Satoko Fujii & Krakow Improvisers Orchestra, Mełech / Wójciński / Zerang oraz LOTTO - relacja z Krakowskiej Jesieni Jazzowej

Autor: 
Bartosz Adamczak

Krakowska Jesień Jazzowa to od lat okazja do spotkań z najważniejszymi przedstawicielami współczesnej międzynarodowej sceny muzyki improwizowanej, w ramach festiwalu jednak zawsze była też możliwość zaprezentowania w tym międzynarodowym kontekście muzyków i formacji z naszego rodzimego podwórka. Delikatny polski akcent festiwal rozpoczął oraz zakończy tegoroczną edycję (Mikołaj Trzaska był członkiem orkiestry Per Ake Holmlandera, ostatnim koncertem programu jest trio z Rafałem Mazurem w towarzystwie Raymonda Strida i Liudasa Mockunasa). Najmocniejszy jednak polski akord miał miejsce w mijającym tygodniu kiedy to wystąpili kolejno Kraków Improvisers Orchestra z Satoko Fujii, trio Piotr Mełech / Ksawery Wójciński / Michael Zerang oraz zespół Lotto.

KIO z Satoko Fujii (15.10)
Kraków Improvisers Orchestra pod dowództwem Pauliny Owczarek zajmuje się wykonywaniem improwizacji dyrygowanych oraz partytur graficznych, w swoim festiwalowym występie musieli zmierzyć się z kompozycją przygotowaną przez Satoko Fujii, która występowała w roli dyrygentki. Utwór przeplatał ściśle aranżowane pasaże ze swobodną improwizacją. Satoko chętnie operuje wyrazistymi kontrastami dynamicznymi oraz rytmicznymi, znajdując często zaskakujące połączenia. Intryguje brzmienie, niemniej jednak całość utworu zdaje się mieć charakter zbyt fragmentaryczny, być może odbiór utrudnia dodatkowo osobiste zmęczenie (do sali Manghii wprost z Warszawy po intensywnym Ad Libitum).

Druga część występu to już improwizacja dyrygowana przez Pauline Owczarek. Krakow Improvisers Orchestra prowadzi abstrakcyjną grę z publicznością żonglując stylami oraz dramaturgią, trudno wyróżnić tu może poszczególne indywidualne wypowiedzi, ale całościowe brzmienie zespołu jest bardzo ciekawe (zwłaszcza sekcja smyczkowa oraz fagot w zestawieniu z bardziej jazzowym instrumentarium sekcji rytmicznej). Cennym elementem jest przewrotne, nonsensowne poczucie humoru, które pojawia się przede wszystkim za sprawą absurdalnej sonorystycznej i surrealistycznej poezji (“szuru buru”) improwizowanej przez Adama Nyka, sekundują mu jednak nienagannie pozostali członkowie bandu. Koncerty Kraków Improvisers Orchestra to stare eksperymenty ale podane na świeżo, wyjątkowo przystępnie – zespół w Krakowie gra regularnie, polecam tym, którzy chcieliby zabrać na koncert improwizowany znajomych nie przywykłych do takiej formy muzycznej kreacji.

Zespół zagrał w składzie Paulina Owczarek (sax), Malwina Kołodziejczyk (sax), Brianne Curran (skrzypce), Patryk Zakrocki (altówka), Wiktor Krzak (fagot), Adam Nyk (wokal), Sebastian Mac (gitara), Adam Stodolski (bas), Ernest Ogórek (bas), Tomasz Chołoniewski (perkusja), Aleksander Wnuk (perkusja).

Niespodzianką był, nieplanowany wcześniej, mini recital Satoko Fujii na fortepian solo. Pianistka zaczarowała publicznośc impresjonistycznymi pasażami. Liryczne harmonie, zakorzenione w klasycznej muzyce romantyzmu, niepozbawione jednak były odniesień do osiągnieć awangardy. Pianistka dziękując publiczności wspominała o tym jaką sympatią darzy Kraków – była tu dość częstym gościem (m.in z wyśmienitem kwartetem MA-DO), występ z KIO to powrót po 5 latach, mam ogromną nadzieję, że następny jej koncert nie będzie trzeba tak długo czekać.

Mełech / Wojcinski / Zerang (17.10)
Dwa dni później w krakowskiej Alchemii wystąpiło trio Piotr Mełech / Ksawery Wójciński / Michael Zerang. Przyznam że po kilku koncertach z kategorii europocentrycznego improv ogromną przyjemnością było wysłuchać koncertu bezdyskujnie (free)jazzowego. Muzyka płyneła swobodnie, melodyjnie,  niejednokrotnie wciągając w etniczny trans czy hiponotyzujące sonorystyczne eksploracje ale niezmiennie oparta na pulsującym, niemal tanecznym rytmie, w którym jazzowy korzeń był mocno wyczuwalny. Widać, wyraźnie, że muzycy cenią sobie klasyczne, uduchowione oblicze free jazzu lat 60tych i 70tych.  Panowie Zerang oraz Wójciński dali się temu pulsowi ponieść całkowicie, z niebywałą gracją i lekkością. Gra Piotra Mełecha zdradza bliższe związki z europejska tradycją improwizacji i muzyki kameralnej. Mniej nadaje on kierunek improwizacji, bardziej podąża za pozostałą dwójką, niemniej jego klarnet (zwłaszcza bas) stanowił ważny element brzmienia zespołu. Bbardzo inspirujący, żywiołowy koncert. Mam nadzieję, że współpraca, zwłaszcza na lini Wójciński – Zerang będzie kontynuowana, od rozpadu Hery (gdzie perkusistą był Paweł Szpura) zdaje mi się, że Ksaweremu brakuje gry z perkusistą tak dobrze rozumiejącym trans i groove jak Zerang.

LOTTO (19.10)
Na zakończenie nieformalnego cyklu zespół LOTTO czyli Łukasz Rychlicki, Mike Majkowski i Paweł Szpura. Zespół zgromadził w Alchemii publiczność nieco odmienną od pozostałych koncertów. LOTTO gra muzykę improwizowaną ale o zdecydowanie rockowym charakterze, czerpiąc garściami z doświadczeń noise’u, psychodelii, krautrocka. Sprzężona gitara, riff basu oraz transowa perkusja tworzą minimalistyczne, zapętlone w nieskończoność frazy, dające poczucie nieustannie rosnącego napięcia. W moim odczuciu muzyka LOTTO zdaje się jednak być zbyt chłodna, wykalkulowana czy też raczej kontrolowana. Rosnące napięcie nie znajduje tu rozwiązania. Wspominam o wiele milej koncert w duecie Rychlicki – Szpura sprzed roku, poświęcony Aylerowi – miał w sobie o wiele więcej emocji. Trio, to zdecydowanie propozycja skierowana w stronę publiczności zainteresowanej rockiem (z dowolnym z przedrostków post, avant, kraut, indie czy experimental).