This Is Not Speculation

Autor: 
Andrzej Nowak (Trybuna Muzyki Spontanicznej)
John Butcher & John Edwards
Wydawca: 
FSRecords
Data wydania: 
01.06.2025
Dystrybutor: 
FSRecords
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
John Butcher - saxophones John Edwards - double bass

Brytyjskie legendy muzyki swobodnie improwizowanej, saksofonistę Johna Butchera i kontrabasistę John Edwardsa spotykamy w bawarskim Monachium. Jesienią, niespełna dwa lata temu, artyści zagrali tu koncert, który uformowany został w cztery opowieści (trzy długie i drobny encore) i pomieszczony na poręcznym dysku kompaktowym. Bez zbędnych introdukcji zasiadamy do odsłuchu, radzi, że takie smakowite nagrania upubliczniane są także przez krajowych edytorów (a spodziewać się możemy w tym roku tak zwanego ciągu dalszego).

So, welcome!

Pierwsza improwizacja trwa ponad dwadzieścia minut, a jej otwarcie wydaje się pozornie spokojne, ale definitywnie podszyte nerwowym oczekiwaniem na rozwój wypadków. Gryf kontrabasu drży, z tuby saksofonu tenorowego dobywają się tumany kurzu i szumu. Genialnie skomunikowani od lat artyści nie potrzebują wiele, by wykreować wielowątkową narrację. Od brudu do czystego frazowania, od kameralnego post-jazzu po ekspresje swobodnego post-baroku. Kontrabasista swoim zwyczajem pracuje w trybie podwójnym, jego arco zlewa się z pizzicato w jeden strumień wspaniałości. Saksofonista także reaguje w typowy dla siebie sposób – zawsze znajdzie odpowiedź, chętnie podpowie nowy kierunek akcji. Tu spotkanie Czterech Pór Roku z Machine Gun nie jest niemożliwe. Smyczek potrafi budować ekspozycje godne emocji soczystego rocka, saksofonista nasączony post-jazzem jest przygotowany na wszystko. Bywa, że reakcją na smyczkowe tango jest tu olimpijski spokój saksofonu. Dynamika nie jest atrybutem całości nagrania - bardziej żwawe akcje stanowią raczej wyróżnik, który udanie podkreśla odcinki, które muzycy budują z rozwagą, na dużym spokoju. W połowie improwizacji opowieść delikatnie stopuje, a artyści przechodzą w fazę medytacyjną. Saksofon ucieka jednak pod nieboskłon, burząc idee odpoczynku. Reakcją kontrabasu jest garść dynamicznych podskoków i soczystych riffów. Finałowa część pierwszego fragmentu sięga po spokojny post-jazz, perfekcyjne ugaszony wprost w ciszę, która w wersji live była zapewne wypełniona rzęsistymi oklaskami.

Druga improwizacja trwa ponad trzynaście minut i toczy się bliżej rejonów ciszy, pełna jest urokliwych, preparowanych fraz. Artyści przypominają teraz pasikoniki, które skaczą po zroszonej poranną mgłą łące. Na etapie rozwinięcia chętnie sięgają po atrybuty wyważonego post-jazzu, a potem przechodzą w strefę wyjątkową pięknych, rezonujących dronów. Puentą tej odsłony koncertu są post-barokowe westchnienia. Początek trzeciej opowieści, która także trwa kilkanaście minut, to chmura szmerów, szumów i cmoknięć, a potem zgrzytów i obcierek. Tu narracja dostarcza kilka akcji solowych, na ogół krótkich, z miejsca komentowanych przez interlokutora. Dodajmy, iż w grze na dłuższą chwilę pojawia się saksofon sopranowy. W drugiej fazie improwizacji nie brakuje bardziej dynamicznych akcji, inicjowanych na ogół kontrabasowym pizzicato. Samo zakończenie utworu śmiało możemy uznać za najbardziej ekspresyjny moment wieczoru. Albumowe encore płynie z kolei z dna głębokiej krypty. Opowieść nasączona jest delikatną melodyką w tonie definitywnie pożegnalnym. Obaj muzycy śpiewają czyniąc to niemal imitacyjnie. Ostatnia prosta jest jednak, zaskakującym w tej sytuacji dramaturgicznej, drobnym spiętrzeniem.

 

The Sharp End - 20:17Naked Philosophers - 13:13Hyperlens - 14.24Meta Waves - 3:14