Dni Muzyki Nowej 2014: Sinfonietta Pomerania

Autor: 
Piotr Rudnicki
Autor zdjęcia: 
Rafał Nitychoruk www.zaduzoslow.pl

Klub Żak od dłuższego już czasu pozostaje jedną z nie tak znów wielu instytucji w Trójmieście, które w program na stałe wpisane mają prezentację i promocję muzyki dla szeroko rozumianej grupy odbiorców nieco bardziej wymagających. Podczas gdy w listopadzie odbył się jak zazwyczaj pełen niezwykłych chwil festiwal Jazz Jantar, nowy 2014 rok Żak koncertowo otwiera Dniami Muzyki Nowej. Nowej, znaczy poszukującej i współczesnej – z zasady umiejscowionej na przecięciu klasyki, elektroniki, jazzu i zjawisk tym gatunkom pokrewnych. Ale wyrażenie to będzie można podczas czterodniowego wydarzenia odmieniać na wiele różnych sposobów. Już koncert otwierający to czterodniowe wydarzenie dał przykład, jak szeroka jest definicja tytułowego określenia festiwalu – na deskach Sali Suwnicowej wystąpiła orkiestra Sinfonietta Pomerania.

Dla świeżo przez kompozytora Andrzeja Dziadka ukonstytuowanej grupy czwartkowy występ był scenicznym debiutem. Ta złożona z absolwentów gdańskiej Akademii Muzycznej, a przy tym nierzadko laureatów rozmaitych konkursów instrumentalistycznych midi-orkiestra w założeniu ma być otwarta na różne kierunki i tendencje muzyczne, a przede wszystkim nowoczesna – i ten warunek w pewnym sensie został spełniony: spośród sześciu zaprezentowanych utworów aż cztery zostały wykonane po raz pierwszy, a część kompozycji napisana została w roku 2013. Co prawda  odwoływały się one (przynajmniej dla średnio osłuchanego w podobnym repertuarze widza) do form raczej klasycznych niż współczesnych, ale i w takiej formule zawrzeć przecież można element nowości.       

Takim pewnie było połączenie wpływów nowoorleańskiego jazzu i akcentów wschodnich z muzyką kameralną w Rapsodii Radosława Łuczkowskiego, nieregularności w budowie Muzyki Dla Dwunastu Wykonawców Alicji Skrzypiec czy przepełnione filmową atmosferą niepokoju partie sekcji smyczków (w tej roli znany z zeszłorocznej edycji festiwalu NeoQuartet) tudzież wstawki perkusjonaliów w Concerto Na Akordeon i Orkiestrę autorstwa Krzysztofa Olczaka – te właśnie utwory składały się na program pierwszej części wieczoru. Przy zauważalnej obecności pierwiastków rodem spoza ustalonego świata filharmonii w muzyce Sinfonietty Pomerania, klasyczna gracja została w pełni zachowana w oprawie koncertu. Słowo wstępne wypowiedział i program przedstawił sam założyciel zespołu - Andrzej Dziadek, zaś dyrygent Tadeusz Dixa z elegancją orkiestrę przez cały występ przeprowadził. Jako że druga część koncertu objęła kompozycję i pierwszego, i drugiego z wymienionych, okazji do galanteryjnych ukłonów i podziękowań nie zabrakło – zwłaszcza że na widowni obecni byli także zarówno Olczak jak i Łuczkowski. Swoista filmowość najbardziej wyrazista była w narracyjnej, specjalnie na Dni Muzyki Nowej przez założyciela orkiestry skomponowanej Pomeranii. To tutaj najcelniej zabrzmiały ciepłe instrumenty drewniane – fagot, obój, flet i klarnet. Tu zajmującą opowieść snuły smyczki, wibrafon i marimba – choć na highlight wieczoru czekaliśmy do kompozycji ostatniej – Sinfonietta Koncertująca Na Orkiestrę Benedykta Konowalskiego, skonstruowana z licznych partii zarówno na cały zespół jak i solowych, przeplatanych szczególnej urody orkiestrowym refrenem najlepiej ukazała zarówno doskonałe zgranie całego ensemble'u jak i osobiste predyspozycje poszczególnych muzyków: wielu spośród członków Sinfonietty Pomerania otrzymało tu możliwość zaprezentowania się solo, a do pełnego głosu doszła wreszcie sekcja blaszana (szczególne brawa należą się waltorniście Michałowi Szczerbie).

Sielankowa lekkość, która obecna była podczas koncertu po wielokroć tu – złożona w jedno z orkiestrową mocą dała pojęcie o pełni możliwości nowo powstałego zespołu – i można mieć nadzieję, że ta nowa jakość na pomorskiej scenie pozostanie stale jakością najwyższą.     

620