Sylvan Trail

Autor: 
Andrzej Nowak (http://spontaneousmusictribune.blogspot.com)
Mózg Injectors Feat. Fred Frith
Wydawca: 
MÓZG
Data wydania: 
01.12.2019
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Fred Frith, Artur Maćkowiak - gitara; Łukasz Jędrzejczak - elektronika i wokal;Sławek Janicki - kontrabas; Mikołaj Zieliński - gitara basowa; Qba Janicki - perkusja;

Koncert zatytułowany Sylvan Trial miał miejsce w klubie Mózg, w czerwcu 2018 roku. Formacja, która na jego potrzeby nazwała się Mózg Injectors (Artur Maćkowiak – gitara, Łukasz Jędrzejczak – elektronika i głos, Sławek Janicki – kontrabas, Mikołaj Zieliński – gitara basowa oraz Qba Janicki - perkusja, instrumenty perkusyjne) spotyka na scenie wybitnego gitarzystę brytyjskiego, dla wielu legendę rockowej improwizacji, Freda Fritha. Muzyka jest nieprzerwanym, blisko 50-minutowym ciągiem dźwięków.

Szmer oczekiwania, pojedyncze dźwięki wyrwane z kontekstu i czasu, innymi słowy - rozgrzewka małej filharmonii, w oczekiwaniu na spóźnionych widzów. Małe plamy z basu i gitary, szelest perkusjonalii, pre-elektroniczne brzęczenie na kablach. Narracja sekstetu systematycznie narasta i łyka wszystkie napotykane dźwięki – gitary, posadowione na przeciwległych flankach, mantrycznie repetują, dzwonki i misy dźwięcznie tańczą na werblu. Małe preparacje, masywne basy i delikatna elektronika. Improwizowany, post-rockowy tygiel nabiera mocy i niezbędnej elektryczności scenicznej. Żwawa, bystra opowieść, pulsująca rytmem, iskrząca się drobinkami psychodelii, z gitarami w roli głównych wichrzycieli. Duża swoboda, moc kreatywnego pomyślunku, demokracja ludowa ze wskazaniem na lewą gitarą, którą niechybnie dzierży w dłoniach nasz gość specjalny.

W 13 minucie krok gitar w wielobarwny ambient wyznacza nowy wymiar spektaklu. Kilka minut zdaje się wystarczać, by ansambl ponownie zebrał się do drogi ku wysokiej górze. Frith zagłębia się w gęstej strukturze ambientu, zaś reszta załogi rozbłyska urodą kreatywnego szaleństwa, tworząc obszerny strumień dźwięków, pełnych emocji i swobody improwizacji. Perkusjonalny kolektywizm, separatywne gitary i bystre preparacje ostro zakończonym smyczkiem - od hałasu do ciszy, od skupienia do rozwichrzenia. Po 30 minucie narracja wydaje się być nad wyraz stabilna. Gitara Fritha bystrze repetuje, sekcja rytmu i życia grzmi i dudni, a perkusjonalne preparacje, smyczek na gryfie kontrabasu i druga gitara szukająca psychodelii, dopełniają obrazu narracji, która upływa w artystycznym umiarkowaniu. Śmiało można ogłosić stan mrocznego spowolnienia, które być może trwa o kilka minut za długo.

Szczęśliwie, w połowie 43 minuty, aktywizujący się drumming, czerstwy ambient prawej gitary i basowe pląsy przenoszą flow opowieści w bardziej dynamiczne stadium. Spirala emocji zostaje nakręcona – psycho dynamic dance till the end! Obie gitary dają do wiwatu, sekcja kręci tłusty groove, głos ludzki wyje z zadowolenia. Improwizacja gaśnie przed upływem 50 minuty, głównie na barkach rozpływających się gitar.

1. Part 1; 2. Part 2; 3. Part 3; 4. Part 4;