River, Tiger, Fire

Autor: 
Bartosz Adamczak
Agusti Fernandez
Wydawca: 
Fundacja Słuchaj
Data wydania: 
15.10.2015
Dystrybutor: 
Fundacja Słuchaj
Ocena: 
5
Average: 5 (1 vote)
Skład: 
CD 1 Agustí Fernández & Ad Libitum Orchestra - "RIVER, TIGER, FIRE" Agustí Fernández - piano, conductor, Wacław Zimpel - alto clarinet, ukrainian trombita, khaen (laotian bamboo mouth organ) Ray Dickaty - soprano & tenor saxophone , Gerard Lebik - tenor saxophone, Artur Majewski - trumpet , Dominik Strycharski - soprano, alto & bass recorders / blockflutes Patryk Zakrocki - violin , Marcin Olak - electric, acoustic guitars , Rafał Mazur - acoustic bass guitar, Ksawery Wójciński - double bass, Hubert Zemler - drums CD 2: Agustí Fernández / Frances Marie Uitti / Joel Ryan "THUNDER: Agustí Fernández - piano, Frances Marie Uitti - cello, Joel Ryan - live electronics CD 3: Agustí Fernández "MNEMOSYNE'S LABYTINTH" Agustí Fernández - piano CD 4: Aurora Trio "LIVE IN WARSAW" Agustí Fernández - piano, Barry Guy - bass, Ramón López - drums
W zamierzchłych jazzowych czasach sytuacją zupełnie typową były codzienne czy cotygodniowe występy tegoż samego zespołu, w tymże samym miejscu i dla tej samej publiczności – nazywało się to rezydencją. Słuchacze spragnieni dźwięków i nocnych wrażeń tłumnie przybywali posłuchać kolejnego koncertu Charliego Parkera czy kwartetu Monka z Coltranem. Takie bezpośrednie doświadczenie ewolucji muzycznej, płynności jazzowej materii jest współczesnemu słuchaczowi  w zasadzie niedostępne, namiastką jego bywają dwudniowe wizyty zespołu w danym klubie czy też sytuacje festiwalowe.
 
Krakowskiej publiczności (do której się zaliczam) dobrze znana jest formuła małych składów – w ostatnich latach gościliśmy na kilka dni Resonance, Barry Guy New Orchestra czy Mats Gustafsson Nu Ensemble, wieczory poprzedzające koncert finałowy wypełnione były przez mniejsze składy muzyków wyłonionych ze składu orkiesty. Inną opcję zaproponował warszawski Ad Libitum, który swoim rezydentom pozwala zaprezentować kilka różnych projektów.
W roku 2014, podczas 9tej edycji Ad Libitum był Augusti Fernandez, świętujący wówczas swoje 60te urodziny. W nasze ręce za sprawą Fundacji Słuchaj trafia dokument tego świętowania – rejestracja płytowa 4ech koncertów festiwalu. Cztery potrerty Augusti Fernandeza, cztery spojrzenia na jego artystyczną działalność jako kompozytora, wykonawcy, improwizatora, pianisty i lidera-dyrygenta.
 
 
Zacznijmy od najmniejszego składu – recital pianistyczny “Mnemosyne's Labirynth” inspirowany muzyką hiszpańską. Dla mnie osobiście chyba największe zaskoczenie tego zestawu. Widziałem, słyszałem już Augusti Fernandeza grającego solo bez używania klawiatury, pochylonego, zanurzonego w korpusie fortepianu, niczym demiurg szarpiącego i uderzającego w struny by rozpętać burzę dźwięków. Liryczne echa jak i dowody pianistycznej wirtuozerii przebijają się w jego grze w różnych wcieleniach, choćby Barry Guy New Orchestra, które gościło w Krakowie dwukrotnie. Ale jeszcze nigdy nie słyszałem Augusti Fernandeza grającego tak melancholijnie, romantycznie, tak – o zgrozo! - klasycznie. Krystalicznie czyste tony, tęskne, delikatne, impresyjne, melodie. Fernandez opowiada wzruszające historie z lekkością dostępną tylko największym
.
 
 
Rejestracja koncertu Aurora Trio to bodaj czwarta płyta w dorobku zespołu w skład, którego wchodzą Augusti, Barry Guy oraz Ramon Lopez. To fortepianowe trio raz po raz łamie poetycką lirykę kompozycji poprzez żywioł dysonansowej improwizacji. Uroczyste melodie, w których slychać i echa hiszpańskie jak i muzykę dawną zderzają się tutaj z kaskadami rozpędzonych dźwięków. Karkołomne to zadanie, ale partnerów ma Augusti znakomitych. Postać Barry Guy'a jest najlepszym dowodem na to że świat muzyki dawnej oraz radykalnej improwizacji mogą współistnieć obok siebie. Gra Ramona Lopeza jest pełna delikatnych perkusyjnych barw, ale też radosnego entuzjazmu w chwilach wymagających bardziej dynamicznego dźwięku. Dla tych, którzy znają inne nagrania Aurora Trio, rejestracja Ad Libitum nie powinna być zaskoczeniem, co nie powinno umniejszać przyjemności obcowania z tą muzyką.
 
 
 
Augusti Fernandez improwizator, który odkrywa niezbadane muzyczne światy schowane wewnątrz fortepianu pojawia się na płycie “Thunder”, towarzyszą mu Frances-Marie Uitti na wiolonczeli oraz Joel Ryan odpowiedzialny za bliżej niesprezycowane “electronics”, doprecyzowanie z resztą jest zupełnie zbędne bo cała trójka błyskawicznie rzuca się w wir improwizacji pełnej dźwięków tajemniczych, mrocznych, surrealnych. Pojawia się tutaj gdzieniegdzie drapieżna wiolonczela czy grzmiący fortepianowy akord, ale przez większość czasu uczestniczymy w fascynującej zgadywance próbując przyporządkować dźwięk do jego źródła gdyż granice brzmieniowe między tym co elektoniczne a tym co akustyczne ulegają zatarciu. Cztery improwizacje łączy anarchiczne niemal podejście do instrumentów z żelaznym wyczuciem dramaturgii. To chyba najbardziej intrygująca ale też i wymagająca płyta w zestawie.
 
 
 
Pozostaje nam płyta “River, Tiger, Fire”, która użycza też tytułu całemu wydawnictwu, która prezentuje nam Augustiego Fernandeza jako dyrygenta, odpowiedzialnego za kształt improwizacji stworzonej przez reprezentantów polskiej sceny improwizowanej. Stanęli na scenie znani dobrze polskich słuchaczom : Waclaw Zimpel, Ray Dickaty, Gerard Lebik, Dominik Strycharski, Artutr Majewski, Marcin Olak, Patryk Zakrocki, Rafał Mazur, Ksawery Wójciński oraz Huber Zemler. Niemal godzina improwizowanej muzyki, jedenastu muzyków na scenie, często o różnych bardzo muzycznych korzeniach. Jest mnóstwo sposobów dla których takie przedsięwzięcie nie powinno się udać, nie powinno wyjść poza wymiar formalnego eksperymentu. 
A tymczasem powstała fascynująca wielobarwna muzyka, nieskrępowana stylistycznymi podziałami. Mamy tu żywiołowy jazzowy drive, mistyczne medytacje, plemienne rytmy, abstrakcyjne szmery, rockowy riff. Każdy muzyk odcisnął bardzo wyraźnie swoje osobiste piętno, każdy zachował swój indywidualny język muzyczny, pozostając otwartym na wspólne doświadczenie. Wolność w jedności – to hasło stało się mottem kolejnej, 10tej, edycji Ad Libitum, ale doskonale pasuje też i do tego koncertu.
 
Nie da się podsumować w czterech koncertach 60 lat życia artysty podobnie jak nie da się podsumować w kilku slowach czterech koncertów. Ale kto ma uszy niechaj słucha. A Augusti Fernandez niech żyje i gra 100 lat. Co najmniej. 

 

CD 1: Part 1, Part 2, Part 3, Part 4, Part 5, Part 6, Part 7, Part 8CD: 2: Part 1, Part 2, Part 3, Part 4CD 3: Joan i Joana, Tonada, Flamardes, L'esmolador, La processo, Evanescent, La nina de la calle Ibiza, Porta del marCD 4: ,  David M,  Come and go/ROunds,  Can Ram,  Algabria