Raphael Rogiński

Zielone wierchy nad Warszawą - The Enigmatics w Pardon, to tu

Po pierwszych wyśpiewanych wczoraj przez Dominika Strycharskiego słowach „Bema pamięci żałobnego rapsodu” muzyka Czesława Niemena stała się nasza. Choć nigdy nie była „cudza”, miałem wrażenie, że w Pardon, to tu, wypełnionym tak tłumem słuchaczy, jak i energią płynącą ze sceny, wydarzyło się coś ponad-muzycznego.

Shofar – magia i trans w Kosmos Kosmos

Wielokrotnie zastanawiałem się na czym polega niesamowita moc tria Shofar na żywo. Konia z rzędem temu kto byłby w stanie wyczerpać temat w słowach krótkiej relacji. Choć za końmi nie przepadam, spróbuję. Myślę, że kluczem jest sama sytuacja występu na scenie, okoliczności jej towarzyszące - skupienie, koncentracja, połączenie warstwy audialnej z wizualną, kontekst miejsca... Dużo zmiennych. Dlaczego w związku z tym są zespoły - a Shofar jest bez wątpienia jednym z nich - które rozkładają na łopatki przy niemalże każdej okazji, niezależnie od czynników zewnętrznych?

Shofar w Pardon To Tu – potęga żydowskiej wrażliwości

Wczorajszy koncert w Pardon To Tu był wyjątkowy pod wieloma względami. Zespół, który kilka lat temu stał się kamyczkiem poruszającym lawinę tego co dzisiaj nazywamy nową muzyką żydowską, miał zaprezentować na warszawskiej scenie premierowy materiał. I choć wedle słów Macia Morettiego płyt już do kupienia po koncercie właściwie nie było, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, że muzyka zaprezentowana na scenie, towarzyszące jej emocje i pasja wykonania, z nawiązką zrekompensowały brak plastikowych krążków. Shofar podbił Pardon To Tu!

HA-Huncvot

Raphael Rogiński, Mikołaj Trzaska i Macio Moretti, czyli Shofar - badacze naszej sceny improwizowanej zgodzą się chyba, że to od tej grupy i ich pierwszej, wydanej w 2007 roku  płyty zaczął się w Polsce boom na “nową muzykę żydowską”.

Wystarczy pięknie być! - Raphael Rogiński - solo w Pardon To Tu

W spotkaniu nie chodzi o to by popisywać się erudycją, afiszować zręczno

Krakowska Jesień Jazzowa 2012: Hera & Hamid Drake & DKV Trio

Drugi (dopiero, niestety) dzień, na którym się pojawiłem podczas Krakowskiej Jesieni Jazzowej 2012 i po raz drugi powinienem powiedzieć: nie mam o czym mówić. Chociaż stwierdzeniem bardziej prawdziwym jest: nie mam jak mówić. Głos mi odebrało. Zaniemówiłem z wrażenia. Zdaje się, że nie tylko ja. Kiedy po godzinie i czterdziestu dwu minutach pierwszego występu wyszliśmy na przerwę, popatrzyliśmy z Maciejem Karłowskim na siebie i niemal w tej samej chwili powiedzieliśmy: no i co by tu powiedzieć... nic!

Krakowska Jesień Jazzowa 2012: Hera & Hamid Drake - monumentalne i piękne przeżycie.

To był jeden z najbardziej wyczekiwanych wieczorów tego festiwalu. Spotkanie Hamida Drake'a z grupą Hera przy okazji festiwalu w Lublinie pozostaje do dzisiaj wyraźnie zapisane w pamięci. Muzycy wlot złapali kontakt, tamta noc skończyła się szalonym jam w ich wykonaniu i narodził się pomysł wspólnego projektu.

McPhee / Zerang / Rogiński w Pardon, to tu

W pewnym sensie każdy koncert muzyki improwizowanej jest taki sam. To rozmowa, w której jedna strona mówi, a druga słucha. Jednak gdy publiczność przestaje słuchać, muzykowi dużo gorzej się opowiada. „We’re a team!” - wykrzyknął w przerwie swojego niedzielnego koncertu w Warszawskim 'Pardon, to tu' Joe McPhee, dziękując publiczności za tak liczne przybycie.

Bending Bridges

Czasem zdarza się, że gdy bierzemy do ręki nieznaną płytę, widzimy na okładce takie nazwiska, które gwarantują jakość i zapowiadają interesujące przeżycia muzyczne. I nie jest zaskoczeniem, jeśli są to albumy doświadczonych, w tym wypadku, gitarzystów, na przykład: Pata Matheny'ego, Johna Scofielda czy Freda Fritha, a więc muzyków z długim stażem. Jednak gdy wpadnie nam w ręce najnowszy album gitarzystki 31-letniej i wtedy pomyślimy: „To będzie coś!", to jest sytuacja niebywała.

Total Gimel

Gdzieś w Izraelu żyje młody uczeń rabina. Ma żonę, dwójkę małych dzieci i trzecie w drodze. Żyje ze skromnej jałmużny, darowanej mu przez nauczyciela. W mieszkaniu, w którym żyje nie ma bieżącej wody. Myje się więc w oddalonym o kilka kilometrów strumieniu. Częściej niż z dziećmi, czas spędza na modlitwie. Czasem i kilka dni. Studiuje pisma i własną dusze. Sam nie wie ile trwać będzie jego „staż” - kiedy dojrzeje, by samemu stać się rabinem. Żona musi go szczerze kochać, skoro wierzy w niego i w Niego, i czeka. Album „Total Gimel” nie jest o nim. Oj nie.

Strony