Recenzje

  • I Can Do It

    „I can do it” to druga autorska płyta tria Macieja Obrary – saksofonisty młodego, dopiero zaznaczającego swoją obecność na jazzowej scenie, który jednak nie zamierza wcale, pomimo niewielkiego stażu nieśmiało czekać, aż ktoś zauważy jego talent i zaprosi do współpracy. Nie żeby tym muzykiem nie interesowali się słynni jazzmani. Sam Tomasz Stańko pobłogosławił go,  raz to zapraszając do swojego New Balladyna Quartet, raz udzielając rekomendacji wprost na płycie. Jego muzyka jest silna, dojrzał, głęboka, pełna czaru, piękna. Jego własna.

  • Simultaneous Expression

    Jak ktoś lubi skrzypce w jazzie to nie powinien się zastanawiać i czym prędzej kliknąć ikonkę „kup teraz” i poczekać chwilkę aż listonosz płytonosz przyniesie mu przesyłkę. Potem już tylko trzeba zarezerwować sobie godzinkę wolnego i oddać się muzyce New Trio. Jeśli ktoś dodatkowo lubi organy Hammonda to bym szybciej powinien skorzystać z możliwości internetowych zakupów, a jak dodatkowo poważa perkusistów i widzi w nich serce jazzowego teamu to zamiast czytać ten tekst od razu niech przejdzie do sklepu.

  • One Dark Night I Left My Scilent House

    W nocy, w ciszy, w wyobraźni. Kontemplacja, ciche szaleństwo. Świetne brzmienie. Najłatwiej opisać ten album wyrwanymi z kontekstu zdaniami, emocjami. Lepiej, zamiast opisywać, po prostu posłuchać go i często do niego wracać. Znakomita płyta.

  • Between Us And The Light

    „Between Us And The Light” to drugi album Możdżerowskiego, jak to zwykło się określać, dream teamu z Larsem Danielssonem na kontrabasie i wiolonczeli oraz Zoharem Fresco na wszelkiego rodzaju instrumentach perkusyjnych. W chwili kiedy ukazywała się pierwsza płyta tej formacji zespół był już przebojem koncertowym, wraz z wydaniem drugiej statu ten zmienił się ewidentnie na gwiazdorski.

  • Mistico Mediterraneo

    W minionym roku sukcesy wydawnicze monachijskiego ECMu przyniosły głównie nagrania amerykańskie - "Mirror" kwintetu Charlesa Lloyda (z Jasonem Moranem w składzie) oraz "Lost in a dream" Paula Motiana (także z Moranam przy fortepianie. Rok 2011 Manfred Eicher otwiera jednak wyraźnym tonem: oto jest europejski jazz, europejska muzyka improwizowana. Gdzie indziej takiej nie znajdziecie. Grupa wokalna A Filetta wykonująca tradycyjną muzykę korsykańską, spotyka się z dwoma improwizatorami z Włoch - trębaczem Paolo Fresu i bandoneonistą Daniele di Bonaventura.

  • Naha People

    „Naha People” jest czwartym autorskim projektem kontrabasisty Piotra Lemańczyka. Co więcej projektem, do nagrania którego lider zaprosił zupełnie wyjątkowego gościa, jest nim Tim Hagans – jeden z najbardziej cenionych i zapracowanych trębaczy amerykańskiej sceny, a w Polsce artysta, o którym raczej zbyt często się nie mówi, ani nie pisze. Nie zmienia to faktu jednak, że Hagans to marka uznana przez tak słynnych liderów jak Joe Lovano, Bob Belden czy Maria Schneider, że wymienię zaledwie kilka z długiej listy nazwisk.

  • Live at the Jazz Standards

    „Jestem bardzo dumny, że spotkałem tak wielki młody talent. Muzyk ten znalazł swoją drogę. Teraz możemy tylko czekać, patrzeć i słuchać.” - napisał o spotkaniu z Mateuszem Kołakowskim prawdopodobnie jeden z najwybitniejszych, a po śmierci Steve'a Lacy'ego kto wie czy nie najdoskonalszy dziś saksofonista sopranowy Dave Liebman.

  • Oylam

    Uwaga piękna płyta! Manfred Eicher ma już od dawna swój zbiór muzyków, głównie europejskich, skandynawskich, często (choć nie zawsze) bliżej drugiej młodości. Na ECMowskich płytach grają oni w najróżniejszych konstelacjach i właściwie zawsze efekt ich muzycznego spotkania wart jest uwagi. Kiedy jednak ukazuje się informacja, że Eicher wydaje płytę debiutantce, w dodatku zza oceanu, w dodatku płytę solową ciekawość wzrasta...

  • Remembrance

    Dobra, ambitniejsza muzyka nie musi boleć i wyzywać słuchacza na pojedynek do pierwszej krwi. Ketil Bjornstad, znakomity norweski pianista, kompozytor i pisarz wydał nową płytę "Remembrance". 

  • Llyria

    Mam z tą płytą problem... Jest i nudna i fajna. Słucham jej od miesiąca i wciąż nie wiem czy podoba mi się czy nie...

  • Live In Bohema

    Piąta płyta dowodzonej przez Antoniego „Ziuta” Gralaka formacji Grall to nagranie koncertowe, zarejestrowane podczas występu grupy w olsztyńskim Jazz Klubie Bohema. „Proszę Państwa, ta muzyka, którą usłyszycie, po prostu powie Wam wszystko” - taką słyszymy zapowiedź. Co zatem mówi nam ta muzyka? Ano mówi, że średnie pokolenie jazzowych reformatorów, freaków czy jak tam jeszcze lubimy ich nazywać jak chce to ciągle potrafi być twórczym żywiole. Kręci ich granie samo w sobie, jakiekolwiek miałoby nie być, czymkolwiek nie byłoby inspirowane i dokądkolwiek miałby prowadzić.

  • Stories Yet To Tell

    Norma Winstone jest niezwykłą jazzową wokalistką. Z jednej strony jest wierna tradycji: sięga po muzykę Coltrane’a, Shortera czy Marii Schneider, przywiązuje wielką wagę do słowa – fantastycznie interpretuje teksty piosenek (których najczęściej sama jest autorką). Z drugiej zaś, zamiast śpiewać przed orkiestrą czy ewentualnie „z towarzyszeniem” zespołu, tak jak robi to większość jej koleżanek i kolegów po fachu, sprowadza swój głos do roli instrumentu a towarzyszącym jej fortepianowi i klarnetom każe śpiewać.

  • Dark Eyes

    Od Tomasza Stańko, tak jak od Jana Garbarka czy Keitha Jarretta – fundamentów monachijskiej wytwórni ECM i europejskiego jazzu w ogóle – nie oczekujemy nowych, rewolucyjnych brzmień. Chcemy by po prostu byli i pozwalali podsłuchiwać swoich kolejnych muzycznych fascynacji.

  • Purcor - Songs for Saxophone and Piano

    Trygve Seim dość nagminnie porównywany jest do swojego rodaka i nauczyciela - Jana Garbarka. Z jednej strony krzywdzi to młodego saksofonistę zamykając go na starcie w konkretnej, ciasnej szufladce, z drugiej jednak, zazdrość zżera, że norweska scena nie tylko zrodziła Garbarka, ale już wystartował z bloków drugi wybitny saksofonista światowej klasy. Choć muzyka Seima zanurzona jest głęboko w stylistyce europejskiej, skandynawskiej muzyki improwizowanej, jego głos od wielu już albumów jest bardzo oryginalny, interesujący i... piękny.

  • Four

    Żeby było zabawniej trzecia autorska płyta Macieja Obary nosi tytuł "Four" - cztery. Tym większy to jednak wyraz szacunku dla muzyków, którzy spotkali się w brooklińskim studio w styczniu tego roku. Poza tym nazywanie jej "three" mogłoby budzić zbyt oczywiste skojarzenia z "free" a to zdradzałoby zbyt wiele.

    A więc kim jest tytułowa "czwórka"?

Strony