Paul Lytton - sztuka wyzbycia się ego

Autor: 
Bartosz Adamczak
Zdjęcie: 

Paul Lytton urodził się w Londynie 8 marca 1947 roku. Perkusista, znany również ze eksperymentów z elektroniką, konstruktor instrumentów. Karierę drummerską rozpoczyna od … gry w tanecznych big bandach w latach 60tych. W tamtych latach również chętnie słucha Elvina Jonesa czy Tony’ego Williamsa, ale muzyką free zaczyna się zajmować w wyniku spotkania z Tonym Oxleyem – facetem, który z jednej strony miał stały angaż Ronnie Scott’s – najpopularniejszym brytyjskim klubie jazzowym, z drugiej grał np. z Derekiem Bailey’em. Przez Tony’ego poznaje Evana Parkera, z którym nagrywa wkrótce w duecie (Collective Calls (Urban) – 1972 Incus). Wkrótce do tej dwójki dołączy kontrabasista Barry Guy i to spotkanie okaże się kluczowe nie tylko dla kariery Paula Lyttona ale dla historii europejskiej muzyki improwizowanej.

Lytton jest perkusistą, który rzadko wybija się na pierwszy plan (zapowiadając koncert z okazji swoich 50tych urodzin Evan powie “Nadejdzie dziś może moment że Paul Lytton zagra jakieś solo, ale niekoniecznie”) nie prowadzi raczej własnych zespołów, znakomita większość z ponad 120 nagrań w jakich wziął udział ma swoje źródło właśnie w Parker / Guy / Lytton trio.

Rzeczony skład to bodaj najdłużej istniejący, stale nagrywający zespół freejazzowy na świecie, obok Tria Alexandra Schlippenabacha. Ich muzykę można bez wahania uznać za europejski wzorzec gatunku. Poczynając od pierwszego album (Tracks – Incus 1982) aż do, obecnie, najnowszego (Live At Maya Recordings Festival – No Business Records 2013) dyskografia tria liczy blisko 20 płyt. Znać wszystkich ich nie sposób, ale też i nie można ograniczyć się do jednej. Należy dodać że chętnie zapraszają do współpracy gości – udokumentowane są m.in spotkania z Gorgem Lewisem, Marilyn Crispell (dwukrotnie), Peterem Evansem czy wspomnianym już triem Schlippenabacha (Evan Parker stanowi element wspólny obu grup).

Cała trójka gra również w orkiestrze dowodzonej przez Barryego – London Jazz Composers Orchestra, pierwsze nagranie to Ode z 1972 roku (Incus). Ponownież nie sposób ograniczyć sie do jednej płyty, ale nie można pominąć przecudnej “Harmos” nagranej w 1989 roku dla Intakt Records (w 2012 kolejne wykonanie kompozycji również na DVD).

Kolejnym rozwinięciem współpracy tria jest Evan Parker Electro Acoustic Ensemble, która wydała w latach 1997-2009 wydała 5 wielce intrygujących albumów dla słynnej ECM Records. Koncepcja muzyczna oparta na zderzeniu akustycznych instrumentów (do tria dołącza skrzypek Phillip Wachsmann) oraz elektronicznych przetworzeń w czasie rzeczywistym (na pierwszej płycie “Toward The Margins” są za nie odpowiedzialni Marco Vecchi, Walter Prati oraz sam Paul Lytton).

Znączącymi są również nagrania Paula Lyttona i Barry’ego Guy’a w trio z Marilyn Crispell. To tylko trzy, ale doskonałe albumy – Odyssey (2001), Ithaca (2004) oraz po latach Deep Memory (2016), wszystkie dla Intakt Records. Zestawienie formacji Parker/Guy/Lytton oraz Crispell/Guy/Lytton stanie się również bazą nowej wielkiej/małej orkiestry Barry Guy New Orchestra. Krakowska publicznośc zapewne wciąż żywo wspomina dwukrotną rezydencję orkiestry w Alchemii w ramach festiwalu Jesień Jazzowa (których dokumentacja wielopłytowa dostepna jest na boxach Mad Dogs wydanych przez Not Two).

Choć zawsze w ścisłym związku z londyńską sceną, od 1975 roku Lytton mieszka w Belgii, gdzie z Paulem Lovensem założył wytwórnie Po Torch. Przez lata chętnie nagrywa duety – obok wspomnianych już nagrań z Evanem Parkerem czy właśnie Lovensem współpracował z m.in Wachsmannem a ostatnio Natem Wooleyem. W 1999 ukazuje się płyta duo z Kenem Vandermarkiem - English Suites (label Wobbly Rail), która daje początek kilkuletniej współpracy z amerykańskim saksofonistą. Jej kontynuacją będzie nagranie w trio z Phillipem Wachsmannem oraz kolejne wcielenia dużego składu Vandermarka – Territory Band. Polecam szczególnie Collide - 6tą, ostatnią, płytę nagraną z gościnnym udziałem Freda Andersona.

Jako się rzekło Paul Lytton rzadko pojawia się z przodu sceny, chętniej pozostaje z tyłu, w tle. Ale nie zostaje się jednym z najważniejszych perkusistów europejskiej sceny free przez przypadek – gra Lyttona pozbawiona jest ego, ale jest przepełniona kolorami, bogatą fakturą, kontrastem w punkt, dbałością o najmniejszy dźwiękowy szczegół. Stąd być może często trudno przypomnieć sobię samą grę Lyttona na scenie, ale koncerty i muzyka tworzona z jego udziałem pozostają niezapomniane.