Tom Trio
No i mamy płytę debiutancką muzyka, na debiut którego czekałem. Czekałem bo o Tomku Dąbrowskim, zaledwie 28 letnim trębaczu było w 2012 roku głośno. W znacznej mierze za sprawą doniesień o jego nowojorskich sesjach nagraniowych, które co prawda jeszcze nie ujrzały światła dziennego, ale które pewnie takowe ujrzą w tym roku.
Czekając więc na zapowiedziane smakołyki dostaliśmy płytę w trio, w nagraniu której Tomaszowi towarzyszą jego duńscy przyjaciele Nils Bo Davidsen – kontrabas i Anders Mogensen – perkusja. W tym trio Tomasz zagrał w drugiej połowie ubiegłego roku trasę koncertową po Polsce, którą zapewne trzeba uznać za co najmniej udaną. Jeśli pozostałe koncerty były takie jak ten w warszawskim Pardon To Tu to była to bardzo trasa. Tak jest też płyta „Tom Trio”.
Mądre, dość śmiałe granie. Z całkiem dużą przestrzenią dla działania wszystkich członków zespołu, choć wcale niekoniecznie w estetyce europejskiego free improvised, jak to zdarzało mi się o nim czytać. Ale te klasyfikacje nie mają specjalnego znaczenia. Tomasz jawi się jako artysta będący na bardzo dobrej drodze do muzycznej dojrzałości. Z jednej strony pracuje nad własnym głosem, z drugiej nie odrzuca jazzowej historii, nie ignoruje tego co zrobiono przed nim, z trzeciej, co jest również bardzo istotne, nie popisuje się czyniąc ostentacyjne próby wyważania otwartych drzwi.
Jest niezwykle miło słyszeć człowieka, któremu chyba zależy na muzyce i który wydaje się dbać o to jak jego muzyka zabrzmi. Któremu nie jest wszystko jedno, jaką będzie grał kompozycję, byle tylko dać upust umiejętnościom czy gwałtowności myśli, któremu muzyka potrzeba jest do czegoś więcej niż zbudowania sobie podwyższenia, z którego inni mają go nieustannie podziwiać. Ma do tego też adekwatnych partnerów. Niech dowodem na to będzie, że są oni jego partnerami w muzycznej wędrówce, a nie sekcją rytmiczną, zaledwie przygrywającą liderowi. I to także jest bardzo dobry prognostyk. Prawdę powiedziawszy chciałbym żeby to trio przetrwało próbę czasu, chciałbym je jeszcze kiedyś usłyszeć na żywo i chciałbym żeby dalej nagrywało płyty i żeby usłyszało o nim jak najwięcej słuchaczy nie tylko w Polsce. Jest na to szansa. Za ten debiut odpowiedzialna jest ILK Records. Cóż tu dodać? Gratulacje, tym większe to płyta, która o mały włos nie zostałaby w rankingu recenzentów Jazzarium płytą roku!
1. 7 Days To Go, 2. I'll Repeat Only Once, 3. COld Gands, 4. Wave, 5. Buzz Now, 6, Triangle, 7. After Jam, 8. CPH Talk, 9. European 46, 10. This Way Up, 11. Unison
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.