Somatic

Autor: 
Marek Lubner
Jim Black Trio
Wydawca: 
WInter & Winter
Dystrybutor: 
GiGi
Data wydania: 
23.09.2011
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Jim Black (drums) Elias Stemeseder (piano) Thomas Morgan (bass)

Monachijska oficyna wydawnicza Winter & Winter wydała właśnie płytę nowego zespołu Jima Blacka. Jeśli ktoś z Państwa nie słyszał tego amerykańskiego muzyka, to znakomita okazja, by w tym momencie zapoznać się z jego twórczością, gdyż płyta jest i czymś bardzo dojrzałym -  rekapitulacją jego dotychczasowych doświadczeń w bardziej konwencjonalnej jazzowej formie -  i  zarazem czymś nowym dla tego wybitnego avant jazzowego perkusisty.

Jim Black to niezwykły muzyk. Jego niezwykłość przejawia się w stworzeniu silnie zindywidualizowanego sposobu gry na perkusji. Muzyk urodzony w 1967r. w Seattle ( gdzie poznał swoich przyszłych muzycznych partnerów, stanowiących w późniejszych latach rdzeń progresywnej nowojorskiej sceny jazzowej jak Chris Speed, Andrew D’Angelo, Cuong Vu), przeniósł się do Bostonu, by kontynuować edukację muzyczną w Berklee School of Music. Tam stworzył swój pierwszy, ważny z punktu widzenia jego późniejszej muzyki, zespół Human Feel. Po przeprowadzce do Nowego Yorku w 1991r. włączył się w tamtejszą scenę muzyki improwizowanej, do tej pory pozostając ważnym dla niej muzykiem. Jego gra inspiruje nowe pokolenia twórców, by wymienić duńskiego perkusistę Petera Bruun.

Jim Black swoimi nagraniami z m.in. Timem Bernem, Davem Douglasem i jego Tiny Bell Trio, Satoko Fujii, Markiem Dresserem, Ellerym Eskelinem, Uri Cainem, Achimem Kaufmannem, jak też  i swoim autorskim debiutem płytowym grupy Alasnoaxis w 2000r. stworzył nowy, wyjątkowy eklektyczny świat, nacechowany niebywałą kolorystyką, wyobraźnią, ambientem. Świat ,w którym noise, rock, jazz, drum and bass i muzyka współczesna egzystują na tych samych prawach, a polistylistyczność  jest czymś jak najbardziej naturalnym i przynosi nową jakość, która wcześniej nie istniała. Magazyn Wire określił debiut Alasnoaxis jako „arcydzieło jazzu przyszłości”. Bębnienie Blacka jest polirytmiczne, nieparzyste rytmicznie (Pachora), polimetryczne, o zjawiskowej indywidualnej kolorystyce, ekspresji, w tym samym czasie abstrakcyjne i metronomicznie bezbłędne. Z Alasnoaxis debiutował jako kompozytor i lider, jego perkusyjną architekturę i kompozycje, tworzone przez niego na gitarze, ubarwiał znakomity zespół w składzie Hilmar Jensson, Chris Speed, Skύli Sverrisson.

 

Jim Black wraca z nową muzyką, tym razem jako instrumentem źródłowy dla niej staje się fortepian, a medium, które tę muzykę ma unieść, jest zespół z pianistą Eliasem Stemesederem, którego Jim poznał na warsztatach w Salzburgu. Jak sam muzyk zauważa, Stemeseder zaimponował mu mimo młodego wieku głębią swojej gry. W trakcie przerw podczas europejskich koncertów Blacka spotykali się, by grać i ostatecznie  po islandzkim koncercie w duecie z młodym muzykiem, lider zdecydował się poszerzyć ten skład o Thomasa Morgana na kontrabasie i stworzyć trio grające na płycie.

To nowa muzyka Jima Blacka. Jak sam podkreśla, chciał pójść w przeciwnym kierunku do Alasnoaxis. Rockową energię i przynależne jej faktury, zastąpił swoim charakterystycznym podejściem do swingu, akustycznego jazzu i malijskich pustynnych rytmów. Jak zaznacza „chciałem mieć zespół, który może pójść w jakimkolwiek kierunku, oparty na silnej interakcji, pozwalający na przejście od piosenki do skomplikowanej formy, by powrócić do jazzowych standardów granych we własny sposób”. To mu się na tej płycie niewątpliwie udało. Muzykę na Somatic wypełniają marzenia, to one informują ciało, implikują zestawienia rytmów, które mogą wydawać się w zestawieniu ze sobą jako nieprzejrzyste, jednak dla perkusisty jasne i naturalne. O czym mówi? Muzyk próbuje odpowiedzieć na pytanie, skąd przychodzi jego muzyka - czy z ciała, czy z umysłu, czy z serca. Dostrzega, że każdy z tych elementów domaga się uwagi, konkluduje, że każde nagranie jest kolejną szansą, by znaleźć miejsce dla wspomnień, uczuć i wyobraźni. Niewątpliwie te rozważania lidera mają wpływ na charakter zamieszczonej na albumie muzyki, odpowiadają za jej miejscami wyjątkowo liryczny charakter „Chibi Jones”.„Tahre” to dla muzyka piosenka somatyczna - „od ciała”. Odzwierciedla sposób, w jaki czuje on rytm, a czuje tutaj w harmonijny i przestrzenny sposób. Utwór zaczyna Stemeseder, z delikatnymi miotełkami Blacka, impresjonistyczna aura, romantyzm fortepianu, co należy podkreślić nie sentymentalizm, w równolegle prowadzonych liniach obiema rękami muzyka nabiera energii, figura fortepianu, podbudowana przez kontrabas Morgana, eksploduje emocjami, następnie wyciszenie i ponownie przestrzeń. Stemeseder zostaje sam, wzbudza fortepian na jego całej chromatycznej rozpiętości, muzyka budzi się ponownie. Black nawiguje charakterystycznym brzmieniem talerzy i zestawu z pełną kontrolą, nad atmosferą i formą tej muzyki. Kolejna „Terrotow” to, jak podkreśla Jim Black, pierwsza kompozycja napisana dla tego zespołu,  inspirowana duetem John Gilmore Paul Bley, ale również… „wypchanymi japońskimi zwierzątkami, zerkającymi na niego w trakcie pracy”. To kompozycja, w której Thomas Morgan gra solo. Ci z Państwa, którzy widzieli tego muzyka grającego na koncertach wiedzą, że każdy emitowany dźwięk przygotowuje w niebywały sposób, uruchamia przy tym całe ciało.

Gra czysto, ale na granicy poprawności, w bardzo ludzki, często chropowaty sposób. Piano Stemesedera, gdy Black nabiera energii, przypomina ścianę dźwięku, tworzoną przez gitarę Hilmara Jenssona. „Hestbak” to po islandzku „konno”. utwór inspirowany wakacyjnym pobytem, subtelny temat. „Willbee” „jest dla każdego, kto tam jeszcze nie był”. balladowy. „Sure are you” bardzo rytmiczny z szybkimi przebiegami fortepianu, z walkingowym basem, energetyczny, swingujący. Unisono fortepianu i basu pozwala się Jimowi wygrać. „Bearierie” jak sam muzyk mówi: „wyszukiwanie dźwięku, gęstości i znaczenia po lewej stronie fortepianu”. eksploduje wulkaniczną energią lidera. Muzyk dobitnie przypomina nam o swoim zgłuszonym talerzu, w akustycznym formacie zbliża się do energii Alasnoaxis. Muzycy w codzie dystansują się rytmicznie od przebiegu kompozycji, po raz kolejny zaskakując słuchaczy. Album pokazuje, że Black ma swoją charakterystyczną, bardzo indywidualną melodykę tworzonych tematów, w której energia łączy się z nostalgią i nadzieją. „Somatic” inspirowane śnieniem, „Protection” lider wskazuje, że kompozycja powstała dziesięć lat temu i po 5 minutach wspólnego grania z tym zespołem nagle powróciła, to właściwie ekspresyjne solo, wyrafinowane metrycznie, do jakiego muzyk przyzwyczaił nas choćby w koncertowych nagraniach grupy Bloodcount,  intryguje tutaj jakby mikrotonalna gra Thomasa Morgana. Zamykająca album kompozycja „Uglysung” to, jak mówi Black, w pewnym sensie blues, inspirowany w równym stopniu przez „Fun” Nata Adderleya, a „udaremniony” przez Theloniousa Monka. Przez umysł muzyka w tym samym czasie przebiegają Burt Bacharach i Josh  Homme.

            Reasumując, płyta jest znakomita, interesująca pod względem rytmicznym, harmonicznym, kompozycyjnym, pełna zjawiskowych melodii, zachwycająca grą poszczególnych muzyków, jak również spoistością i homogenicznym brzmieniem całego trio. Warta podkreślenia jest również rejestracja zawartej na płycie muzyki, za którą odpowiada Joe Ferla, umiejętnie ustawiając proporcje między instrumentami i budząc jej witalny, nowoczesny przekaz.

1. Tahre 2. Terrotow 3. Hestbak 4. Sure Are You 5. Willbee 6. Beariere 7. Somatic 8. Protection 9. Chibi Jones 10. Uglysnug All compositions by Jim Black