Kwas elektromrówkowy: Marcin Dymiter & Olga Szymula: BAZA i Elvin Flamingo feat. Jaaa! & Irek Wojtczak na Dniach Muzyki Nowej w gdańskim Żaku

Autor: 
Piotr Rudnicki
Autor zdjęcia: 
Paweł Wyszomirski

Trzeci z Dni Muzyki Nowej okazał się wielkim festiwalowym hitem. Aby tak się stało, nie trzeba było jednak żadnych gwiazd zagranicznych, wystarczyli artyści lokalni i 20 tysięcy mrówek.

Te ostatnie wzbudzały zainteresowanie już na długo przed samym występem, czego należało się spodziewać zważywszy nie tylko na oryginalność pomysłu, rozmach projektu „Symbiotyczność Tworzenia”, a nawet na samą związaną z realizacją jego żakowej odsłony stronę logistyczną. Nagłośnienie populacji małych rozmiarów mrowiska umieszczonej w kilku wypełnionych sprzętem laboratoryjnym formicariach już jest sytuacją karkołomną, a stworzenie za pomocą takiego ensemble’u projektu muzycznego na tysiące owadzich odnóży, kilka laptopów, gitarę i saksofony to już wysiłek konceptualny wysoce ponadstandardowy. Pytanie, czy wart uzyskanego efektu artystycznego pozostawiam otwarte. Mrówczano-ludzki ambient, podszyty egzystencjonalnymi pytaniami, poddającymi w wątpliwość uprzywilejowaną pozycję człowieka w gatunkowej karuzeli interesujący był głównie za sprawą efektownej oprawy i w zasadzie, z uwagi na niewystarczająco dobre nagłośnienie owadzich chrobotów w stosunku do artystów dwunogich nie wypadł tak dobrze, jak byłoby to możliwe. Niemniej – za sprawą obrazu z umieszczonych wewnątrz inkubatorów kamer było co oglądać, za sprawą z wyczuciem współgrających muzyków: członków grupy Jaaa! Oraz Irka Wojtczaka – czego słuchać. Artyści z gatunku Homo Sapiens zmieniając natężenie przestrzennych dźwięków zadbali o zbudowanie odpowiedniej narracji, odpowiedzialny za koncept całości Elvin Flamingo jako operator mrówek i kamer czuwał nad stroną wizualną projektu. I tylko pytanie o zasadność całego przedsięwzięcia, a zwłaszcza jego miejsce na festiwalu - z założenia mimo wszystko muzycznym - pozostawiło istotne wątpliwości.

Poprzedzający ów występ Emiter i Olga Szymula, jako projekt (mimo iż debiutujący) znacznie mniej niespotykany, liczyć na podobny odbiór oczywiście nie mógł. Ich improwizowany, elektroniczny set promował wydawnictwo „Selected”, album duetu powstały z fragmentów wybranych spośród 520-minutowego materiału, nagranego poddczas wspólnych sesji. Miks field-recordingu, zapętlonych, przetwarzanych na żywo elektronicznych zakłóceń fonicznych  i elementów wokalu zapewnił zebranym transowy, z wolna rozwijający się muzyczny spektakl wyobraźni, który fanom tego rodzaju (niespecjalnie scenicznych) podróży mógł przynieść nieco odprężenia. Emiter, poprzednim razem na scenie Sali Suwnicowej prezentujący stricte minimalistyczny materiał air | field | feedback pokazał się tym razem od strony budowniczego dużo bardziej urozmaiconych struktur, w których pojawiły się nawet elementy muzyki klubowej, potwierdził swą ugruntowaną już pozycję na współczesnej scenie muzyki elektroakustycznej i z powodzeniem wprowadził na nią nową postać – Olgę Szymulę, której wypada życzyć powodzenia w kolejnych zmaganiach z materią przetworzonego dźwięku.