Pardon To Tu

To był rok.... według Kajetana Prochyry

Tak więc zaczynamy podsumowania 2014 roku. Jaki był, co się zdarzyło, co dobrego i fascynującego, a co wprawiającego z wielkie rozdrażnienie. Każdy ma w tej materii własne spostrzeżenia i własny ogląd sytuacji. Ale chyba nie zawadzi poczytać w zwartej formule któekiego artykułu poczytać co w tej sprawie mają do napisania ściśle związani z Jazzarium dziennikarze. Oto więc rozpoczynamy serię. Pierwszy zabierze głos Kajetan Prochyra.

Brötzmann / Noble / Adasiewicz w Pardon, To Tu

Z racji dłuższej nieobecności w Warszawie ominęły mnie wcześniejsze koncerty niemieckiego tytana saksofonu w klubie przy Placu Grzybowskim. Podejrzewam jednak, że nawet ci, którzy słyszeli Brötzmanna w duecie ze Stevem Noble mogli być tego wieczoru lekko zaskoczeni. Instrumentalista, przy nazwisku którego tak chętnie stawiamy przymiotniki w stopniu najwyższym oraz wojenne metafory, pokazał tej nocy także swoje melodyjne, bardziej introspektywne oblicze. Nie tylko wówczas, gdy sięgał po klarnet.

Krakowska Jesień Jazzowa 2014 - KAZE - zabawa dźwiękiem na nowym dosłownym poziomie

Z dalekiego Japonii oraz z trochę bliższej Francji przybył do Krakowa kwartet KAZE czyli wiatr. Nazwa zespołu adekwantna niezwykle bo pośrodku sceny dwóch trębaczy – Natsuki Tamura oraz Christian Pruvost którzy nieortodoksyjną grą na tym instrumencie bardzo często mogli przywoływać na myśl różne nagłe ruchy powietrza w atmosferze. Po środku dwię trąbki zatem, po lewej za fortepianem drobna ale pełna energii Satoko Fujii, po prawej za zestawem bębnów Peter Orins.
 

Marc Ribot Trio w Pardon, To Tu niczym The Yardbirds w „Powiększeniu” Antonioniego

Choć klub Pardon, To Tu przyzwyczaił nas do swojej wyjątkowej w skali kraju muzycznej oferty, listopadowy występ tria Marca Ribot w składzie Henry Grimes na kontrabasie i skrzypcach oraz Chad Taylor na perkusji ekscytował miłośników sztuki improwizowanej szczególnie. Dowodem na to było szybsze niż na inne koncerty z cyklu „11 Nights At Pardon, To Tu” wyprzedanie biletów, a także fakt, że tego wieczoru klub dosłownie pękał w szwach od fanów spragnionych muzyki zespołu. Grupa kazała na siebie dość długo czekać, co jednak w miłym towarzystwie entuzjastów jazzu upłynęło szybko.

Rob Mazurek i jego Pulsar Quartet w Pardon, To Tu

W wypełnionej po brzegi salce kultowego warszawskiego klubu w minioną niedzielę odbył się kolejny koncert ze spektakularnej serii „11 Nights At Pardon, To Tu”. Tym razem zagrał dowodzony przez kornecistę Roba Mazurka Pulsar Quartet w składzie Angelica Sanchez na fortepianie, Matthew Lux na basie elektrycznym i John Herndon na perkusji. Zespół wystąpił dzień wcześniej w Gdańsku w ramach festiwalu Jazz Jantar, ale – wedle tego, co powiedział Mazurek w jednej z przerw między utworami – granie w Warszawie wiąże się dla niego z wyjątkowymi uczuciami, a nawet jest „super cool”.

James Chance & Les Contortions w Pardon, To Tu

Tego w warszawskim Pardon, To Tu dawno nie grali. W czwartkowy wieczór można było potańczyć. Choć do radiowych hitów było jeszcze dalej niż zwykle.

Made to Break w Pardon, To Tu

Zaczęło się. Żegnajcie beztroskie wieczory przy herbacie, seanse z piłką kopaną i nadgodziny. Ruszył maraton w Pardon, To Tu, które w listopadzie stanie się czymś na kształt polowej redakcji Jazzarium. Na pierwszy ogień poszedł Ken Vandermark z Made to Break i, niestety, ognia w tym było zaskakująco niewiele.

Szukamy siebie – Maniucha Bikont i Ksawery Wójciński w Pardon, To Tu

28 października 2014 będzie zapamiętany w stolicy jako dzień otwarcia potężnej wystawy w Muzeum Żydów Polskich Polin – próby opowiedzenia dziejów narodu żydowskiego w Polsce. Obok tego doniosłego wydarzenia, na Placu Grzybowskim, w centrum Warszawy, a przed wojną w żydowskiej dzielnicy, odbyło spotkanie również będące przyjrzeniem się naszej, polskiej kulturze oraz zajrzeniem we własne istnienie.

One-man show. Tomasz Dąbrowski S.O.L.O. w Pardon, To Tu.

Długo nie trzeba było czekać, aby projekt trębacza Tomasza Dąbrowskiego S-O-L-O.  zawitał w Warszawie. Nie trudno było również zgadnąć, który to warszawski klub będzie gospodarzem jednej z wielu odsłon tego wielce oryginalnego pomysłu. Dąbrowski dopiero co właśnie skończył trzydziestkę i tę przełomową datę postanowił uczcić, grając trzydzieści koncertów solo w trzydziestu miastach, a całość wieńcząc nagraniem solowego albumu. Warszawski koncert odbył się w ostatnią, październikową niedzielę, rzecz jasna, w Pardon, To tu. 

Digital Primitives w Pardon, To Tu

Wizyta Digital Primitives w warszawskim klubie Pardon, To Tu okazała się trochę zaskakująca, jeśli nie paradoksalna. Po pierwsze – wbrew temu, co sugerowałaby nazwa – nie mieliśmy doi czynienia z dźwiękami generowanymi cyfrowo. Po wtóre trio składające się z tuzów muzyki jazzowej tak naprawdę bardzo rzadko zapędzało się w takie rejony. Wreszcie, dowodzący formacją uznany pianista Cooper-Moore  tego wieczoru nie obsługiwał w zasadzie tego instrumentu.

Strony