Fever Bed

Autor: 
Paweł Baranowski
The Mat Maneri Trio
Wydawca: 
Leo Lab
Data wydania: 
01.01.2000
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Mat Maneri – violin; Randy Peterson – drums; Ed Shuller – bas

Tym razem będzie o muzyce dość trudnej w odbiorze, ale można rzec, że umiłowanie do trudnych dźwięków lider tria wyniósł z domu - Joe Maneri, jego ojciec, nie rozpieszczał nas swingowymi melodiami, a interpretacje standardów prezentowane przez niego, są tak dalekie od oryginałów, że wydają się być własnymi kompozycjami lidera. The Mat Maneri Trio to nazwa zespołu prowadzonego przez Maneriego, który jednakże pojawia się w coraz to nowym składzie. 

Niekiedy jest to niekonwencjonalne trio: skrzypce, fortepian i saksofon lub klarnet, innym razem saksofonistę zastępuje perkusista - tu trio występuje w nieco bardziej konwencjonalnym składzie, albowiem skrzypcom towarzyszą kontrabas i perkusja. Myliłby się jednak ten, kto oczekiwałby dźwięków choćby nieco podobnych do tych, jakie można usłyszeć choćby u Strzelczyka grającego w podobnym składzie. Muzyka tu zawarta czerpie z dokonań free o tyle, że linie melodyczne prowadzone przez Maneriego, jak i akompaniament Schullera i Petersona są zupełnie swobodne. Preferowane skale to chromatyka, muzycy swobodnie traktują kreskę taktową, a metra poszczególnych utworów nie są łatwo rozpoznawalne. Jednakże, gdy wsłuchać się w grę tria, okazuje się, że akcje prowadzone przez każdego z muzyków są wzajemnie i to bardzo ściśle powiązane ze sobą.

Cechuje je jakaś swoista logika. Gra Maneriego na skrzypcach (w tym tak rzadkich jak, barytonowych, basowych, czy 6-strunowych) oraz na altówce to zupełnie nowa w jazzie i chyba w ogóle w muzyce jakość. Tak jak on nie grał do tej pory nikt. I jakkolwiek słychać pewne inspiracje Zbyszkiem Seifertem, to sposób kształtowania dźwięku przez Maneriego jest zupełnie swoisty. Pozostali muzycy tria nie są dłużni - Randy Peterson jest perkusistą realizującym "perkusję totalną" wydaje się jakby na raz grał na wszystkich instrumentach wchodzących w skład zestawu perkusyjnego, a jednocześnie zachowuje jakieś powietrze - w nocie wydawniczej, dobrze napisał niejaki Michael Sliwkowski, że muzyk ten brzmi, jakby dwu perkusistów grało naraz, każdy realizując inny polirytmiczny zamysł. To muzyk, którego rozwiązania wywodzą się pewnie od dokonań Eda Blackwella czy Andrew Cyrille'a, a może jeszcze w większym stopniu czerpiący z odkryć ...

W tym zestawieniu najbardziej konwencjonalny z niekonwencjonalnych jest Ed Schuller, muzyk, który winien być w Polsce dobrze znany. Zasadniczy repertuar płyty dostarczył lider, oprócz jego kompozycji, znajduje się tu jeden utwór Wayne Shortera pochodzący z repertuaru Drugiego Kwintetu Davisa. Ten wybór, pomimo odległości prezentowanych rozwiązań stylistycznych nie powinien dziwić o tyle, że jedna z płyt Maneriego - So What, jest w całości poświęcona muzyce Davisa, choć zawiera także kompozycje własne. Szczerze mówiąc - przetworzenie kompozycji innych kompozytorów, przez Maneriego jest chyba jeszcze ciekawsze niż jego muzyka. Sposób ich podania, daleki od oryginału, powoduje zawsze odnalezienie w nich pokładów, których nie przypuszczalibyśmy. Doskonała płyta dla wybrednych i dobrze osłuchanych jazzfanów. Życzę miłego słuchania.

1. Fever Bed; 2. Savigny Platz; 3. Almost Pretty; 4. November 1; 5. Miranda; 6. Iris; 7. Blue Seven; 8. Mahler