Krakowska Jesień Jazzowa 2012: Małgorzata Haduch i MIkrokolktyw - taniec i muzyka

Autor: 
Bartosz Adamczak (www.jazzalchemist.blogspot.com)

Po raz pierwszy w ramach Krakowskiej Jesieni Jazzowej publiczność miała okazję zobaczyć dwa osobne koncerty tego samego wieczoru. To pierwsza nowość. Druga jest taka, że po raz pierwszy w ramach festiwalu doszło do połączenia improwizacji muzycznej z improwizacją taneczną – tę drugą w wykonaniu Małgorzaty Haduch, pomysłodawczyni i organizatorki cyklu Free The Dance, tę pierwszą w wykonaniu duetu Artura Majewskiego i Kuby Suchara czyli formacji Mikrokolektyw.

Duet namieszał sporo płytą „Revisit” wydaną przez wielce zasłużoną wytwórnię chicagowską Delmark, i tak jakoś się dzieje, że doceniany jest o wiele bardziej poza granicami naszego kraju. W czym spora zasługa Roba Mazurka, muzyka z którym Mikrokolektyw łączy muzyczna wizja. Formacja jest wręcz zwyczajowo porównywana do sztandarowego projektu Mazurka Chicago Underground Duo, ponieważ jednak Artur i Kuba muzykę Duo poznali dopiero po założeniu własnej formacji należy tutaj mówić raczej o pewnym duchowym pokrewieństwie a nie powszechnie "podejrzewanej" inspiracji.

Miałem okazję przysłuchiwać się wywiadowi, którego Artur udzielił przed koncertem Peterowi Margasakowi z chicagowskiego Down Beat i sporo było mowy o tym, że choć zespół wciąż rozwija piosenkową i melodyjną formułę zaprezentowaną na debiutanckiej płycie to pojawia się w ich muzyce coraz więcej swobodnej improwizacji, efekt zarówno samodzielnych poszukiwań jak i licznych improwizowanych spotkań, które wymagają adaptacji do zupełnie nowej muzycznej sytuacji. Koncert w ramach Jesieni Jazzowej był tego (specyficznym) przykładem – z jednej strony sytuacja całkowicie improwizowana, z drugiej za całość muzyki wciąż odpowiada tylko duet.

Pojawiły się więc i zwiewne piosenkowe formy, melodyczne i słodkie frazy trąbki na tle delikatnie etnicznej perkusji (zwłaszcza zakończenie setu jak i bis) ale też i przestrzeń dźwiękową wypełniają niepokojące elektroniczne pomruki, zapętlone szmery, głosy zawieszone i rozwieszone w przestrzeni tajemniczej i zaskakującej, bez drapieżności ale z niewątpliwym kreatywnym pazurem i głębią.

Taniec Małgorzaty Haduch to swobodna ekspresja ruchu, gestu, pozy. Płynne i wyraziste ruchy są odzwierciedleniem muzyki jak i też do niej komentarzem. Gesty nie są przesadzone ale wysmakowane i subtelne. Oddają zarówno "giętkość" i pewną elastyczność dźwięku jak i fragmentaryczną, poszarpaną naturę niektórych improwizacji. Taniec jawi się jako sztuka partnerska względem muzyki, współegzystuje, a jednocześnie jest jej wizualnym estetycznym odpowiednikiem - abstrakcyjny w formie, ale bardzo naturalny w środkach wyrazu, jest interpretacją jak i kolejną warstwą dzieła podlegająca interpretacji.

Nie chodzi w tej relacji jednak o metadyskusję na temat możliwych relacji zachodzących między różnymi dziedzinami sztuki i ich odbiorem. Pozostaje raczej stwierdzenie bardzo prostego faktu - coś dla ucha i coś dla oka. Cała przyjemność audio-wizualna po naszej stronie.