Blues For Memo
Saksofonista David Murray, który często utożsamiany jest z kwintesencją nurtu free jazzowego, a jego twórczość ocenia się przez pryzmat dokonań z zespołem World Saxophone Quartet, tak naprawdę konsekwentnie wykracza poza te szufladki. Pomimo 64 lat na karku wciąż bardzo intensywnie pracuje oraz wydaje kolejne albumy, które różnią się między sobą. Nierzadko też zaskakuje swoimi pomysłami, tak jakby chciał pokazać słuchaczom, że wciąż jest kreatywnym twórcą, a nie artystą, który odcina kupony.
“Blues For Memo” z pewnością jest dobrym przykładem na to, że David Murray anno domini 2018 jest w wysokiej formie i to nie tylko jako instrumentalista i kompozytor, ale też pomysłodawca ciekawych projektów. Do nagrania tego albumu zaprosił poetę Saula Williamsa, którego poznał w 2014 roku na pogrzebie Amiriego Baraki. Amiri również był autorem wierszy, a także współpracownikiem Davida Murray’a. W latach 90. razem nagrali płytę “Fo Deuk Revue”. Saul Williams pojawił się na pogrzebie Amiriego Baraki, gdzie ponoć z dużym przejęciem odczytał swój wiersz. Tak bardzo spodobało się to Davidowi Murray’owi, że zaprosił go do nagrania “Blues For Memo”. Tym razem obaj panowie postanowili złożyć hołd w słowach i dźwiękach ważnej postaci sceny jazzowej ze Stambułu. Był nią promotor i kurator artystyczny Mehmet "Memo" Uluğ.
Pod względem muzycznym hołd jest najbardziej czytelny w postaci utworu tytułowego. Akurat nie pojawia się w nim melodeklamacja Saula Williamsa, ale jest on pięknie zaaranżowany. Wykorzystanie strunowego instrumentu kanun przez Aytaca Dogana nadaje kompozycji orientalny sznyt właśnie w duchu tureckiego folku, czy szerzej: bliskowschodniego. Na “Blues For Memo” pojawia się jeszcze kilka stricte instrumentalnych utworów, które współgrają z tymi, w których to Saul Williams wiedzie prym. David Murray znakomicie mu akompaniuje, dopowiada za pomocą saksofonu brakujące frazy, a także dokłada rozsądnie dawkowane solowe partie. W trzech utworach pojawia się też Pervis Evans, którego wokale oscylują pomiędzy gospelem a soulem - i to za jego sprawą bardzo nastrojowo, wręcz balladowo robi się w zamykającym album “Forever Brothers”.
Trzech tenorów na “Blues For Memo” wspomaga jeszcze zespół instrumentalistów, w tym m.in. perkusista Nasheet Waits. Wspólnymi siłami udaje im się nagrać album bardzo zróżnicowany stylistycznie, a zarazem niezwykle spójny w swojej wymowie.
1. Kush; 2. A Mirror Of Youth; 3. Cycles And Seasons; 4. Blues For Memo; 5. Obe; 6. Citizens; 7. Positive Messages; 8. Red Summer; 9. Enlightenment; 10. Deep In Me; 11. Music Of The Mind; 12. Forever Brothers;
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.