestawić swoją percepcje na szerszy odbiór. W utworach znajdziemy sporo improwizacji, sporo balladowych kawałków, niektóre lekkie jak piórko, a niektóre całkiem wymagające, wszystkie rzecz jasna na światowym poziomie.

Jak widać Marek wciąż szuka, nie stoi w miejscu, wspina się coraz wyżej. Muzycy, z którymi współpracował należą do światów niekiedy bardzo odległych, co tylko dowodzi, jak szeroki jest wachlarz możliwości naszego gitarzysty. Za ten album na prawdę muszę przybić mu wysoka piątkę. Kolana się uginają a kciuki idą w górę...po prostu : thumbs UP!

1. Szkice Piórkiem/Pen Sketches, 2. Teatr, 3. Here Comes the Moon, 4. Miele e senape, 5. Mill, 6. Penn Drive, 7. Lunar Calendar, 8. Cafe Batavia