jazzarium

Barre Phillips nie żyje.

Czytaliśmy o nim przy okazji festiwalu Ad Libitum. Zagrał wówczas w orkiestrze London Jazz Composers. Był w tym zespole jedynym basistą obok Barry’ego Guya.

Joe Lovano - jeden z największych jazzmanów świata

Od lat 80. Joe Lovano był jedną z największych gwiazd saksofonu post-bopowego. W epoce, gdy nie dowierzano możliwości jeszcze jakieś innowacji – epoce po coltrane’owskiej – Joe Lovano dowiódł, że jest bardzo wiele sposobów na bycie oryginalnym. Lovano nie starał się wynaleźć nowego rodzaju muzyki, a po prostu nauczył się wykorzystywać swoją nieprzeciętną edukację. Saksofonista zaadoptował z łatwością style swoich wielkich poprzedników. W tym gąszczu odnalazł własny głos.

Joe Lovano: wielki tenor

Gdy żył jeszcze Luciano Pavarotti, magazyn „Village Voice” napisał: „wielkim współczesnym tenorem z Włoch nie jest Luciano, ale Lovano”. Muzyk ten, jak mało kto w dzisiejszym jazzie, zasłużył na pochwalne głosy nie tylko w dziedzinie saksofonu tenorowego, ale muzyki improwizowanej w ogóle. Od kilku dekad konsekwentnie podąża własną drogą między post bopową tradycją jazzową a free, swobodnie dobierając sobie muzycznych partnerów i tematy albumów.

Barre Phillips - koniec końców?

Sprawa jest poważna niesłychanie, choć wiadomo, że świat jazzu woli rozprawiać o nowych nagraniach często pomniejszych, ale za to głośniejszych i bardziej na czasie muzykach. Jak już się nasyci nimi to kieruję swój wzrok w stronę zamierzchłych gigantów, którzy przecież grali lepiej niż, tworzyli donioślej niż inni i, za którymi teraz tęsknimy, ponieważ przecież wszystko co pochodzi z zamierzchłej przeszłości jest automatycznie lepsze niż co co dzieje się dzisiaj.

Marcin Olak Poczytalny: Na wszystkim

Słucham muzyki. Dookoła choinki, gwiazdki, renifery, zaraz nowy rok, brokat, cekiny – a ja słucham. I znowu  t e j  płyty…

Michel Petrucciani - Pięć kobiet naraz i milion dolarów w jedną noc.

Taki niewielki, a tak wielkie serce do muzyki  – powiedział o nim jeden z wychodzących z warszawskiego koncertu słuchaczy. To był drugi występ Michela Petriccianiego w Polsce. Był 1997 rok, ten sam kiedy na scenie Jazz Jamboree występował The Manhattan Transfer, kwartet Kenny’ego Garretta, zapomniany dziś trochę enfant terrible brytyjskiej sceny muzycznej Django Bates oraz Diana Krall - wówczas bardzo młoda i bardzo nieznana wokalistka z USA.

Są gitarzyści, którzy grają szybko, ja akurat gram wolno - John Scofield

Zwykło się mówić, że współczesna jazzowa gitara dochowała się swojej Świętej Trójcy. Że jest w tym gronie Pat Metheny to wiadomo, bo jak miałoby go nie być skoro będąc wyśmienitym muzykiem i to spoza dziedziny muzyki popularnej doczekał się iście popowej sławy. Zagwarantowane w tej grupie miejsce ma także Bill Frisell, bo ostatecznie jest jednym z najbardziej oryginalnych gitarzystów w historii, któremu udało się stworzyć własny język bez podejmowania decyzji któremu muzycznemu rodzajowi będzie wierny.

Absolutnie powinniśmy się po prostu, kurwa, obudzić - wywiad z Julianem Lagem

Przemysław Chmiel: Przesłuchałem ostatnio prawie wszystkie albumy w Twojej dyskografii…

Julian Lage: Wow, świetnie!

P.Ch.: ...i zaciekawiło mnie to, że przynajmniej cztery z tych płyt to albumu nagrane w duecie..

J. L.: Tak, masz rację!

P. Ch.: Trzy z tych płyt nagrałeś z innymi gitarzystami. Co zainteresowało Cię w graniu akurat w duecie?

Nie możesz udawać kogoś, kim nie jesteś - wywiad z Rodrigo Amado

Rodrigo Amado to jedna z najważniejszym postaci portugalskiej sceny muzyki improwizowanej i free jazzowej. Pretekstem do rozmowy z tym artystą były najnowsze jego wydawnictwa.

Don Pullen: życiorys niedokończony

Poznając biografie artystów, nierzadko mamy do czynienia z takimi życiorysami, z których emanuje pewna niekompletność, brak spełnienia, nie całkiem wykorzystany potencjał. Bywa to związane na przykład z uzależnieniami, niekorzystnymi uwarunkowaniami rynkowymi, rozdźwiękiem między talentem a umiejętnością prowadzenia odpowiedzialnego życia, czy wreszcie przedwczesną śmiercią.

Strony