Krzysztof Wójcik

Sky Burial

Nienapisanie o płycie Jeremiaha Cymermana poczytuję sobie jako jedno z większych recenzenckich zaniedbań 2013 roku. Album „Sky Burial” jest wydawnictwem, które w ostatnich tygodniach zrobiło na mnie doprawdy piorunujące wrażenie – pisanie o takich płytach to prawdziwa przyjemność, a zarazem nie lada wyzwanie. Muzyka utkana przez Cymermana nosi znamiona bezkompromisowej oryginalności, nowatorstwa, ciężko ją jednoznacznie skategoryzować, ale są to z pewnością dźwięki na miarę XXI wieku.

Glabulator w Kosmosie

Kosmos Kosmos przypominał niedzielnego wieczoru istną międzygwiezdną próżnię. Klub, który niekiedy pęka w szwach, a niezbyt korzystne usytuowanie sceny nie pozwala na oglądanie występu większości audytorium, zapełniony był w porywach dwudziestoma osobami wraz z obsługą baru i samymi artystami. I choć są to warunki z pewnością komfortowe dla widza, to muszą stanowić pewien czynnik deprymujący dla muzyków i szczerze mówiąc nie zazdrościłem Glabulatorowi grania w prawie pustym klubie.

The Invention of Animals

Jeszcze przed kilkoma tygodniami nie podejrzewałbym, że przyjdzie mi pisać recenzję premierowego materiału Johna Lurie’go. Nowojorski artysta, człowiek wielu dyscyplin twórczych, od 14 lat nie sięga po instrument z przyczyn zdrowotnych i wydawało się, że już nigdy słuchacze nie dostaną od niego prezentu w postaci nowej muzyki. Obecna sytuacja jest niestety tylko połowicznym sukcesem, ponieważ Lurie wypuścił w świat materiał nagrany w latach 90.

Brudny groove dla szalonych krów – Gustafsson i Nilssen-Love w Pardon To Tu

Śmiem przedłożyć teorię, że Mats Gustafsson i Paal Nilssen-Love podłączeni do prądu, byliby w stanie zapewnić energię całej Skandynawii. Wszak zaludnienie jest tam niewielkie... W rzeczywistości, duet zagrał niedzielny gig w ogóle nie korzystając prądu i nagłośnienia, podczas gdy klub pękał w szwach. Świadectwo niezachwianego scenicznego hartu ducha.

Trzaska/Rychlicki/Szpura w Powiększeniu

Ostatnimi czasy mam szczęście do koncertów w Powiększeniu, które przypominają bardziej transowo-medytacyjne rytuały niż konwencjonalne występy. Tak było w przypadku Ścianki i tak było w sobotni wieczór, kiedy na scenie spotkał się Mikołaj Trzaska, Łukasz Rychlicki i Paweł Szpura. Mając wciąż w pamięci wyborny koncert jaki dwóch pierwszych panów dało rok temu na tej samej scenie, byłem niezmiernie ciekaw cóż wyniknie z rozszerzenia składu do trio. A wynikło naprawdę sporo dobrej muzyki.

Wewnętrzne ucho Resonance’u w Pardon To Tu

Pardon To Tu zakończyło listopad koncertem na bardzo wysokim poziomie, prezentując słuchaczom niemalże połowę krakowskiego międzynarodowego składu Kena Vandermarka, formację Inner Ear.

BOOT!

Wydawniczej ofensywy Matsa Gustafssona ciąg dalszy. Szwedzki saksofonista w tym roku nie daje słuchaczom wytchnienia i trzeba przyznać, że w większości pozycje pod którymi zdążył się podpisać trzymają wysoki poziom. Przede wszystkim należałoby wymienić projekt Fire! Orchestra, który z początkiem roku zaatakował uszy jazzowych fanów z siłą i intensywnością bomby wodorowej.

Tom Trio w Pardon, To Tu: Tylko satysfakcja

Noszenie w Polsce imienia “Tomasz”, granie na trąbce i wychodzenie na scenę w nakryciu głowy niesie za sobą dosyć jednoznaczne skojarzenia. Tomasz Dąbrowski, nominowany do Fryderyka 2012 ze płytę Tom Trio, wystapił na deskach Pardon To Tu po raz pierwszy przy na wpół zapełnionej sali. Muzyk, którego aktywność wydawnicza w tym roku jest w stanie przyprawić o zawrót głowy, zaprezentował wraz z duńską sekcją rytmiczną nowy materiał, który zostanie opublikowany dopiero w przyszłym roku. Spora niespodzianka i z pewnością nie lada gratka dla fanów Dąbrowskiego.

Festiwal Ad Libitum: 2 dni (w) Laboratorium

Ad Libitum powoli dobiega końca. Za nami sześć koncertów spośród dziewięciu planowanych. Dziś w studiu im. Witolda Lutosławskiego warszawska publiczność będzie miała niepowtarzalną okazję posłuchać London Jazz Composers Orchestra – wytrawnego głównego dania tegorocznej edycji. Czy do tej pory festiwal odpowiedział na stawiane przez siebie pytanie: „jak sprawić by europejska muzyka współczesna, muzyka dawna, jazz oraz wolność jednostki i siła kolektywu mogły istnieć obok siebie, nie tracąc nic ze swojej autonomii?”.

Hipnotyczna Msza Święta – kIRk w Pardon To Tu

Gdyby dźwięki występowały jako zjawisko namacalne, na przykład pod postacią jedzenia, muzyka, którą zespół kiRk rozlał wtorkowego wieczoru w klubie Pardon To Tu byłaby gęstym, wytrawnym budyniem. Zawiesiną mętną, pochłaniająca słuchacza jak bagno, zmuszającą do jedzenia żeby przetrwać, żeby nie utonąć. Smakowita uczta.

Strony