Jazztopad 2025 - raportu część pierwsza

Jak co roku – jesień znowu jest jazzowa. Festiwalowy zawrót głowy to jest taka tradycja jak następujące po sobie promocje zniczy i kostiumów Halloween – żeby zrobić miejsce na nieuchronnie nadchodzące świąteczne szaleństwo. Zanim to nastąpi można jeszcze chwilę nacieszyć się ostatnimi jesiennymi kolorami na drzewach i słuchać jazzu na żywo w różnych miejscach Polski. Wizyta na wrocławskim Jazztopadzie to od kilku lat taki mój sposób na jesienną chandrę – zróżnicowany program zawsze zawiera przynajmniej kilka pozycji, na których warto zawiesić ucho.
Festiwal rozpoczyna David Murray ze swoim nowym kwartetem, prezentują w dużym stopniu materiał z płyty Birdly Serenade wydanej w tym roku przez kultowe Impulse! Records. Murray jako saksofonista swobodnie łączy światy jazzowej awangardy lat 70tych i 80tych nie tylko z szeroko pojętym post-bopowym mainstreamem ale jazzowymi korzeniami, bluesem. Potrafi wciąż porwać energią jak i zaczarować liryczną balladą. 70-letni artysta otacza się doprawdy zdolną młodzieżą – na pianie gra Marta Sanchez, za bębnami Chris Beck, Luke Stewart na kontrabasie. Wyśmienita sekcja swinguje dziarsko, to zdecydowanie jazzowy band pierwszej próby. Słucha się z niekłamaną przyjemnością, choć właściwie bez zaskoczeń – Murray operuje w przestrzeni, w której jakkolwiek jest miejsce na okazjonalne szaleństwo to pozostaję ono przystępne dla szerszej jazzowej publiczności. Niemniej saksofonista to wyborny, a nawet ciekawiej robi się kiedy sięga po klarnet basowy.
Jedynym zaskoczeniem jest może występ Fanceski Cinelli, prywatnie żony lidera, która recytuje przy akompaniamencie muzyków dwa wiersze. Teksty Cinelli były inspiracją dla części utworów na płycie 'Birdly Serenade', a żywiołową, teatralną deklamacją kradnie show – dość przekonująco wypadł francuskojęzyczny 'Oiseau De Paradis' mający w sobie coś z burleski ale już Nonna's Last Flight o wiele chętniej posłuchałbym w wersji śpiewanej (na płycie piosenki śpiewane przez Ekep Nkwelle).
Dzień po występie z Davidem Murrayem Marta Sanchez i Luke Stewart ponownie na scenie – tym razem jako duet, zaprezentowali diametralnie inną muzykę. Fortepian – Kontrabas to niekoniecznie jest najbardziej popularne zestawienie instrumentów w jazzie, ale te dwa głosy współbrzmią wyśmienicie, zwłaszcza kiedy dwóch artystów prezentuje nie tylko tak wysoki poziom umiejętności ale też wrażliwości – duet zagrał muzykę wymagającą skupienia, bardzo nieoczywistą. Pomimo przestrzeni głównej sali NFM (publiczność umieszczona za sceną) Luke i Marta stworzyli muzycznie przestrzeń intymną, subtelną, pełną abstrakcyjnych harmonicznych rozwiązań, pianistyka Sanchez jest oszczędna, raczej unika ekstremalnych emocji - wyzbyta z ego, potrzeby zachwycania słuchacza wirtuozerią, pozostawia mnóstwo przestrzeni partnerowi a Stewart odwdzięcza się tym samym – wyśmienity duet i muzyka ulotna jak poezja czytana na głos.
Koncertem, na który czekałem najbardziej tego weekendu był występ Kahila El'Zabara i jego Ethnic Heritage Ensemble. Zespół funkcjonuje od ponad 4 dekad (pierwsza płyta wydana w 1981 roku!). Skład się zmieniał ale w centrum pozostaje Zabar oraz dwa instrumenty dęte. We Wrocławiu w tych rolach Corey Wilkes na trąbce oraz Alex Harding na barytonie a towarzyszy im Ishmael Ali na wiolonczeli. Skromne instrumentarium wymaga dużej precyzji bo aranże pełne są harmonicznego i rytmicznego kontrapunktu. Ethnic Heritage Ensemble kontynuuje idee AACM, tradycję Great Black Music, w które spotykają się noworleańska radość, afrykańskie rytmy, swoboda free, elegancja swingu a nawet hip-hopowy beat. Zamaszystym tonem barytonu i dętymi riffami porywa Harding, Corey Wilkes czaruje czystym tonem trąbki, Ishmael zazwyczaj gra walking, niczym basista, ale brzmienie wiolonczeli dodaje całości zaskakującej lekkości a Zabar – szaman, odprawia rytuał, czy to grając na kalimbie, cajon (właściwie to drewniana skrzynka po prostu) czy tradycyjnym zestawem perkusyjnym.
Przez ponad godzinę rozbrzmiały tylko cztery utwory, w tym jazzowe evergreeny Summertime i Caravan – trudno o bardziej ograny materiał a wykonanie zespołu było, nawet jeśli nie odkrywcze to na pewno szczere i niesztampowe (piękne ostinato kalimby podkręciło nostalgiczny charakter utworu, a trąbka z tłumikiem zabrzmiała jakbyśmy byli w zadymionym klubie, grubo po północy).
Przypomniały mi się czasy nieodżałowanego festiwalu Made In Chicago w Poznaniu, gdzie takiej muzyki można było posłuchać regularnie. Ethnic Heritage Ensemble doskonale rozumieją, że muzyka jazzowa, także ta awangardowa, może bawić. Na drugi bis wrócił sam Kahil, zaśpiewał a'cappella 'Wish I Knew' – głębokim, słodkim barytonem. Kahil mógł zostać w młodości koszykarzem, mógł też zostać wokalistą, na pewno jest nie tylko wybitnym perkusistą i bandleaderem ale też świetnym showmanem.
Na zakończenie pierwszego weekendu Jakub Bro przedstawił swoją kompozycję Fox On Hill, w składzie wyśmienici artyści: Midori Takada oraz Wadada Leo Smith z towarzyszeniem Polich Cello Quartet. Do jazzowo-poważnych projektów na NFM podchodzę zawsze z pewną rezerwą choć zwłaszcza wśród projektów kameralnych z Lutosławski Quartet było kilka udanych propozycji – kwartet wiolonczelowy zapowiadał się dosyć intrygująco. Rozpoczęła tajemną medytacją perkusyjną Midori, do której wkrótce dołączył Wadada – duet zaproponował muzykę pełną skupienia, subtelności, zdecydowanie uduchowioną. Natomiast same partie kwartetu wiolonczelowego były zawodem – minimalistyczne z założenia, nie dały szansy zaprezentować ekspresyjnych możliwości instrumentu, a największa szkoda, że kompozycja ani razu nie stworzyła przestrzeni dla całego ensemblu, Wadada improwizował wspaniale z w duecie z Midori, czy przez chwilę w trio z Bro (który we własnej kompozycji nie przewidział zbyt wiele miejsca na swoją gitarę – co rozumiem jako świadomą decyzje, ale myślę, że koncert na tym stracił), ale kwartet klasyczny był tutaj osobnym tworem. Oszczędne faktury, minimalistyczna forma – ostatnia część to jeden, bardzo uroczy, nostalgiczny akord, powtarzany przez wiolonczele przy zapętlonej, skromnej frazie gitary. Można było się na chwilę w tym rozpłynąć, myślę że to byłaby dobra kołysanka, może taki był zamysł?
To wszystko w skrócie, bo przecież jesteśmy dopiero na półmetku, za nami całkiem udany weekend, przed nami jeszcze sporo wrażeń. Jutro wracam do Wrocławia po więcej muzyki – druga część relacji więc niebawem.
14.11.2025 NFM
David Murray Quartet
David Murray – saksofon tenorowy, klarnet basowy
Marta Sánchez – fortepian
Luke Stewart – kontrabas
Chris Beck – perkusja
Francesca Cinelli – głos
15.11.2025
Luke Stewart – kontrabas
Marta Sánchez – fortepian
***
Kahil El’Zabar Ethnic Heritage Ensemble:
Kahil El’Zabar – instrumenty perkusyjne
Corey Wilkes – trąbka
Alex Harding – saksofon barytonowy
Ishmael Ali – wiolonczela
16.11.2025
Fox on Hill – kompozycja Jakub Bro
Wadada Leo Smith – trąbka
Jakob Bro – gitara
Midori Takada – perkusja
Polish Cello Quartet:
Krzysztof Karpeta, Wojciech Fudala, Adam Krzeszowiec, Tomasz Daroch – wiolonczele
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.


