When Will The Blues Leave

Autor: 
Andrzej Kalinowski
Paul Bley/ Gary Peacock/ Paul Motian
Wydawca: 
ECM Records
Data wydania: 
31.05.2019
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Paul Bley – fortepian; Gary Peacock – kontrabas; Paul Motian – perkusja;

Czy da się podróżować w czasie? Dosłownie nie, choć mrużąc nieco oko i jednocześnie sięgając po wydany niedawno pod szyldem ECM album: When Will The Blues Leave można w wyobraźni cofnąć się o 20 lat do 1999 roku, w którym zarejestrowano występ na żywo, w Aula Magna di Trevano w Szwajcarii, tria: Paul Bley, Gary Peacock i Paul Motian. Mając w pamięci, że dwóch pierwszych z wymienionych artystów od kilku lat już nie żyje, wrażenie podróży w czasie staje się jeszcze mocniejsze.

Bley, Peacock i Motian, innowatorzy, awangardziści, poszukiwacze stylów, artyści łamiący schematy i wyznaczający nowe kierunki, każdego z nich można określić jako utalentowanego  kompozytora, lidera, dojrzałego, samodzielnego, kreatywnego artystę.

Ich życiorysy artystyczne obejmują bliską współpracę z innymi legendami jazzu: Ornettem Colemanem, Charlesem Mingusem (Bley), Billem Evansem, Keithem Jarrettem, Marylin Crispell czy Markiem Coplandem (Peacock i Motian). Jako trio: Bley, Peacock, Motian grali i koncertowali wielokrotnie, co dokumentują wydawane w odstępach kilku dekad krążki z ich muzyką, m.in. poprzedni, świetny: Not Two, Not One, nagrany i wydany w 1998 r., ponad dwadzieścia lat po wcześniejszych wspólnych dokonaniach pianisty, basisty i perkusisty. Tamten album doczekał się fenomenalnych recenzji krytyków, którzy z zachwytem komentowali oryginalność, pomysłowość formy, sposób artykulacji, jakiego używali z równą maestrią wszyscy muzycy.
Najnowszy: When Will The Blues Leave to 8 utworów i prawie godzina najlepszej próby dość swobodnej, jednak mieszczącej się w pewnych ramach i melodyce, improwizacji, zmian rytmu i natężenia dźwięków, ich długości, tempa,  kombinacji i wzajemnych powiązań.

Jeżeli w ocenie płytu czy występu na żywo liczy się pierwsze wrażenie, to dobór utworów jest jeszcze jednym świadectwem znakomitej intuicji i przenikliwości artystycznej autorów kompozycji z When Will The Blues Leave. Otwierający płytę leciwy (pochodzący z lat 60. ubiegłego wieku) Mazatlan, z lekkim, wyrazistym, gęstym rytmem zbudowanym z krótkich, szybkich uderzeń pałeczek Motiana w mocno napięte membrany bębnów oraz przyjemnie szeleszczące blachy talerzy, za którymi podąża rozpędzony, bezkompromisowy kontrabas, pod palcami Gary’ego Peacocka, wydający salwę rozrzuconych na całej rozpiętości tonalnej dźwięków, i przebijającym się z łatwością na pierwszy plan fortepianem, na którym genialny Paul Bley, z żywotnością i werwą, dzieloną na przemian z subtelnością, kreśli główną linię melodyczną kompozyzcji, zapowiada solidną ucztę dla smakoszy lekkiej awangardy w jazzie. Przez 11 i pół minuty uwaga słuchacza na przemian skradana jest przez popisy pianisty basisty i perkusisty, by w finale, w ślad za publicznością, której reakcje sprzed 20 lat zarejestrowano na płycie, oddać się ekstazie i całkowicie otworzyć się na kolejne pozycje serwowanego muzycznego menu.

Spokojny, nieśpieszny wstęp drugiego utworu: Flame to hołd oddany harmonii i subtelności, które dominują w tej doskonale zbalansowanej kompozycji. Wsłuchując się w soczyste, głębokie, uważnie artykułowane dźwięki kontrabasu, perfekcyjne, kompletne akordy fortepianu, delikatnie tylko osłonięte mocno wycofaną grą perkusji, można wręcz poczuć namacalną obecność wewnątrz Aula Magna di Trevano, albo, choć to dziś już zupełnie niepoprawne, w pogrążonym w oparach tytoniu., klubie jazzowym, gdzie w lekkim półmroku widoczne są lekko kołyszące się w rytm muzyki sylwetki artystów.

We Flame czuć więcej żaru niż tytułowego płomienia, jednak żar ten jest gorący i autentyczny. To świetny, przenikający sluchacza utwór, który stanowi idealną przeciwwagę dla energicznego Mazatlan poprzedzającego tę kompozycję.

Told You So, kołyszący, czerpiący z bluesa, o umiarkowanym tempie trzeci utwór na płycie, to właściwie solowy popis Bley’a na fortepianie. Drugi najdłuższy kawałek na płycie, pod koniec przechodzący w spokojną, nostalgiczną niby-kołysankę o przejmującym, lirycznym, nostalgicznym charakterze.
Czwarta kompozycja, Moor, to przede wszystkim solowy popis Gary Peacocka, ktory urzeka i hipnotyzuje abstrakcyjnymi, kipiącymi ekspresją, solowymi partiami, za którymi podążają: fortepian Bley’a i perkusja Motiana. Świetna, dynamiczna, pełna napięcia kompozycja, która wciąga i pochłania.

Longer, następny utwór na płycie, również w żywym, dynamicznym tempie, z równą grą kontrabasu i fortepianu, rytmiczny, dobrze zbudowany, kontynuuje nastrój poprzeniego numeru, zanurzając słuchacza głębiej w kipiący emocją nurt dotychczasowego materiału koncertowego z Aula Magna di Trevano.
Balladowy Dialogue Amour przynosi wyhamowanie, powrót do harmonii i czystej melodyki, choć na szczęście nie trąci banałem, nie razi schematycznością, nie nuży.
Tytułowy When Will The Blues Leave to ponownie rozpędzony, podążający w wyznaczonym kierunku nocny pociąg, z impetem, mocą i energią sunący do przodu. Wyrazisty główny motyw i snujące się wokół impresje, wariacje, wciągają i intrygują. Tu niczego nie brakuje, tu można się oddać kontemplacji i bezkrytycznemu zachwytowi.

Finałowy I Loves You, Porgy, piękny standard autorstwa George’a Gershwina, umiejętnie demonstruje możliwości fortepianu pod palcami utalentowanego pianisty. Przejęcie i głębokie uczucie jakie wyraża interpetacja Paula Bley’a udziela się słuchaczowi i każe mu z uwagą podążać za neiśpiesznie rozwijającą się melodią ballady.
When Will The Blues Leave dobiega do końca, pozostawiając za sobą uczucie niedosytu i żalu, że ten skład nie stworzy już kolejnych równie pięknych zestawów utworów, których słucha się z poczuciem dotykania Absolutu. Jak dobrze, że można choć na chwilę uciec w urzekającą pięknem przeszłość...

Wykonawcy: Paul Bley, Gary Peacock, Paul Motian
Tytuł płyty: „When Will The Blues Leave”
Ocena: ★★★★1/2
Skład:

Rok wydania: 2019
 

1. Mazatlan; 2. Flame; 3. Told You So; 4. Moor; 5. Longer; 6. Dialogue Amour; 7. When Will The Blues Leave; 8. I Loves You, Porgy;