Uneasy

Autor: 
Maciej Karłowski
Vijay Iyer Trio
Wydawca: 
ECM
Dystrybutor: 
Universal Music Polska
Data wydania: 
09.08.2021
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Vijay Iyer: piano; Linda May Han Oh: bass; Tyshawn Sorey: drums.

Płyta Vijaya Iyera w trio! To jest to na co fani pianisty czekają. Tym bardziej czekają kiedy pojawia się wieść, że kompanami w bandzie będą Linda May Oh na kontrabasie oraz Tyshawn Sorey na perkusji.

Oczywiście to nie jest pierwsze Iyerowskie podejście do tego formatu. Płyt triowych w klasycznym składzie było kilka. Ta jest czwarta. Były inne triowe albumy nagrywane pod szyldem bandu Fieldwork, ze wspomnianym już Tyshawnem Soreyem grającym na zmianę z Elliotem Umberto Kavee (dzisiaj perkusisty Henry’ego Threadgilla) oraz Stevem Lehmanem dzielącym fotel saksofonisty altowego z Aaronem Stewartem, ale to już raczej zamierzchła historia, do której może już w ogóle nie być powrotu. Od czasu Fieldwork, Iyer przeszedł długą drogę od wizjonera i dekonstruktora rzeczywistości fortepianowej do gwiazdy ogniskującej nawet  spojrzenia tej części jazzowej publiczności, która z gatunkiem ma kontakt trochę niedzielno-festiwalowy.

Teraz trio Vijaya ma nowe wcielenie. Obok znanego w wcieleń wcześniejszych Tyshawna Soreya jest Linda Han May Oh kontrabasistka o nieposzlakowanej opinii piramidalnie kompetentnej sidewoman. Tak więc trio jest gwiazdorskie jak cholera, a klasa muzyków od razu wyklucza konieczność rozprawiania nad jakością gry bandu. Ten jest zwyczajnie wyśmienity i niepodważalny.

 

Na płytę składają się utwory napisane w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Część z nich powstała pod wpływem wydarzeń polityczno-społecznych (kryzys wodny we Flint w 2019 roku czy działalności ruchu Black Lives Matter), cześć karmi się trochę refleksjami nad mistrzami fortepianowej klawiatury ot choćby w mniejszym stopniu pianistyką McCoya Tynera czy wyrażonym wprost sięgnięciu po kompozycję Geri Allen, a jeszcze inne być może przywodzą na myśl trochę współpracę Iyera z poetą Mikiem Laddem. Nie wydaje mi się jednak żeby różne odniesienia czy to do zdarzeń historycznych czy muzycznych osobowości były w szczególnym stopniu istotne dla Iyerowskiej muzyki zawartej na płycie.

Album UnEasy to, jeśli zmrużyć oczy, bardzo dobra płyta. Jeśli oczy otworzyć szeroko to może pojawić się zasadne pytanie czy nowe trio i jego muzyka to rzeczywiście, tak jak czytamy w większości recenzji, cudowność wielka czy może wręcz przeciwnie. Ja akurat zdecydowanie bardziej cenię sobie jego działania sprzed czasów wielkiej sławy i raczej do tamtych nagrań powracam o wiele chętniej niż do UnEasy. Mam również nieodparte wrażenie, że wyłączając sekstetową płytę Far From Over, muzyczna ostrość artystycznego emploi lidera uległa bardzo poważnemu, monachijskiemu rozwodnieniu.  I choć jest wiele momentów na płycie, do których niewątpliwie czasem powrócę, jak kontrabasowe sola Lindy Oh, wyrafinowane relacje fortepianu i basu to jednak albumu jako całości raczej nie zachowam w pamięci jako szczególnie ważnego.

Tak więc próbując być obiektywnym, o ile w ogóle to w jakimkolwiek spot pniu w kontakcie z muzyką możliwe daję trzy gwiazdki. Pozwalając jednak sobie na skrajny subiektywizm  jedną gwiazdkę odejmę.

 

Children of Flint; Combat Breathing; Night and Day; Touba; Drummer's Song; Augury; Configurations; Uneasy; Retrofit; Entrustment.