I Travel Within My Dreams With A German Passport

Autor: 
Krzysztof Wójcik
Dartari
Wydawca: 
Daktari
Data wydania: 
20.04.2013
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Olgierd Dokalski - trumpet Mateusz Franczak - tenor saxophone Tomi Simatupang - guitar Miron Grzegorkiewicz - guitar Maciej Szczepański - bass Robert Alabrudziński - drums
Debiutancki krążek zespołu Daktari był w 2011 roku haustem świeżego powietrza jeśli chodzi o młodą scenę jazzową w Polsce, a jednocześnie ciekawie wpisał się w pączkującą konstelację wydawnictw nawiązujących do muzyki żydowskiej. Daktari połączywszy folkowo-klezmerskie tematy z energią i bezpretensjonalnością wykonania, nagrali płytę, która dzisiaj broni się przede wszystkim dobrymi kompozycjami, ogromną witalnością, a także pomysłowymi rozwiązaniami aranżacyjnymi. Był to ni mniej ni więcej pełnokrwisty debiut, dający nadzieje na ciekawy rozwój wypadków w przyszłości. Tak się też stało.
 
I Travel Within My Dreams With A German Passport jest płytą, na której Daktari dało potężnego susa, którego można określić mianem wejścia w dorosłość. Album nagrany w sekstecie, składzie poszerzonym o gitarzystę Tomiego Simatupanga, prezentuje rosnącą dojrzałość i samoświadomość zespołu, który od krótkich, energetycznych numerów przechodzi do kompozycji znacznie bogatszych, o luźniejszej, bardziej improwizowanej strukturze. Materiał podzielony na sześć, w większości bardzo rozbudowanych utworów, prezentuje całe spektrum możliwości poszczególnych muzyków, doskonale odnajdujących się w swych rolach. Wydawać by się mogło, że wprowadzenie kolejnej gitary elektrycznej spowoduje gwałtowny zwrot muzyki w stronę hałasu i zgiełku – nic bardziej mylnego. Gitara, paradoksalnie, pozbawiona jest na albumie piedestału, a swobodne dialogi Mirona Grzegorkiewicza z indonezyjskim muzykiem pełnią rolę bardziej ornamentalną, na dodatek zwykle pozostającą w tle. Instrument, który ma szaloną moc przytłoczenia i zdominowania brzmienia całości został tym samym utrzymany w ryzach, które po głębszym wsłuchaniu fascynują swą lekkością, marzycielską melodyką wymieszaną z umiejętnie dozowanym dysonansem, czy noisem. Choć rdzeń każdej z kompozycji wytyczają czytelne tematy, zwykle poddawane przez Mateusza Franczaka i Olgierda Dokalskiego, to ich rozwój nosi znamiona nieprzewidywalności. Zwykle saksofon wprowadza motyw, a następnie trąbka wraz z upływem czasu nieco go wykoślawia, oddala od kompozycji w stronę improwizacji. Sekcja rytmiczna w odróżnieniu od debiutu otrzymała nieco więcej przestrzeni, lecz w dalszym ciągu sporadyczne popisy solowe podporządkowane są głównie utrzymywaniu improwizacji w formach kompozycji. Zarówno Robert Alabrudziński ze swoim mocnym, wręcz rockowym stylem, jak i Maciej Szczepański, którego charakterystyczny riff napędza dwuczęściowe zakończenie albumu, bardzo dobrze wywiązują się ze swoich obowiązków, nie pozwalając odpłynąć pozostałym zbyt daleko. Na płycie dominuje nieco spokojniejszy nastrój niż na poprzednim krążku, choć jedyną klasyczną balladą, którą można czytelnie wyodrębnić z zestawu jest Eine Kleine Weltshmerz z rzewnym saksofonem i niemniej emocjonalną trąbką. Dialogi dęciaków podane na impresyjnym gitarowym tle – to w moim odczuciu modus operandi, który decyduje o sile sześcioosobowego wcielenia Daktari.
 
I Travel Witin My Dreams With A German Passport jest świadectwem ewolucji – na tyle dużej, że umacnia status zespołu jako jednego z ciekawszych zjawisk sceny, a zarazem na tyle zachowawczej, że w dalszym ciągu mamy świadomość nieodkrycia wszystkich kart. Zagadką pozostaje, czy Daktari podryfuje dalej w stronę improwizacji, wykorzystując bogactwo możliwości brzmieniowych, czy będzie kontynuowało wcielenie kompozycyjne, w którym chyba w dalszym ciągu czuje się nieco pewniej. Podróż na niemieckich papierach jest rodzajem udanej, solidnej wypadkowej, od której śmiało można odbić się w rejony bardziej enigmatyczne, wymykające się prostej klasyfikacji. Póki co Daktari konsekwentnie się rozwija - i tak trzymać.