jazzarium

Bassekou Kouyate i afrykańska harfa

Historie instrumentów przypominają te ludzkie. Znajomość ich pochodzenia pokazuje w jaki sposób przenikały się kolejne kultury muzyczne, tworząc wielobarwny konglomerat dźwięków. I tak na przykład… Zachodnioafrykańska lutnia ngoni to przodek popularnego banjo. Jej absolutnym mistrzem i wirtuozem jest Bassekou Kouyate, Malijczyk, który w spektakularny sposób wdarł się do świata jazzu i muzyki rozrywkowej.

Rahsaan Roland Kirk - Powrócę tu pod postacią dźwięku.

"Muzyka to piękna rzecz. Kiedy umrę, wrócę na ziemię pod postacią dźwięku, jak nuta" - przekonywał Rashaan Roland Kirk, ubrany w dziwne, kolorowe, afrykańskie szaty, ze śmieszną czapką na głowie i naręczem saksofonów własnej produkcji pod pachą. "W ten sposób, gdy jesteś dźwiękiem, nikt cię nie złapie!" - dodawał a Roland Kirk wyglądał i grał, jakby doskonale wiedział, o czym mówi. Występy tego ekscentrycznego, niewidomego multiinstrumentalisty nie ograniczały się z resztą wyłącznie do dźwięku muzyki.

Charlie Haden - człowiek który umiał objął świat tradycji i nowoczesności

Niewiele brakowało, a być może Charlie Haden nigdy nie zostałby kontrabasistą. Być może funkcjonowałby w świecie muzyki jako zupełnie inna figura. W wieku lat 15, młody Charlie, pochodzący z muzycznej rodziny kultywującej tradycje klasycznych amerykańskich pieśni folkowych i country, zachorował na polio. Na szczęście choroba nie okazała się rozwinęła się na tyle, by zagrozić jego życiu, ale zdążyła zrujnować całkowicie wokalną karierę młodego Hadena. Zniszczone struny głosowe nie były w stanie udźwignąć głosu i kontrolować jego kierunku.

Abbey Lincoln – dziś nikt już tak nie śpiewa

Jedna z największych div jazzowych epoki, która nieodwracalnie przeminęła. Ciepły, przeszywający głos, mądre interpretacje i swingująca dusza to cechy dzięki którym Abbey Lincoln jako jedyna uznawana jest za artystkę godnie kontynuującą dorobek wokalny niezapomnianej Billie Holiday. Niestety gwiazda Abbey Lincoln zgasła 14 lat temu. Artystka nie pozostawiła po sobie żadnej jazzowej następczyni. Dziś nikt już tak nie śpiewa.

Sonny Simmons - jak feniks z popiołów

“Od zawsze dużo bardziej inspirowała mnie natura niż konkretni muzycy. Wyjątkiem był Charlie Parker, bo brzmiał dla mnie niczym ptak” - tak Sonny Simmons w dosyć przewrotny sposób opowiadał o tym, co wywarło na nim największy wpływ w wywiadzie udzielonym serwisowi muzycznemu All About Jazz. Z drugiej jednak strony słowa wypowiedziane przez tego amerykańskiego saksofonistę można traktować zupełnie na serio, wszak urodził się na głębokiej prowincji, z dala od cywilizacji, w małym miasteczku w stanie Luizjana.

Louis Armstrong - Mr. Jazz miałby dziś 124 lata

 „Stadion był daleko za miastem, mały, płaski, może na pięć tysięcy widzów. A jednak tylko połowa miejsc była zapełniona. Na środku murawy stało podium, jakoś słabo oświetlone, ale siedzieliśmy blisko i Armstronga oraz jego małą orkiestrę było dobrze widać” – Ryszard Kapuściński jest na koncercie Louisa Armstronga w Sudanie. „Wieczór był gorący i duszny i kiedy Armstrong wszedł na podium, już był mokry, bo w dodatku miał na sobie marynarkę, a pod szyją muszkę.

Greg Osby - muzyka nie jest sportem indywidulanym

Znamy go dobrze. Jest jednym z najznakomitszych amerykańskich saksofonistów, kompozytorem, gwiazdą światowej sceny jazzowej, od lat szef swojej własnej wytwórni Inner Circle Records, był kuratorem Sopot Jazz Festival i wziął udział w wybornej płycie Tyshawna Soreya ze standardami. Czas przypomnieć wywiad sprzed lat. 

Jazzarium: Przyjechał pan do Polski jako kurator festiwalu Sopot Jazz 2016. Co postawił pan sobie za główny cel całego przedsięwzięcia?

Roscoe Mitchell - erudyta chicagowskiej sceny jazzowej

Są tacy artyści, którzy niemal w pojedynkę zmieniają bieg historii muzyki jazzowej. Nie oglądając się na nikogo, zawsze zmierzają tam, gdzie nikt jeszcze przed nimi nie dotarł. Przecierają nowe ścieżki, jednocześnie wywołując ból głowy wśród tych krytyków, którzy czują potrzebę ścisłej klasyfikacji każdego muzycznego zjawiska. W przypadku saksofonisty Roscoe Mitchella, będącego prawdziwym wizjonerem i erudytą chicagowskiej sceny jazzowej, takie gatunkowe przyporządkowanie jest niewykonalne. Świadczy to o tym, z jak wyjątkową postacią mamy do czynienia.

Saadet Turkoz

Saadet Turkoz nie bywa w Polsce za często, ale zdarza się, że odwiedza nasz kraj choćby kilka lat temu podczas festiwalu Ad Libitum. Dzisiaj ta wspaniała wokalistka łącząca muzykę współczesną z tradycjami Azji Środkowej obchodzi urodziny.

Buddy Guy - ucieleśnienie chicagowskiego bluesa.

Buddy Guy jest ucieleśnieniem chicagowskiego bluesa. Pomijając nawet fakt, że ten gitarzysta, dziś uważany za jednego z najwybitniejszych w bluesowej historii, brał udział w historycznych nagraniach Muddy'ego Watersa i Howlin' Wolfa dla legendarnej wytwórni Chess Records, bez Guya nie byłoby mowy o Hendrixie, Claptonie, Page'u czy Richardsie. Ci wszyscy rockowi klasycy, zapytani o inspiracje wskazują od razu na rosłego bluesmana, który 30 lipca kończy 83 lat.
 

Strony