Mostly Other People do the Killing na dwóch koncertach w Polsce

Autor: 
Redakcja
Zdjęcie: 

"Nazywamy się Peter, Jon, Moppa i Kevin. Wszyscy przez jakiś czas chodziliśmy do szkół muzycznych. Gramy jazz. Lubimy grać cały jazz, cały czas, wszystko na raz i najszybciej jak to możliwe. Moppa pisze melodie, za wyjątkiem tych, które napisali inni ludzie. Oni są śmieszni. Jazz jest śmieszny. Przyjdźcie zobaczyć jak gramy. Spodoba się wam." - piszą o sobie członkowie Mostly Other People Do the Killing (MOPDtK). Zespół wystąpi na dwóch koncertach w Polsce: 29 października w katowickiej Hipnozie, w ramach festiwalu Jazz i Okolice oraz dzień później w warszawskim Powiększeniu.

Jeśli ktoś ominął koncert Mostly Othe People Do the Killing  2 lata temu na Warsaw Summer Jazz Days, ten chyba żałuje tego do dziś. Był to bowiem jeden z znajbardziej zapadających w pamięć momentów tej edycji festiwalu a przede wszystkim bardzo donośny i wyraźny sygnał, że zamykanie muzyki jazzowej do muzeum jest conajmniej przedwczesne. MOPDtK obalają również niestety słynną myśl, że “Polacy grają jazz lepiej niż Amerykanie”. Napewno nie lepiej niż ci konkretni Amerykanie.

Peter Evans - jeden z najważniejszych młodych trębaczy sceny improwizowanej, Jon Irabagon - powszechnie rozchwytywany saksofonista atlowy, triumfator najbardziej prestiżowego konkursu jazzowego - Thelonious Monk International Jazz Competition, Kevin Shea - pekusista, którego zdają się interesować wyłącznie przedsięwzięcia wysokiego ryzyka i wreszcie Moppa Elliot - kontrabasista, wykładowca, jazzowy mól książkowy i kapelmistrz MOPDtK!
Choć oczywiście jazz to nie zawody, kto szybciej, lepiej, dalej, głośniej - Mostly Other People Do the Killing w każdej z tych sportowych kategorii są niezwykle groźni. Do tego jeszcze ich muzyka jest zmyślna: łączy jazzową tradycję standardów z wiruozerią improwizacji i muzyczną rozrywką i żartem - w bardzo dobrym guście. Trudno wyobrazić sobie by taki zespół mógł powstać po innej stronie Atlantyku. Każdy z członków Mostly historię jazzu ma w swym krwioobiegu.

Założona w 2003 roku grupa  wydała dotąd cztery albumy. Ostatni z nich zawiera dwa krążki nagrane podczas 3dniowej rezydencji Mostly na festiwalu muzyki improwizowanej w portugalskiej Coimbrze. Tak pisał o nim na naszych łamach Kajetan Prochyra: 

“Najnowszy, koncertowy, dwupłytowy album zawiera dziewięć kompozycji. Teoretycznie mają one swoje tytuły i tematy, ale liczy się tu tak naprawdę wspólna gra, wymiana muzycznych myśli i skojarzeń - muzyka powstająca w danej chwili. W utworze "Blue Ball" odchodzi i powraca motyw "Night in Tunisia", w "Pen Argyl" pobrzmiewa "Love supreeme" Coltrane'a, a doszukać można się tu wiele, wiele, wiele więcej. Najważniejszy jest jednak przekaz energii, radości i zabawy, jaką daje muzyka.”

W 2009 roku MOPDtK zostali uznani przez krytyków magazynu DownBeat za wschodzącą gwiazdę współczesnej sceny jazzowej w Ameryce.

Na łamach New York Timesa nazwano ich terrorystami Be-Bopu zespół i zespołem uber-Jassowym. Nie dziwi więc, że dyrektor festiwalu Jazz i okolice - Andrzej Kalinowski - połączył ich z polską grupą Jazz Out pod wodzą Tymona Tymańskiego. Tym razem twórca Miłości zagra nie na basie, a na gitarze elektrycznej a do składu zaprosił saksofonistę Irka Wojtczaka, trębacza Tomasza Ziętka, kontrabasistę OIo Walickiego i perkusistę Kubę Staruszkiewicza. Jazz Out swą muzyką chce złożyć hołd dziedzictwu Theloniousa Monka. Jak zapowiada Tymon:

"Zabraliśmy się między innymi za osławione "Trinkle Tinkle","Evidence","Epistrophy" i "Brilliant Corners" - cudaczne numery Monka, których nigdy nie słyszałem na jazzowych dżemach. Niektóre z nich zagraliśmy „po bożemu - na swingowo". Inne, stanowiące swoiste węzły gordyjskie, przyszło nam przeciąć mieczem w barbarzyńskim stylu Aleksandra Wielkiego... Jestem pewien, że Monk by się nie pogniewał (...). Geniusze rażą mózgi swoich fanów gromami oryginalności. Monk to jeden z nich - wspaniały dziwak jazzu, którego ogromny pomnik na improwizacyjnym firmamencie krytycy i akademicy najchętniej schowaliby za najbliższą mgławicę!

Fani jazzu przełomu wieków nie mogą przegapić tych koncertów i tego spotkania!