Marcin Olak Poczytalny

Marcin Olak Poczytalny - Warto

Warto posłuchać „Of Echoing Bronze” choćby po to, żeby usłyszeć, jak najcichsze i na pozór przypadkowe szmery i trzaski nabierają znaczenia i stają się muzyką. Artyści wykorzystali każdy możliwy dźwięk, jaki udało im się wydobyć z instrumentów, nic nie okazało się być zbędnym czy nieużytecznym. W muzyce klasycznej coś takiego nie mogłoby się wydarzyć. Akademicka kultura dźwięku bardzo precyzyjnie definiuje kanon brzmień i barw, które mogą być używane. I, rzecz jasna, eliminuje wszystkie pozostałe jako bezużyteczne i błędne.

Marcin Olak Poczytalny - Punkt widzenia

I już po wakacjach. W praktyce oznacza to, że znów większość czasu spędzam w samochodzie, próbując zdążyć z próby na koncert lub odwrotnie. Najprawdopodobniej nie zdążę, bo właśnie utknąłem na jakimś przejeździe kolejowym. Miałem czas zaplanowany dokładnie co do minuty, i dokładnie w tym momencie wszystko bierze w łeb, bo od dziesięciu minut stoję przed szlabanem i przepuszczam piąty chyba pociąg. Próbuję jakoś wykorzystać czas, nadrabiam zaległości w słuchaniu.

Marcin Olak Poczytalny - A gdyby tak rzucić to wszystko i posłuchać czegoś zupełnie innego?

Koniec wakacji i początek nowego sezonu to taki moment, kiedy czasem się zastanawiam nad tym, co się wydarzy w muzyce. Myślę nie tylko o tym, co i jak ja chciałbym zagrać, próbuję też zgadnąć co nowego się pojawi. I prawie nigdy nie trafiam.

Marcin Olak Poczytalny - Requiem

Miniony tydzień bez litości skonfrontował mnie z przemijaniem. Odeszła Kora, zmarł Tomasz Stańko, kilka dni wcześniej w zupełnie bezsensownym wypadku zginął Grzesiek Grzyb. Byli i już ich nie ma, tak po prostu. Tomasz Stańko i Kora bez wątpienia zapisali się w historii polskiej muzyki – nagrali wiele płyt, odeszli opłakiwani przez rzesze fanów. Grzesiek mógł jeszcze niejeden dźwięk zagrać, był zdrowy, silny i w pełni sił twórczych – ale nie, musi wystarczyć to, co już zagrał. Koniec. Ani jednego dźwięku więcej.

Marcin Olak Poczytalny: Wbrew pozorom to nie jest tekst o piłce nożnej.

Nie interesuję się piłką nożną, ale pomimo to z zainteresowaniem obserwuję wszystko, co towarzyszy tegorocznym mistrzostwom. Ot, na przykład fenomen naszej reprezentacji…

Marcin Olak Poczytalny - Lato, czyli o wyższości muzyki improwizowanej nad piłką nożną

Lato mamy co się zowie. Gorące, upalne. Siedzę w ogrodzie i próbuję nie wyparować. Łatwo nie będzie. Żar leje się z nieba, powietrze ani drgnie… Z drugiej strony nie ma co narzekać, jest lato, czyli ma być gorąco. Może uda się na wakacje wyjechać gdzieś do chłodnych krajów, a na razie siedzę i paruję.

Marcin Olak Poczytalny - Znalazłem alternatywę

To w zasadzie było do przewidzenia, ale i tak czuję się zawiedziony. Nie pamiętam początków internetu, ale pamietam moment, kiedy dostęp do sieci zaczynał być możliwy, później stawał się powszechny. To było coś niesamowitego – pojawiła się przestrzeń nieograniczonej niczym wolności, jakby utopia, którą wreszcie udało się zrealizować. Nieograniczony dostęp do wiedzy, możliwości komunikacji i przedstawiania własnych poglądów, totalna wolność słowa… No tak, trochę to miejscami popadało w anarchię, ale większość zasobów była OK.

Marcin Olak Poczytalny - Seymour czyta konstytucję

Na wszelki wypadek, gdyby – co w sumie niewykluczone – umknęło to Państwa uwadze, chciałbym zauważyć, że Seymour czyta konstytucję. No cóż, może nie w takim dosłownym sensie, bo Philip Seymour Hoffman, amerykański aktor i reżyser filmowy, laureat Oscara i kilku innych nagród, zmarł w 2014 r. A zatem czytać już nie może. Ale właśnie tak przyśnił się pewnemu pianiście – stał w drzwiach i czytał konstytucję, czysty surrealizm.

Marcin Olak Poczytalny - Bez kwitnie

W kwietniu wydarzyło się tak dużo, że w zasadzie wypadało by to odnotować. Państwo wybaczą, ale pomimo to ja nie odnotuję. Odnotowali już inni, wnikliwie i skrupulatnie. Mnie też korciło, żeby odnotować – ale nie mogę, po prostu nie mogę. Nie mam szans. A to dlatego, że w ogrodzie znów mi kwitnie. Tym razem bez.

Marcin Olak Poczytalny - A dlaczego?

Ostatnio trafiło do mnie kilka naprawdę dobrych płyt, i muszę przyznać, że mam z tym kłopot. Otóż po prostu brakuje mi czasu na słuchanie muzyki. Jestem w stanie w spokoju posłuchać w ciągu tygodnia kilku płyt od początku do końca, ale w wypadku tej muzyki to po prostu nie wystarcza. Artyści zagrali zbyt złożone rzeczy, żebym był w stanie usłyszeć je wszystkie za pierwszym razem – nie mam szans. Chciałbym każdy album potrzymać tak przynajmniej z miesiąc w odtwarzaczu, dać sobie i muzyce czas… tyle, że tego czasu mi brakuje.

Strony