Elastic Wave

Autor: 
Maciej Karłowski
Gard Nilssen Acoustic Unity
Wydawca: 
ECM
Dystrybutor: 
Universal
Data wydania: 
01.08.2022
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Gard Nilssen: drums; Andre Roligheten: saxophone, tenor; Petter Eldh: bass.

To bardzo miłe posłuchać płyty wydanej w ECM, która nie jest utopiona w krainie głupiej akustycznej łagodności i nie stłamszonej pogłosem sprawiającym, że ledwo da się rozróżnić kto gra. I już samo to może być w moim odczuciu wystarczająca rekomendację aby po album Elastic Wave sięgnąć, a może nawet polubić.

Powodów jest jednak więcej. Gaard, stały członek bandów Mathiasa Eicka, ostatnimi czasy artysta rezydent Molde Jazz Festival, współpracownik Trondheim Orchestra i wpsółzałozyciel SUpersonic Orchestra, a u nas rozpoznany głównie jako towarzysz muzyczny Macieja Obary w jego ecmowskim drang nacht western postanowił wraz z kolegami z Norwegii i Szwecji nagrać płytę i wydać ją w ECM, która po pierwsze nie jest nudna, po drugie nie usypia, po trzecie za bardzo nie pretenduje do miana żywego dowodu na istnienie muzyki ponad ciszą. I to jest miłe dla ucha po prostu.

Nie ma powodów czynić temu albumowi jakichkolwiek awansów z tytułu powinowactwa z Rollinsowską koncepcja tria saksofon / bas / perkusja, ani też szukać odniesień do Rahsaana Rolanda Kirka z powodu sięgania przez Andre Roligheten po grę na więcej niż jednym saksofonie jednocześnie. Gdy kogoś korciło, żeby tą kuszącą przecież drogą pójść to niechybnie narazić się może na popełnienie „mylnego błędu”, choć z pewnością rację będzie miał twierdząc, że saksofoniście nie jest obca estetyka gry wspomnianych jazzowych legend. Nie jest obca, bo i chyba żaden dziś wykształcony i poważnie traktujący swoją pracę saksofonista nie ma w zwyczaju odwracać się od wielkiej historii jazzu. Niespecjalnie też daje się czynić zarzuty, bo ostatecznie przecież model Rollinsowskie trio bez fortepianu to nie jedyna konwencja estetyczna, jaką można się posługiwać i rozwijać.

Można natomiast po prostu dość ciekawie spędzić czas z muzyką Acoustic Unity. To, około 50 minut, podczas których to czego dowiadywaliśmy się i czym cieszyliśmy się słuchając poprzednich trzech płyt formacji nie zostało dramatycznie zburzone w monachijskiej fabryce pogłosu. Są tu momenty niemal pastoralnej prostoty, są dłuższe chwile nieco intensywniejszego grania opartego na melodii, groovie, a nie na eksperymencie. Są także kolory odrobinę etniczne i w końcu jest nad tym wszystkim jakaś spójność. I to nie jest wcale mało.

 

Altaret; Spending Time With Ludvig; Dreignau; Influx Delight; Lokket til Jon, og skjerfet til Paul; The Other Village; Boogie; Cercle 85; Acoustic Dance Music; Til Liv; The Room Next To Her.