Sejny na Ad Libitum – wywiad z Michałem Moniuszko

Autor: 
Marta Jundziłł
Autor zdjęcia: 
mat.promocyjne

Dawno, dawno temu za siedmioma górami i lasami, w oddalonych od reszty świata podlaskich Sejnach powstała Sejneńska Spółdzielnia Jazzowa. Krzyżowanie kultur, rozwój, inspiracja dla młodych – takie idee przyświecają tej inicjatywie od początku jej istnienia, w latach 80. XX wieku. W tym roku Sejneńska Spółdzielnia zrobiła kolejny krok do przodu. Wraz ze światowej sławy improwizatorami sceny jazzowej młodzi muzycy z Sejn wystąpią podczas jubileuszowego festiwalu Ad Libitum.


Z przedstawicielem Sejneńskiej Spółdzielni, inspirującym kolejne pokolenia młodych zapaleńców muzyki improwizowanej – Michałem Moniuszko –  o dotychczasowej działalności Spółdzielni, tegorocznym Ad Libitum i współpracy z Mikołajem Trzaską, słów kilka.
 

Czym przez te wszystkie lata działalności kulturalnej stała się Sejneńska Spółdzielnia Jazzowa?

Sejneńska Spółdzielnia Jazzowa to miejsce, sala dawnej jesziwy- szkoły talmudycznej. Ośrodek i Fundacja „Pogranicze” tworzą tutaj unikalny program kulturalny od blisko 30 lat. Nasze projekty opierają się między innymi na pracy artystycznej z młodymi ludźmi, która zakłada w sobie długie trwanie. Działają tutaj różne pracownie, między innymi muzyczna. Młodzi ludzie zaczynają swoje kształcenie już od szkoły podstawowej, zaczynają od jazzu nowoorleańskiego, żeby później grać muzykę ludową i eksperymentalną w ramach innych projektów. Ja jestem wychowankiem Orkiestry Klezmerskiej Teatru Sejneńskiego; zaczynaliśmy w połowie lat 90. i trwa to do dzisiaj.

W czym tkwi wyjątkowość Spółdzielni?

To z jednej strony głęboka fascynacja tradycją muzyki żydowskiej, ale też i może przede wszystkim dodajemy do naszego brzmienia własne fascynacje jazzem, elektroniką, nowoczesną muzyką improwizowaną. Sejneńska Spółdzielnia to idea spotkania, gdzie muzycy zapraszają wybitnych artystów do wspólnego tworzenia nowej jakości. Bardzo ważnym elementem naszego spotkania jest aspekt pozaartystyczny, chcemy być możliwie najlepszymi gospodarzami i przyjąć odpowiednio najlepiej naszych gości. Przyjeżdżają tutaj do lasu, nad jeziora, z dala od zgiełku, dzwoniących telefonów,  jobów. Trwa to już od dobrych paru lat i dzięki temu nasi muzycy głęboko weszli w środowisko muzyczne, wystarczy sprawdzić kto grał na tegorocznej edycji „made in Poland” festiwalu Skrzyżowanie Kultur, praktycznie w każdym składzie był ktoś z Sejn.

A w jakim składzie Sejneńska Spółdzielnia Jazzowa wystąpi na tegorocznym festiwalu Ad Libitum, u boku Mikołaja Trzaski, Tomasza Dąbrowskiego, Evana Parkera i Mike’a Majkowskiego?

W zespole orkiestry Sejneńskiej Spółdzielni Jazzowej zagrają: Dominika Korzeniecka – perkusja, Mateusz Bartosiewicz – perkusja, Mateusz Sznejkowski – puzon, Dominik Sekura – trąbka, Maciej Popiel – saksofon altowy, Tadeusz Soroko – tuba, Patryk Masłowski – puzon wentylowy, Stanisław Soroko – trąbka, Mikołaj Pol – wibrafon, cymbały, Borys Pol – perkusjonalia, Kacper Szroeder – trąbka, Maciej Soroko – puzon suwakowy, Marcin Dąbrowski – trąbka, Michał Moniuszko – kontrabas, Wojciech Szroeder – akordeon.

Czy są jakieś kryteria doboru artystów na festiwalowy koncert Spółdzielni Sejneńskiej?

Jeśli chodzi o nasz sejneński skład, to przede wszystkim decyduje uczestnictwo i zaangażowanie w naszą codzienną  robotę w Sejnach. Jadą wszyscy, bez wyjątku. Organizatorzy prosili, aby może w jakiś sposób zawęzić skład, my tego nigdy nie robimy. Jeśli chodzi o gości, a może raczej gospodarzy, decydował Mikołaj Trzaska, z którym na tyle jesteśmy razem, że możemy spokojnie go nazwać jednym z nas.

 

Otwierający tegoroczne Ad Libitum koncert, będzie kolejnym projektem Sejneńskiej Spółdzielni Jazzowej z  Mikołajem Trzaską. Opowiedz o dotychczasowej współpracy z Mikołajem.

Wszystko się rozpoczęło od naszego spotkania poświęconego nowej muzyce żydowskiej w Polsce. Zaczęło się od sprzeczek i zawziętych dyskusji o muzyce klezmerskiej. Wtedy też pierwszy raz ze sobą graliśmy, dołączyliśmy do zespołu Inner Ear. Od tamtego czasu spotykamy się regularnie, ostatnio wspólnie graliśmy tematy filmowe Mikołaja. Na koncercie w Sejnach był Krzysztof Knittel, bardzo mu się to spodobało, i chyba w ten sposób trafiliśmy na Ad Libitum.

W dotychczasowych muzycznych dokonaniach Sejneńskiej Spółdzielni łatwo doszukać się wpływów muzyki klezmerskiej i ludowej. Skąd wypływają Wasze ciągoty do fuzji tego gatunku z muzyką jazzową i improwizowaną?

Tradycje ludowe, żydowskie, rosyjskie, litewskie, polskie to jest źródło, z którego czerpiemy, to nam zabarwia krew. Te brzmienia są dla nas naturalne, słyszymy je na co dzień chociażby w melodiach, które się słyszy na ulicy, w kościele. Każdy z nas ma inne ciągoty, ale muzyka improwizowana i współczesna w Sejnach to wynik spotkania z Davidem Krakauerem. Graliśmy muzykę klezmerską, ale wiedzieliśmy że David gra z Zornem, na jego klarnet komponował John Cage, grał z Kronos Quartet. To wszystko było dla nas inspiracją, żeby nie zamykać się w małym białym domku i nie wyściubiać nosa na zewnątrz. Poza tym to też sprawa pokoleniowa, miałem wielką przyjemność spotkania w Warszawie Raphaela Rogińskiego, Dj Lenara, Macia Morettiego, Pawła Szamburskiego i doświadczyć tego specyficznego środowiska, które stworzyli. O tym co było kiedyś na Chłodnej, tej specyficznej atmosferze, można było tylko przeczytać w książkach. Dla mnie to wyjątkowa rzecz, która ma wymiar też głęboko społeczny.

Mówi się, że w muzyce improwizowanej chodzi raczej o proces tworzenia, niż o sam efekt. Zgadzasz się z tym? Jaki jest Twój stosunek do muzyki improwizowanej?

Uwielbiam grać i słuchać na żywo, uwielbiam doświadczać tego rodzaju spotkania, którego wynikiem jest wspólna improwizacja, no ale... Ale bardzo rzadko słucham rejestracji, płyt z jazzem free, czy z współczesną muzyką improwizowaną. To nie znaczy, że tego nie lubię. Po prostu za bardzo się poświęcam słuchaniu, dlatego też odpalam sobie takie nagrania raz na jakiś czas, niechaj to będzie święto.