jazzarium

Aura

Fińskie Turku, Muzeum Sibeliusa. Potężny, betonowy budynek w kształcie prostokąta - cztery wejścia, nisko zawieszony sufit. Przy jednej ze ścian coś na kształt sceny, ale pozostającej na tej samej wysokości, na której znajdują się krzesełka dla publiczności. Post-industrialna zgrzebność, modernistyczna dosłowność. Na rzeczonej scenie czarny fortepian, perfekcyjnie nastrojony, obiekt definitywnie muzealny, którego nie wolno dotykać poza wyznaczoną do tego celu strefą klawiatury. Obok perkusjonalia - wielki talerz zawieszony na stojaku, bęben basowy i smyczki.

Muszę być obrazoburcą, nie mam wyboru - Susan Alcorn

Niewiele osób na świecie gra muzykę improwizowaną na gitarze pedal steel, a Susan Alcorn jest najciekawszą z nich. Intrygujący jest sam instrument i jego ogromne możliwości brzmieniowe. Fascynująca jest też nietypowa droga rozwoju artystycznego Alcorn - od fascynacji psychodelią, przez zarobkowe granie country w Teksasie, studia u Pauline Oliveros, po free-jazz i swobodną improwizację, koncerty i nagrania z największymi: Fredem Frithem, Le Quan Ninhem, Eugenem Chadbournem, Peterem Kowaldem czy Joem McPhee.

Louis Sclavis - muzyk myślący

Znamy go w Polsce szczeglnie w ostatnich latach działaności głównie z występów na scenie Domu Muzyki Bielskiego Centrum Kultury. Był tam dwuktortnie, wcześniej odwiedzał także Warszawę, ale to było dawno. Bardzo dawno temu. O Louisie Sclavisie, jednym z najciekawszych klarnecistów jazzowych w ogóle, wciąż chcemy wiedzieć więcej, w nadziei, że oglądać go będziemy jeszcze nie raz.

Stan Getz@98- mistrz gładkiego brzmienia

W jednym z utworów Toma Waitsa, „Spare Parts – A Nocturnal Emission” między bohaterami piosenki odbywa się następujący dialog:

– Hej, maleńka, może wpadniemy do mnie, huh? Posłuchamy czegoś gładkiego na stereo...

– Masz jakieś płyty Stana Getza?

Bill Orcutt - gitarzysta ze świata dysonansów

O tym, że gitarzysta Bill Orcutt to postać nietuzinkowa, niech świadczą opinie znalezione na serwisie YouTube i które zaraz przytoczę na potrzeby wstępu do tego artykułu. Od razu ostrzegam, że są skrajnie różnie.

“I think he's a tone deaf motherfucker, it sounds like bird shit!!!” - oto jedna z nich.

Joshua Redman - muzyk, który miał być wielki od razu ma dziś 56 urodziny!

W 1991 roku Międzynarodowy Jazzowy Konkurs Saksofonowy im. Theloniousa Monka wygrał 22-letni, anonimowy Joshua Redman.

Derek Bailey - heros gitary nie grający riffów.

Nigdy nie był traktowany przez wielki przemysł jak wielka postać. Nie dostał Grammy! Ani też za bardzo nie udawało mu się załapywać na okładki gazet, nawet tych branżowych. Ale też do jakiej niby branży miałoby się go przydzielić? Czasy kiedy taka klasyfikacja mogłaby się wydarzyć i miała sens minęły zanim stał się tym, kim się stał. Wszyscy mistrzowie improwizowanej awangardy podróżowali do niego, jak do mędrca, nazywali herosem gitary nie grającym gitarowych rifów, nauczycielem, nie znającym wszystkich odpowiedzi.

Jeanne Lee – po prostu artystka

Performance to  rodzaj występu artystycznego, który w Polsce cieszy się olbrzymią popularnością stosunkowo niedługo. Sztuka przez wielkie Sz: muzyka, poezja, choreografia z elementami show i często z głębokim przesłaniem. Kto by pomyślał, że największa jazzowa performerka swoje pierwsze występy wykonywała... ponad 50 lat temu. Jeanne Lee – to wielka artystka, która zamiast na popularność zawsze stawiała na jakość i niepowtarzalność. Dziś obchodziłaby 83 urodziny.

Alan Tomlinson - The Scatter Archive’ Memorial

Brytyjski puzonista Alan Tomlinson od kilka tygodni grywa już swoje szalone, zabawne improwizacje na dużym instrumencie dętym, blaszanym w innym wymiarze kosmicznej czasoprzestrzeni. Ziemski okres aktywności zakończył w wieku 76 lat, w połowie lutego bieżącego roku.

Bobby Hutcherson - człowiek, który tchnął w wibrafon nowego ducha.

Wibrafon to zabawny instrument, który chyba wszyscy kochają, a mało kto traktuje tak całkiem serio. Kochali go niemal wszyscy: od pionierów jazzu, przez awangardę aż do grunge'u. Jednak muzycy grający na tym skomplikowanym instrumencie, który wydaje się jednocześnie dziecinnie prosty, nie byli nigdy gwiazdami, wielkimi liderami muzycznych rewolucji. Z pewnością byli jednak głęboko poważani, szczególnie przez kolegów po fachu. Ci nie mieli wątpliwości co do roli wibrafonu w procesie rozwoju muzyki.

Strony