Miles Davis

Mike Stern - zawsze wiedziałem, że bardzo chcę grać właśnie jazz.

Mike Stern jest jednym z muzyków, kojarzonych głównie jako akompaniatorów wielkiego Milesa Davisa. Faktycznie, gitarzysta grał u Milesa przez kilka lat, co z pewnością musiało pomóc rozwojowi jego kariery. Ale bez przesady. Zanim Stern został włączony do grupy Davisa, miał za sobą już kawałek poważnego grania - występował m.in. w zespole perkusisty Billy'ego Cobhama a także w formacji Blood, Swear and Tears.

John "Mahavishnu" McLaughlin - „Muzyka nie jest najważniejszą rzeczą w życiu”

Gdy się grało na płycie „Bitches Brew” Milesa Davisa to można byłoby potem nie nagrać już nic, a i tak przeszłoby się do historii jazzu w wielkim stylu. – wyznał po jednym z koncertów Johna McLaughlina wierny i podekscytowany fan jego muzyki. I prawdę powiedział. Ciekawe swoją drogą w jakim stylu zapisuje się w tej historii człowiek, dla którego davisowski staż był zaledwie początkiem kariery, a band Milesa wcale nie pierwszym ważnym zespołem, w którym dane mu było występować.

Są gitarzyści, którzy grają szybko, ja akurat gram wolno - John Scofield

Zwykło się mówić, że współczesna jazzowa gitara dochowała się swojej Świętej Trójcy. Że jest w tym gronie Pat Metheny to wiadomo, bo jak miałoby go nie być skoro będąc wyśmienitym muzykiem i to spoza dziedziny muzyki popularnej doczekał się iście popowej sławy. Zagwarantowane w tej grupie miejsce ma także Bill Frisell, bo ostatecznie jest jednym z najbardziej oryginalnych gitarzystów w historii, któremu udało się stworzyć własny język bez podejmowania decyzji któremu muzycznemu rodzajowi będzie wierny.

Jakby przeleciał obok nas helikopter. Dziś 79 urodziny Tony'ego Williamsa

7 listopada 1967 roku w niemieckim Karlsruhe w Stadhalle kwintet Milesa Davisa wystąpił na rejestrowanym kamerami telewizyjnymi koncercie. Moje pierwsze zetknięcie z muzyką wielkiego kwintetu, zwanego „drugim”, nastąpiło właśnie wtedy. Ściślej rzecz ujmując – w trakcie utworu „Walkin’”. Niby nic specjalnego, standard. Za plecami trębacza działy się niesamowite rzeczy. Perkusista Tony Williams wydawał się jak w transie.

Tom Waits@75 - Betoniarka pełna dźwięków

„Performer, magik, przewodnik duchowy” – zapowiadał go niegdyś Neil Young. Tom Waits od dekad wymyka się szufladkom i klasyfikacjom. Nie łudźcie się, że tym tutaj uda się nam go wreszcie przyszpilić.

Cassandra Wilson - księżycowa córka na srebrnym kucyku

Jest piękna, zmysłowa i chimeryczna. Jest również jedną z najbardziej fascynujących wokalistek trzech ostatnich dekad. Zalicza się ją do kategorii twórców jazzowych, pomimo że nagrała praktycznie jedną ewidentnie jazzową, mainstreamową płytę i to spory kawałek czasu temu. W wypowiedziach unika kategorycznych zaszufladkowań, jednak zdobi okładki wielu magazynów jazzowych, a jej muzyka jest postrzegana z perspektywy jazzu.

Muzyka jak świat. Dziś 88 urodziny Dona Cherry'ego!

Minęło wiele lat od debiutów Ornette’a Colemana i Dona Cherry’ego i dziś można ze zdumieniem zastanawiać się nad szokiem, jaki wywołali ci dwaj muzycy w środowisku jazzowym. Zabawne i niezrozumiałe wydaje się często wzburzenie, jakim reagowano na ich występy. O co właściwie chodziło publiczności nowojorskiego klubu Five Spot gdy czuła się niemal urażona propozycją kwartetu dowodzonego przez Colemana. Co tak nimi wstrząsnęło? Ostatecznie, brzmienie zarówno saksofonisty, jak i trębacza wyrastało wprost z „mainstreamowego” jazzu.

Wynton Marsalis - najsłynniejszy strażnik płomienia

W swojej najsłynniejszej książce, „Kryzys muzeów” francuski eseista, historyk sztuki i wieloletni dyrektor Musee Picasso w Paryżu, Jean Clair uznał, że sztuki jest zbyt wiele. Trzeba ograniczyć jej gwałtowny przyrost, grozi on bowiem rozrzedzeniem pojęcia 'piękna', które przecież powinno być używane wyłącznie w odniesieniu do 'prawdziwej' sztuki. W obronie prawdziwego piękna przed zastępem ignorantów i filistrów, Clair zaproponował przeprowadzanie testów kompetencyjnych dla każdego, kto pragnie przekroczyć bramę Luwru. Dla pewności.

Całe życie poświęciłem na zgłębianie tego, czym jest prawdziwa improwizacja - Lee Konitz

Podobno Charlie Ventura bił głową w ścianę, gdy słuchał gry Lee Konitza. Słuchał swojego zastępcy w big-bandzie Teddy’ego Powella. Moim zdaniem z rozpaczy, tej samej, która kazała pianistom wychodzić z pokoju, w którym grał Bud Powell. Trochę rozpacz, trochę urażona duma, trochę nagłe uświadomienie sobie swoich własnych braków. Lee Konitz miał wówczas 18 lat.

Zagraj to jeszcze raz, Peter

Kilka lat temu, po koncercie w Pardon, To Tu z kwintetem a przed koncertami The Blue Shroud Band Barry'ego Guya na Krakowskiej Jesieni Jazzowej, amerykański trębacz Peter Evans opowiadał nam o graniu Milesa Davisa jeden do jednego, fascynacji Alice Coltrane i improwizacji, która wymaga zaufania. Teraz przypominamy ten wywiad z okazji koncertu Evansa na festiwalu Jazz Jantar 2018.

Strony