Dragonfly Breath

Autor: 
Piotr Rudnicki
Paul Flaherty / Steve Swell / C. Spencer Yeh / Weasel Walter
Wydawca: 
Not Two Reocrds
Dystrybutor: 
Not Two Records
Data wydania: 
22.10.2013
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Paul Flaherty – tenor & alto sax; Steve Swell – trombone; C. Spencer Yeh – violin & voice; Weasel Walter - drums

Położony na północnym wschodzie USA, obejmujący osiem stanów historyczny region Nowa Anglia słynie z bycia kolebką życia intelektualnego Stanów Zjednoczonych. To tutaj znajdują się uniwersytety Yale i Harvard, a także słynna Berklee College Of Music. Nie dziwi więc, że ziemia ta zrodziła także Paula Flaherty, improwizującego saksofonistę o entourage'u free jazzowego mędrca, który od kilku dekad konsekwentnie eksploruje świat muzyki free, za kompanów biorąc sobie coraz to nowych muzyków o świeżym na rzecz spojrzeniu.

Muzyków do nowego kwartetu Paul Flaherty odnalazł jednak nie blisko domu, a w Mekce muzyki kreatywnej – Nowym Jorku, do którego prowadzą ścieżki ogromnej liczby instrumentalistów o inklinacjach awangardowych. Tam też rezydują obecnie pochodzący z Tajwanu skrzypek C. Spencer Yeh, obecny zarówno na undergroundowych scenach jazzowych, rockowych jak i metalowych perkusista Weasel Walter oraz doskonale znany czytelnikom jazzarium puzonista Steve Swell. Dość osobliwa to kombinacja i dlatego też debiutancki album projektu zawiera muzykę cokolwiek dziwną, choć w swym odkształceniu interesującą. Ponieważ muzycy wywodzą się z różnych środowisk: Flaherty i Swell to było nie było jazzmani, w grze C. Spencera Yeh słychać echa muzyki współczesnej zaś Walterowi blisko do eklektycznego noise'u płyta Dragonfly Breath  jest na swój sposób bardzo poszarpana – pełna gwałtownych zmian tempa i nasycenia, brzmi nomen omen trochę niczym wiosenna łąka, na której znajduje się całe mnóstwo owadów i każdy z nich wydaje  odgłos niezależnie, a jednak bałagan ów na wyższym poziomie wszystko brzmi jak intencjonalnie utworzona całość. Partie solowe, duety i tria już w otwierającym album Praying Mantis przeplatają się w zupełnie nieoczekiwany sposób, Flaherty od subtelnych zagrywek rusza w aylerowskie klastry tonów, skwapliwie korzystając z granicznych możliwości saksofonów. C. Spencer Yeh operując szostkim, dysonansowym tonem elektrycznie wspomaganych skrzypiec sypie dodające żaru iskry, tudzież dodaje od siebie ekspresyjne wokalizy. Najpewniej czujący się w asyście saksofonisty Steve Swell nie nadużywając swoich zdolności rzuca od czasu do czasu swoje porządkujące, ustawiające grę zespołu frazy zaś Weasel Walter niemalże losowo atakuje nerwowymi salwami, podnosząc napięcie czasem jedynie po to, by za chwilę zamilknąć.

Zwariowany to free jazz i chaotyczny, choć nie brak mu chwilami uroku. Sytuacja, jak to w podobnych przypadkach bywa, rozwija się w nim i wikła, by w końcu dojść do rozwiązania - choć drogi, którymi do niego dochodzi są momentami zaprawdę nieodgadnione. Flaherty, Swell, Yeh i Walter skonstruowali tą płytą zadanie nie lada, choć może ten, który zagadkę na niej zagadkę rozwikła, osiągnie moc, która pozwoli mu poczuć tytułowy oddech ważki?

1. Praying Mantis; 2. Tarantula; 3. Mosquito.