Marcin Olak

Spontaneus Chamber Music vol. 2

Kiedy skrzypek Patryk Zakrocki i gitarzysta Marcin Olak powołali do życia swój projekt Ryba, a było to już jakiś czas temu, miałem nieodparte wrażenie, że z połączenia dwóch różnych światów muzycznych może powstać coś naprawdę ciekawego. O tym, że podejście obu panów do aktu twórczego różni się, zdawałem sobie sprawę. Kiedy usłyszałem “Spontaneous Chamber Music vol. 1”, utwierdziłem się jednak w przekonaniu, że ryzyko podejmowane przez tych muzyków opłaciło się.Do Patryka Zakrockiego i Marcina Olaka dołączył wtedy perkusista Mikołaj Wielecki.

Marcin Olak Poczytalny - Lato, czyli o wyższości muzyki improwizowanej nad piłką nożną

Lato mamy co się zowie. Gorące, upalne. Siedzę w ogrodzie i próbuję nie wyparować. Łatwo nie będzie. Żar leje się z nieba, powietrze ani drgnie… Z drugiej strony nie ma co narzekać, jest lato, czyli ma być gorąco. Może uda się na wakacje wyjechać gdzieś do chłodnych krajów, a na razie siedzę i paruję.

Marcin Olak Poczytalny - Znalazłem alternatywę

To w zasadzie było do przewidzenia, ale i tak czuję się zawiedziony. Nie pamiętam początków internetu, ale pamietam moment, kiedy dostęp do sieci zaczynał być możliwy, później stawał się powszechny. To było coś niesamowitego – pojawiła się przestrzeń nieograniczonej niczym wolności, jakby utopia, którą wreszcie udało się zrealizować. Nieograniczony dostęp do wiedzy, możliwości komunikacji i przedstawiania własnych poglądów, totalna wolność słowa… No tak, trochę to miejscami popadało w anarchię, ale większość zasobów była OK.

Marcin Olak Poczytalny - Seymour czyta konstytucję

Na wszelki wypadek, gdyby – co w sumie niewykluczone – umknęło to Państwa uwadze, chciałbym zauważyć, że Seymour czyta konstytucję. No cóż, może nie w takim dosłownym sensie, bo Philip Seymour Hoffman, amerykański aktor i reżyser filmowy, laureat Oscara i kilku innych nagród, zmarł w 2014 r. A zatem czytać już nie może. Ale właśnie tak przyśnił się pewnemu pianiście – stał w drzwiach i czytał konstytucję, czysty surrealizm.

Z planktonem nie ma żartów

W jednym z ostatnio publikowanych felietonie Marcin Olak narzekał, że nie ma tyle ile by chciał czasu na słuchanie ciekawej muzyki, która wpada mu ostatnio w ręce. Tęskni za tym, żeby poświęcić albumowi na przykład miesiąc. Nie wyjmować go z odtwarzacza i delektować się dźwiękami. Zapoznawać się z koncepcją twórczą, dać czas sobie i muzyce. I to jest w istocie dramat, bo może okazać się, że w takim biegu nazbyt spiesznym, coś umknie, coś pozostanie ukryte i ujmie tym samym radości obcowania z muzyką.

Marcin Olak Poczytalny - Bez kwitnie

W kwietniu wydarzyło się tak dużo, że w zasadzie wypadało by to odnotować. Państwo wybaczą, ale pomimo to ja nie odnotuję. Odnotowali już inni, wnikliwie i skrupulatnie. Mnie też korciło, żeby odnotować – ale nie mogę, po prostu nie mogę. Nie mam szans. A to dlatego, że w ogrodzie znów mi kwitnie. Tym razem bez.

Marcin Olak Poczytalny - A dlaczego?

Ostatnio trafiło do mnie kilka naprawdę dobrych płyt, i muszę przyznać, że mam z tym kłopot. Otóż po prostu brakuje mi czasu na słuchanie muzyki. Jestem w stanie w spokoju posłuchać w ciągu tygodnia kilku płyt od początku do końca, ale w wypadku tej muzyki to po prostu nie wystarcza. Artyści zagrali zbyt złożone rzeczy, żebym był w stanie usłyszeć je wszystkie za pierwszym razem – nie mam szans. Chciałbym każdy album potrzymać tak przynajmniej z miesiąc w odtwarzaczu, dać sobie i muzyce czas… tyle, że tego czasu mi brakuje.

Marcin Olak Poczytalny - Wszystkiego najlepszego!

Dziś jest niedziela wielkanocna. To dla mnie wyjątkowy moment, dlatego postanowiłem nie pisać dziś o muzyce, lecz po prostu złożyć Państwu życzenia… I tu muszę się do czegoś przyznać: ze składaniem życzeń od zawsze mam kłopot. Te najbardziej ograne zwroty mnie rażą – choć oczywiście życzę wszystkim zainteresowanym zdrowia, pomyślności, a nawet wesołego alleluja, jakkolwiek chcieliby Państwo to interpretować. Dla mnie to jest tak ogólne, że aż przestaje nieść jakiekolwiek znaczenie, a przecież życzenia powinny coś znaczyć.

Marcin Olak Poczytalny - O smutku

Jest zimno. Moim zdaniem za zimno - ale przecież jest zima, więc może nie ma co przesadzać. Ma być mróz, ma być śnieg… No właśnie. Mróz jest, ale śniegu nie ma. Gdyby był, to można by zabrać dzieci na sanki, porzucać się śnieżkami, poza tym jakoś by to wyglądało. Tymczasem śniegu nie ma, więc mamy jakąś karykaturę zimy. Porażka na całej linii. No tak, ale można też na to spojrzeć od innej strony.

Marcin Olak Poczytalny - Ostrożnie z misiami

Pomyślałem, że napiszę dziś o płycie, która od roku regularnie wraca do mojego odtwarzacza. Zespół nazywa się Jerycho, a płyta to Musica in Ecclesia Cathedrali Cracoviensi Audita.

Strony