Miles Davis

Keyon Harrold - „Kocham ludzi. Uwielbiam interakcję z publicznością.”

1-go marca trębacz - Keyon Harrold wraz ze swoim zespołem, zainauguruje tegoroczny Szczecin Jazz Festiwal. Przed festiwalowym koncertem udało się nam go namówić do krótkiej rozmowy na temat jego związku z festiwalem, udziału w filmie „Miles Ahaed”, a także jego podejścia do publikowania informacji na swój temat, w Internecie.

Jak zaczęła się Twoja współpraca z Sylwkiem Ostrowskim (dyrektorem artystycznym Szczecin Jazz)?

Kanon ze znakiem zapytania - „Cool Struttin'” Sonny'ego Clarka i „Somethin' Else” Cannonballa Adderleya

Są w jazzie płyty kanoniczne i albumy, które do wąsko pojętego kanonu nie weszły. Są nagrania, których pozycja w historii wydaje się pomnikowa, są i takie, dla których nie była ona aż tak bardzo łaskawa i na najwyższym podium nie stanęły. A jakby tak obok poszczególnych pozycji z istniejącego, uświęconego kanonu postawić znak zapytania i na chwilkę, trochę prowokacyjnie, zaproponować na ich miejsce te drugie, bardziej choć wcale nie całkiem zapomniane pozycje? Czy wówczas, w naszym oglądzie, historia jazzu zaczęłaby wyglądać inaczej?

Miles Ahead - to nie jest nawet film o Milesie Davisie

Najważniejsze na początek – to nie jest film o muzyce. Nie jest nawet o Milesie Davisie. „Miles Ahead” Dona Cheadle’a (który obraz wyreżyserował, współtworzył scenariusz i muzykę, a także zagrał w nim główną rolę) to popkulturowy portret najsłynniejszego, być może, muzyka jazzowego.

Trzymany za ręce przez ojca i Davisa

Małe, brzydkie, wydrukowane na lichym papierze bilety leżały na górnej półce regału w miejscu, gdzie zazwyczaj lądowały ważne rzeczy ojca. Nie te najważniejsze, dotyczące spraw domowych, ale ważne na tyle, aby nie zniknąć gdzieś w stosie zapłaconych rachunków. To miejsce zawsze budziło ciekawość, więc jak co dzień było pieczołowicie przeglądane, tak jakby któregoś dnia miało odkryć przede mną jakąś niezwykłą tajemnicę. Obok niego niewielka broszura z dziwnym plakatem na okładce i jeszcze dziwniejszym słowem - jazz.

Summertime, and the livin’ is easy - o tym, jak opera wpłynęła na jazz

Rok 1926 - George Gershwin kończy czytać powieść, zatytułowaną “Porgy”.
Nieco wzruszony odkłada książkę i wraca do koncertowania z Niebieską Rapsodią, podróżując po Stanach i Europie. Przeczytana książka nie daje mu jednak spokoju. Pianista wpada więc na pomysł, że zilustruje tę historię i skomponuje wielkie dzieło sceniczne,  a tym samym otworzy bezkresne pole do interpretacji kolejnym pokoleniom muzyków.

Gdy nie wiesz dokąd zmierzasz, spójrz skąd przychodzisz - wywiad z Bojanem Z

Bojan Zulfikarpasić, znany światu jako Bojan Z, mieszkający we Francji pianista jazzowy serbskiego pochodzenia, wyda niebawem nowy album, powstały z okazji 25-lecia współpracy muzyka z francuskim saksofonistą,  Julienem Lourau. Zanim to się stanie, udzielił redakcji Jazzarium wywiadu, w którym wyjaśnia, jaki wpływ na przyjaźń i współpracę z Lourau miała tajemnicza Pannonica.

To był rok okiem i uchem Barnaby Siegla

Jako redaktor naczelny magazynu Lizard, który co prawda z jazzem ma sporo wspólnego, ale jednak krąży w dużej mierze wokół różnych aspektów rocka, nie będę udawał, że jestem znakomitym obserwatorem całej sceny jazzowej i świetnie widzę dynamikę zachodzących tu zmian. Jest jednak parę kwestii, którymi chciałbym się podzielić i uważam je za istotne – i parę takich, które mogą być słabiej zauważane.

Space fusion – cześć druga astralnych podróży

Warto przy tym pamiętać, że kilka osób z zespołu Herbiego nieźle złapało klimat Mwandishi i chciało go kontynuować. Bezpośrednio po „Sextant” pałeczkę przejął trębacz Eddie Henderson. Razem z głównym trzonem ekipy (odszedł tylko puzonista Julian Priester, a perkusistę zamieniono na Lenny’ego White’a) nagrano genialne „Realization” oraz solidny „sequel” w postaci „Inside Out”. Na obu płytach cały czas działał też Patrick Gleason, klawiszowiec i eksperymentator, którego postać warto wspomnieć.

Jazzowe listy do Milesa

W miniony weekend w Kielcach odbyła się szósta edycja festiwalu jazzowego „Memorial to Miles”. Odbywa się on zawsze w drugiej połowie września w hołdzie słynnemu trębaczowi, zmarłemu 28 września 1991 roku. Organizatorzy Festiwalu określają to oddawanie hołdu „wysyłaniem listów”, a zapraszają do tych osobistych wypowiedzi gwiazdy światowego formatu. Kielce odwiedziły już bowiem m.in. zespoły Larsa Danielssona, Erika Truffaza, Patricii Barber czy Marcina Wasilewskiego.

Dzień pierwszy: POLSKA WCZORAJ I TERAZ

W hołdzie Milesowi Davisowi i Charliemu Hadenowi - dzień trzeci Jazz Nad Odrą 2013

Zarówno piękno i liryka, jak i bebopowa energia wypełniły soczyście trzeci dzień JnO, który był swoistą dedykacją i ukłonem w stronę dwóch artystów. Pierwszy z nich walczy z chorobą  już od ponad półtora roku. Wybitny kontrabasista, którego odwołane w ostatnim roku koncerty, nie o tyle co rozczarowały fanów, a wzbudziły raczej ogromny ładunek empatii i szczerej  nadziei na poprawę jego stanu zdrowia. Z kolei nazwiska drugiego po prostu nie można nie znać, z bardzo prostego powodu: to niewątpliwie największa legenda muzyki jazzowej.

Strony