Jeśli są wśród Państwa osoby, który narzekają na to, że we współczesnym jazzie i muzyce improwizowanej brakuje postaci kierujących te gatunki na nowe tory, to Nate Wooley szybko rozwieje wszelkie wątpliwości i przywróci wiarę w to, że oba nurty nie są wcale u schyłku swojej świetności. Amerykański trębacz jest jednym z najważniejszych innowatorów brzmieniowych naszych czasów oraz kimś w rodzaju naukowca, który nie spocznie, dopóki nie odkryje nowych możliwości, jakie kryje w sobie wybrany przez niego instrument.
Sięgając po nowe wydawnictwo płytowe, firmowane trzema ekscytującymi nazwiskami na scenie muzyki improwizowanej – Petera Evansa, Agusti Fernandeza i Matsa Gustafssona - aż kusi mnie, by jego recenzowanie rozpocząć od drobnej choćby refleksji na temat długości procesu edytorskiego w tym gatunku muzyki.
Po ogromie pracy, związanej ze skupionym odsłuchem pełnego wymiaru Genesis, czas na dokonanie bliźniaczej czynności, związanej z najnowszą solową płytą Evansa, zatytułowaną Lifeblood (More Is More Records, 2016; usb drive: pliki waves). Nagrania koncertowe z lat 2015 i 2016 dostępne są m.in. na karcie pamięci (wiem, że muzyk sprzedawał ją osobiście na koncertach w USA; nie wiem, czy jest dostępna w naszej części świata), a trwają łącznie 110 minut. Do naszych uszu trafia trzynaście fragmentów z dwóch incydentów koncertowych.
Nowojorski tytan, ba! gladiator jazzowej trąbki, Peter Evans raczy nas swoją muzyką już od ponad dekady. Nie brakowało w niej krwistych, solowych ekspozycji, kompetentnych, swobodnych improwizacji w gronie bliższych lub dalszych przyjaciół, czy formacji dewastujących sztafaż kompozycyjny muzyka, w ramach kwartetów, czy też kwintetów firmowanych jego personaliami. O ile dwie pierwsze kategorie na ogół skutecznie przyciągały moją uwagę i sprawiały, że uczucie przyjemności bywało niezbywalne, o tyle trzecia kategoria nie zawsze budziła entuzjazm i kazała sięgać po jeszcze.
O Peterze Evansie pisaliśmy tak: "Na Jazzarium często używamy określeń takich jak „najważniejszy”, „jeden z najbardziej kreatywnych”, „mający własny muzyczny język”. Jednak gdy przychodzi pisać o muzyku takim jak Peter Evans, należałoby chyba wybrać się do dworcowych bookinistów by zaczerpnąć trochę nowego słownika." 23-go listopada Peter Evans Quintet wystąpi w Sali Muza, w Sosnowcu, w ramach festiwalu jaZZ i Okolice.
Znamy go trochę i z płyt i całkiem nieźle z koncertów na żywo. Bywał w Polsce nie tylko z coraz słynniejszą formacją Mostly Other People Do The Killing, ale także w specjalnie przygotowywanych projektach, z których jeden „Kopros Lithos” zagrany wspólnie z Agustim Fernandezem i Matsem Gustafssonem wydany został przez Multikulti. Od tego czasu było kilka znakomitych okazji aby posłuchać go na żywo, z kwintetem Destination: VOID, z Blue Shroud Band Barry'ego Guya, w recitalu solo i jako gość Motion Trio.
26 września wystartował 9. Festiwal Muzyki Improwizowanej „jaZZ i okolice / jaZZ & beyond”, stanowiący bezpośrednią kontynuację cyklu koncertowego organizowanego w Katowicach przez Andrzeja Kalinowskiego - wielkiego pasjonata jazzu, właściciela sklepu płytowego, menadżera zespołów, pomysłodawcę i promotora rozmaitych muzycznych projektów; szefa programowego festiwalu i prezesa fundacji, która ten festiwal z wielką determinacją organizuje. Rozmawiamy o pomyśle na tegoroczną edycję festiwalu i o jego programie.
12 zapaleńców improwizacji właśnie dokonało kolejnego dzieła: obszernie wydany materiał, w postaci ośmiu albumów (w tym film DVD, dwa LP i pogrupowane nagrania solo). Hidros 6 – Knockin’ to materiał nagrany przez NU Ensemble, Matsa Gustaffsona. Dziwny i hałaśliwy free jazz od zawsze wydawał mi się interesujący. W tym przypadku jest nie tylko ciekawy, ale też niebywale estetyczny. To po prostu kawał dobrej muzyki.
Po znakomitych występach gwiazdorskich składów Tomasza Stańki i Dave’a Hollanda majówka z Jazz Jantarem mogła już jedynie postarać się o zamknięcie z klasą. Czas najwyższy, by przed kolejnym tygodniem pracy wziąć nieco oddechu i nabrać energii do działania. To pierwsze zapewnił recital Sebastiana Zawadzkiego, w drugie zaś zaopatrzył nas Peter Evans i jego Zebulon Trio.