Swedish Azz w Polsce

Autor: 
Piotr Rudnicki
Zdjęcie: 
Autor zdjęcia: 
Stanislav Milojkovic

Natura ludzka w całej swojej złożoności potrafi łączyć w jednym ogranizmie tendencje całkowicie, zdawałoby się, sprzeczne. Nie zawsze i nie u każdego jest to tak widoczne, jak obecnie w przypadku Matsa Gustafssona. Ten szwedzki spadkobierca i najaktywniejszy kontynuator idei niezłomnego free, saksofonista o punkowym backgroundzie znany z gorliwości scenicznej i ostrego, bezkompromisowego tonu po raz kolejny przybywa do Polski by dać kilka koncertów. Tym razem jednak zagra jako współlider grupy Swedish Azz – ta zaś przedstawia cokolwiek inne oblicze muzyka.

Aby przybliżyć sobie zjawisko Swedish Azz transponując je na naszą scenę improv, proponuję spróbować wyobrazić sobie na przykład Mikołaja Trzaskę grającego Komedę. Zadanie dosyć karkołomne, a jednak... Mats Gustafsson  i Per-Åke Holmlander zafascynowani złotą erą krajowej sceny, przypadającej w Szwecji na lata pięćdziesiąte, w roku 2008 zwołali trzech rodzimych eksperymentujących jazzmanów (w tym jednego „Szweda z południa”, czyli z Wiednia - Dieba13) i rozpoczęli pracę nad pochodzącymi z tamtego czasu i miejsca ulubionymi melodiami. Prócz importowanego specjalisty od elektroniki do utytułowanej dwójki dołączyli: doświadczony w pracy z Gustafssonem wibrafonista Kjell Nordeson (ex- min. AALY Trio, School Days) oraz nadzieja jazzowej perkusji Eric Carlsson. W takim doborowym, dobrze zorientowanym w temacie kwintecie panowie oddają hołd kompozytorom klasycznego okresu szwedzkiego jazzu, przybliżając przy okazji nieco szerszemu światu twórców takich jak pianiści Lasse Werner i Jan Johansson, czy saksofonista Lars Gullin.

Bez skrupułów potrafią przy tym sięgnąć do repertuaru psychodelicznego fusion jazzowego duetu Hansson&Karlsson lub na własną modłę zagrać... piosenkę z bożonarodzeniowej animacji którą od kilkudziesięciu lat pokazuje szwedzka telewizja. I mimo iż nie ograniczają się specjalnie w kwestii intensywności improwizacji, a także korzystają w całej rozciągłości z warsztatu współczesnych muzyków awangardowych, nie ma wiele podobnych okazji, aby usłyszeć tyle z (by zacytować klasyka) „The Gentle Side Of” Mats Gustafsson (gra tu także na alcie!), tak poukładanego Pera-Åke Holmlandera i pełne czaru skandynawskie utwory, wśród których zdarzają się prawdziwe, nieodkryte dotąd, perły. Jeśli do tego wszystkiego dodać stylowy entourage, nawiązujące do wzornictwa lat 50-tych plakaty i albumy wydawane niemal wyłącznie na winylach (niedawno ukazał się nawet singiel w formacie podobnym pocztówce dźwiękowej) wydawane przez chętnie idącą na takie układy krakowską oficynę Not Two, jasnym jest, że Swedish Azz to projekt w 100% kompletny. Właśnie ukazał się nowy, podwójny singiel grupy, przewrotnie lecz jakże charakterystycznie zatytułowany Eric Carlsson & All Stars volym 1 i 2, nadarza się zatem świetna okazja, by Swedish Azz zobaczyć w świeżym repertuarze.