Recenzje

  • Cosmic Lieder

    Raz na jakiś czas spotykamy znajomych, których dawno nie widzieliśmy, spędzamy z nimi pół dnia i nocy, a następnego ranka głowa dziwnie się zachowuje. Taka głowa wymęczona pewne rzeczy znosi źle. Szczególnie niemiłe dla tej głowy są: wysokie tony, nagromadzenie dźwięków, szmery, zgrzyty, krzyki, przeciągane jednostajne chropowate nuty, nagłe zmiany tempa, połamane harmonie, chaotyczne kompozycje. Na wszystkie te bodźce biedną głowę naraziły kosmiczne pieśni. A mimo to wytrzymała i chociaż ledwo tego dnia pracowała, wciągnęła się całkiem.

  • 34th N Lex

    O płytach Randy'ego Breckera można by właściwie milczeć. Fanom trębacza opisy odczuć z nimi związanych nie są szczególnie potrzebne. Brać to wierna i niedająca się byle czym zastraszyć. 

  • Pathways

    Oktet stworzony przez Hollanda na bazie jego kwintetu (Potter, Eubanks, Nelson, Smith), istniejącego od 2001 roku, jest - jak podpowiada sam Holland - zainspirowany pracą mniejszych składów Duke’a Ellingotna. Rozszerzenie zespołu (co ważne: o muzyków, którzy są członkami Dave Holland Big Band) miało dać narzędzia do malowania instrumentami dętymi – w ten sposób Duke aranżował swoje małe składy, stwarzając wrażenie, że mamy do czynienia z całą orkiestrą.

  • Phonic Juggernaut

    Debiut! I to debiut oczekiwany. Greg Ward, chicagowsko-nowojorski saksofonista, znany był od pewnego czasu z gry w chicagowskich formacjach takich jak blink., Loose Assembly czy Broken Things, debiutuje w formule tria. Młody muzyk miał już okazję zagrać na jednej scenie razem z takimi kolosami jak Von Freeman, Fred Anderson czy Al Jarreau. Polskiej publiczności może być natomiast znany z gry w Loose Assembly oraz People Places and Things, zespołami dowodzonymi przez Mike'a Reeda, z którymi koncertował podczas festiwalu Made In Chicago w Poznaniu.

  • Goldberg Variations / Variations

    O tej płycie krążyły pogłoski już od jakiegoś czasu. Młody i wyśmienity pianista, zresztą trochę już poznany przez polską publiczność, Dan Tepfer, nagrał Wariacje Goldbergowskie Jana Sebastiana Bacha. Zresztą nie on pierwszy z grona jazzmanów zmierzył się z tym jednym z najważniejszych dzieł europejskiej kultury muzycznej. Ale takie informacje zawsze budzą zaciekawienie, zawsze trochę podnoszą temperaturę. Tak było, gdy w 1989 r.

  • Prolegomena

    No i mamy debiut. Prawda nie gorący, nie taki sprzed chwili, bo płyta „Prolegomena” jest już na sklepowych półkach jakiś czas. Zdążyła się także już całkiem sporej liczbie słuchaczy spodobać. Byli już nawet wśród nich tacy, którzy okrzyknęli jej autora wschodzącą gwiazdą młodej polskiej trąbki, a jego twórczość odnoszą do Davisowskiego „Windą na szafot”. Mocne konotacje, nie ma co!

  • New History Warfare Vol.2: Judges

    Przełom grudnia i stycznia to czas bardzo owocny dla muzycznych poławiaczy... Prawie każda redakcja muzyczna układa bowiem swój ranking najciekawszych, najlepszych płyt roku. Niektórzy, nieco spaczeni, jak niżej podpisany, przeglądają rankingi wszelkie pod jednym kątem: gdzie jest jazz?

  • Miniatures

    Tym razem bez wstępów i omówień. O braciach Olesiach pisałem wystarczająco dużo. Natomiast jeśli chodzi o ich płytę "Miniatures", to serce rośnie, słysząc jak równy, przemyślany i spójny koncepcyjnie materiał muzyczny ona zawiera. Chce się wciąż na nowo włączać tę płytę i nie dlatego, że grają polscy muzycy, i nie dlatego, że słuchając Olesiów powraca wiara, że można mimo miejsca zamieszkania grać na prawdziwie wielkim światowym poziomie.

  • Dividuality

    Dla współczesnej muzyki improwizowanej nazwiska: Parker, Guy i Casserley od lat pozostają czymś w rodzaju ostatecznych drogowskazów. Na omawianym albumie Brytyjczycy kontynuują swe poszukiwania dotyczące ingerencji urządzeń elektronicznych w proces improwizacji i przenikania się dwóch, pozornie wrogich sobie obszarów estetycznych: akustycznego i elektronicznego.

  • Fever Bed

    Tym razem będzie o muzyce dość trudnej w odbiorze, ale można rzec, że umiłowanie do trudnych dźwięków lider tria wyniósł z domu - Joe Maneri, jego ojciec, nie rozpieszczał nas swingowymi melodiami, a interpretacje standardów prezentowane przez niego, są tak dalekie od oryginałów, że wydają się być własnymi kompozycjami lidera.

  • Lisboa Mulata

    To gitarowe fado przedziwnie poprawia nastrój. A jeśli nastrój nie wymaga poprawy, zabawa będzie przednia. Zwariowane, rytmiczne, pełne kolorowych, wirujących przestrzeni eskapady i podróże, rum z burbonem. Ale także nastrojowe ballady, rodem z ciemnych bezbrzeżnych pustkowi i zakamarków świadomości.

  • 20

    Jest jubileusz i to taki z gatunku imponujących – 20 lat wspólnej gry nowojorskiego tria. Czapki z głów, kawał czasu. Nie wypada więc uroczystego nastroju psuć. Trio wydało właśnie najnowszy, jubileuszowy właśnie, album o znaczącym tytule „20”. Na płytę składa się dwadzieścia kompozycji, po jednej na każdy rok działania formacji.

  • Black Lace Freudian Slip

    Music is my clothing slowly I undress. Cała René Marie. Uruchamia  pierwotne, podprogowe działanie muzyki na słuchacza. A czyni to jej nieosiągalna dla zwykłych śmiertelników muzyczna potęga i swoboda. René Marie jest dla mnie amerykańskim wcieleniem Kaliny Jędrusik. Wszechmocna siła, która przez muzykę i sensualizm oddziałuje na całe jestestwo człowieka. Na mnie tak działa.

  • Abstract

    Trzech instrumentalistów. Co tu dużo kryć – wybitnych. I tak rzadkie nagranie Andrzeja Przybielskiego. Outsidera polskiej sceny jazzowej. Trębacza, który w dalszym ciągu traktowany jest jako ikona polskiej awangardy jazzowej. I pewnie nią jest. Mimo faktu, że muzyka, którą grał, sięgała głęboko już w przeszłość. Bardzo głęboko. Don Cherry uber alles. Wzór? Naśladownictwo?

  • Bossas & Ballads: The Lost Sessions

    Mamy przed sobą płytę zawierającą materiał, na który trzeba było czekać aż 14 lat licząc od chwili nagrania, a 12 od śmierci Getza. Herb Alpert, będący producentem tej zrealizowanej w marcu 1989 r. przez A&M, a zarazem producent pośmiertnego albumu, przyznał, że materiał z tej sesji gdzieś się zapodział, wszyscy bowiem byli bardzo zaangażowani w produkcję ambitnego albumu „Apasionado”.

Strony