Marcin Olak Poczytalny

Marcin Olak poczytalny - Bezludna wyspa

Drogi czytelniku, jakie płyty zabrałbyś ze sobą na bezludną wyspę? Albo inaczej: czy w ogóle pomyślałbyś o zabraniu jakichkolwiek płyt czy książek? Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wobec perspektywy pobytu na bezludnej wyspie większość z nas zaczęłaby kompletować przede wszystkim rzeczy, który pomogłyby przetrwać w potencjalnie niesprzyjających warunkach. Jakiś porządny nóż, krzesiwo, jakieś schronienie… A muzyka? Myślę, że większość w ogóle by nie pomyślała o płytach.

Marcin Olak Poczytalny - Słowa

Uważam, że słowa są ważne. Sądzę, że warto dbać o to, by używane przez nas pojęcia nie rozmywały się, żeby znaczyły to, co znaczą. Nasz język służy przecież nie tylko do komunikacji, jest także narzędziem pozwalającym nam opisać i uporządkować poznawaną rzeczywistość. A zatem, jeśli znaczenia nam się porozmywają, to i porozumieć się będzie nam trudniej, i nasz obraz świata będzie mniej czytelny.

Marcin Olak poczytalny - Ci nowi

Początek listopada to taki szczególny moment w ciągu roku, w którym chętnie wspominamy tych artystów, którzy już odeszli. Myślę, że w najbliższych dniach wszyscy znajdziemy wiele takich wspomnień – i między innymi dlatego postanowiłem swój tekst poświęcić nie tym, którzy odeszli, ale tym, którzy przyjdą. Bo, choć cenię sobie dorobek minionych pokoleń, to bardziej interesuje mnie to, co przed nami.

Marcin Olak poczytalny - Jak słuchać – przewodnik dla początkujących

Farmaceuci już wiedzą, że klientowi nie wolno ufać. Czasy, kiedy pacjent w nabożnym skupieniu słuchał lekarza, a potem posłusznie brał przepisane leki w przepisany sposób, bezpowrotnie minęły. Teraz każdy wie lepiej, i dlatego farmaceuci do każdego lekarstwa dołączają ulotkę, gdzie wszystko jest opisane. Co prawda większość ludzi i tak tego nie czyta – bo po co, skoro wiedzą lepiej? - ale na wszelki wypadek ulotka jest. I nikt nie może zarzucić farmaceucie, że nie ostrzegał.

Marcin Olak poczytalny - Can You Hear Me?

Muzyka klasyczna jest super. W zasadzie wszystko wiadomo, każdy dźwięk jest nie tylko zapisany, ale często także precyzyjnie opisany, dokładnie wiadomo jak go wydobyć. Wykonawca może więc szlifować swoje umiejętności wykonawcze i dopracowywać wszystkie szczegóły w zasadzie w nieskończoność. Efekt będzie więc wysmakowany i przemyślany, taka lokalnie skończona doskonałość. Piszę to bez przesadnej ironii, słucham dużo muzyki zapisanej, a do wielu nagrań wracam – właśnie po to, żeby się o ową doskonałość otrzeć.

Marcin Olak poczytalny - Not in our name

Deszczowy dzień, Warszawa stoi w korkach. Ja też stoję, i pomału udziela mi się ponury nastrój. Co bym nie zrobił, spędzę jeszcze przynajmniej godzinę w samochodzie, choć plan był zupełnie inny. No nic, trzeba się zastanowić, jak w miarę sensownie wykorzystać ten czas – choć tak naprawdę opcji nie ma zbyt wielu. Jakoś nie przekonałem się do audiobooków, a radia słuchać się nie odważę. Ostatnio, kiedy spróbowałem, najpierw długo nie mogłem uwierzyć, że to co słyszę, to nie jakiś ponury żart – trafiłem wtedy na wiadomości.

Marcin Olak poczytalny - Oderwany

Wakacje to taki moment, kiedy próbuję się choć na moment oderwać. Kilka osób mi już to doradzało – niektórzy dość stanowczo – w tym roku postanowiłem więc spróbować. To co robię na co dzień jest dla mnie tak pasjonujące, że wciąga mnie bez reszty, ale odrobina reszty czasem by się mogła przydać. Choćby po to, żeby zobaczyć coś z innej perspektywy, żeby złapać odrobinę dystansu. W te wakacje zatem odrywam się jak mogę, a najprościej jest uzyskać ten efekt nie robiąc czegoś, co robię regularnie.

Marcin Olak poczytalny - Piękny horror

Sytuacja wyglądała tak. Mniej więcej dwa miesiące temu zadzwonił do mnie kumpel z informacją, że trzeba zagrać na żywo muzykę do niemego filmu. Super – pomyślałem. Ktoś wymyślił, żeby w pięknym parku ustawić ekran, a na nim puszczać przedwojenne, nieme filmy. A do nich na żywo improwizować ścieżkę dźwiękową. To się w zasadzie nie mogło nie udać. My mieliśmy grać do pierwszego horroru w historii kina, „Nosferatu – symfonia grozy” z 1922 r, w reżyserii Friedricha Wilhelma Murnaua.

Marcin Olak Poczytalny - Jazz to nie jest zupa pomidorowa

To na pewno nie będzie relacja. Ani, tym bardziej, recenzja. Relacja powinna wszak być kompletna, a pisząc recenzję powinienem, jak sądzę, zobiektywizować swoje oceny – a ja, pisząc o tegorocznej edycji Warsaw Summer Jazz Days, chcę być wybiórczy i subiektywny. Takie osobiste podejście wydaje mi się po prostu ciekawsze; a poza tym, skoro nie jestem dziennikarzem, mogę chyba pozwolić sobie na mniej kanoniczne podejście do tematu, prawda? Zresztą chyba nie potrafiłbym napisać inaczej, a to ze względu na niesamowitą intensywność festiwalu.

Marcin Olak Poczytalny - Na głowie

Czegoś tu nie rozumiem. Oczywiście wiem, że USA to mocarstwo. I rozumiem, że prezydent Stanów Zjednoczonych to ważny człowiek, a jego wizyta to duże wydarzenie polityczne. Ale mimo to cała oprawa wizyty wydaje mi się, delikatnie mówiąc, nieadekwatna. Rozdęta, przesadnie celebrowana, nazbyt ostentacyjna – zamknięte ulice, snajperzy na dachach, w mediach relacja minuta po minucie… A już kompletnie nie mam pojęcia co skłoniło tylu ludzi do przyjścia na plac Krasińskich.

Strony